Koci "trójkąt": Kropcia nie żyje. Adolfina w dt

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon kwi 13, 2015 19:24 Re: Koci "trójkąt": Kropcia nie żyje. Adolfina w dt

mb pisze:I w ogóle jaka to popieprzona logika w myśleniu tej pani D:
bo jeśli oni siusiają ciągle, jak stwierdziła, to teraz też powinno zalatywać sikami, a sama przyznała, że nic nie czuć.
Oj, nie ma to, jak zła wola.

Tylko zła wola bo i przetłumaczyć ciężko.

U mnie zanim zobaczyłam czarnego bezdomniaka, to o szczanie tu i ówdzie podejrzewałam moje koty a najbardziej rudego (nie wąchałam czy śmierdzące bo na dworze) ale jak go zobaczyłam to już wiedziałam czyja to sprawka.
Teraz już ma po jajkach, przychodzi na jedzenie które stoi na schodach bo przecież jest głodny bo jak dosiądzie to je i je i je...
Oczywiście mój mąż z początku myślał, że to jest Kola i gdybym tego nie sprostowała to było by podobnie jak z myśleniem Twoich sąsiadek, nic tylko jak bury to Twoja Tysia.
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40426
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Pon kwi 13, 2015 19:37 Re: Koci "trójkąt": Kropcia nie żyje. Adolfina w dt

Tu w ogóle nie było mowy o tłumaczeniu i rozmowie, bo pani D od początku wystąpiła z - niczym nie popartym - twierdzeniem, o słuszności którego jest przekonana niezachwianie.
Zapomniałam, że na wieść, że tu nocą chodzą różne koty, "zażartowała", że musi przyprowadzić tu na trochę swojego psa (dokładnie to psa ma jej córka), to on, cytuję, pogoni to wszystko.
To się nazywa mieć poczucie humoru :twisted:

Ten pies był tu u nich przez tydzień, dwa lata temu.Trzymali go często w ogródku i szczekał bez przerwy. Jakiś labrador czy coś w tym rodzaju.
Kropcia i Tysia bały się w ogóle wychodzić z domu.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon kwi 13, 2015 19:53 Re: Koci "trójkąt": Kropcia nie żyje. Adolfina w dt

mb pisze:Tu w ogóle nie było mowy o tłumaczeniu i rozmowie, bo pani D od początku wystąpiła z - niczym nie popartym - twierdzeniem, o słuszności którego jest przekonana niezachwianie.
Zapomniałam, że na wieść, że tu nocą chodzą różne koty, "zażartowała", że musi przyprowadzić tu na trochę swojego psa (dokładnie to psa ma jej córka), to on, cytuję, pogoni to wszystko.
To się nazywa mieć poczucie humoru :twisted:

Ten pies był tu u nich przez tydzień, dwa lata temu.Trzymali go często w ogródku i szczekał bez przerwy. Jakiś labrador czy coś w tym rodzaju.
Kropcia i Tysia bały się w ogóle wychodzić z domu.

Sama widzisz, że to towarzystwo myśli tylko o własnym jestestwie, życie z takim ludźmi to męczarnia.
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40426
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Pon kwi 13, 2015 20:04 Re: Koci "trójkąt": Kropcia nie żyje. Adolfina w dt

wiesiaczek1 pisze:no nie, co za babsko obrzydłe,
znam to znam, moim sąsiadom na działce też przeszladzały koty, które tylko dokarmiałam,
że hoduję , że karmie, a one tylko szcza i srają im w marchewkę /co się prawie świeci, bo ulica ruchliwa b.blisko/
chodzili na skargę itd. itp.
i już nie przychodzą, działka zaniedbana, nawet nie wiadomo czy żyją,
źle nie zyczę, ale nie współczuję :?

Ona, a właściwie ona i jej mąż oraz ta druga są z tych, którzy uważają, że "koty śmierdzą" :ryk:
Od początku dziwiły się, że biorę stare, chore koty, a nie ładne, malutkie :lol:

A tak w ogóle to u nas w bloku jest dużo fajnych ludzi, którzy mają psy i koty, razem i osobno. Wiem, bo często rozmawiam o zwierzętach z sąsiadami, gdy Tyśka czasem ucieka na spacer po klatce schodowej.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon kwi 13, 2015 20:08 Re: Koci "trójkąt": Kropcia nie żyje. Adolfina w dt

Anna61 pisze:
mb pisze:Tu w ogóle nie było mowy o tłumaczeniu i rozmowie, bo pani D od początku wystąpiła z - niczym nie popartym - twierdzeniem, o słuszności którego jest przekonana niezachwianie.
Zapomniałam, że na wieść, że tu nocą chodzą różne koty, "zażartowała", że musi przyprowadzić tu na trochę swojego psa (dokładnie to psa ma jej córka), to on, cytuję, pogoni to wszystko.
To się nazywa mieć poczucie humoru :twisted:

Ten pies był tu u nich przez tydzień, dwa lata temu.Trzymali go często w ogródku i szczekał bez przerwy. Jakiś labrador czy coś w tym rodzaju.
Kropcia i Tysia bały się w ogóle wychodzić z domu.

Sama widzisz, że to towarzystwo myśli tylko o własnym jestestwie, życie z takim ludźmi to męczarnia.

Początkowo wydawali się całkiem znośni - no, chyba, że ja jestem z tych, co to uważają, że szklanka jest w połowie pełna :lol:
I pomyśleć, że zawsze uważałam się za pesymistę :lol:

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon kwi 13, 2015 20:26 Re: Koci "trójkąt": Kropcia nie żyje. Adolfina w dt

malutkie ładne, starsze smierdzą,
skąd się tacy ludzie biorą,
umierał mój mąż, na raka, nie pachniał ....
nikt nie wie jaka będzie starość, nawet przy dużej kasie można nie pachnieć,
smutne to , :(
Obrazek

wiesiaczek1

Avatar użytkownika
 
Posty: 2176
Od: Nie kwi 10, 2011 21:23
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon kwi 13, 2015 20:32 Re: Koci "trójkąt": Kropcia nie żyje. Adolfina w dt

wiesiaczek1 pisze:malutkie ładne, starsze smierdzą,
skąd się tacy ludzie biorą,
umierał mój mąż, na raka, nie pachniał ....
nikt nie wie jaka będzie starość, nawet przy dużej kasie można nie pachnieć,
smutne to , :(

Niestety, nie brakuje i takich, którzy nawet kogoś bliskiego opuszczają w chorobie, bo są tak "wrażliwi", że nie mogą patrzeć na cierpienie :evil:
A dla wielu zwierzę to rzecz, a nawet nieprzydatny śmieć, jeśli nie da się - przysłowiowo - wydoić.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon kwi 13, 2015 20:53 Re: Koci "trójkąt": Kropcia nie żyje. Adolfina w dt

mb pisze:
wiesiaczek1 pisze:malutkie ładne, starsze smierdzą,
skąd się tacy ludzie biorą,
umierał mój mąż, na raka, nie pachniał ....
nikt nie wie jaka będzie starość, nawet przy dużej kasie można nie pachnieć,
smutne to , :(

Niestety, nie brakuje i takich, którzy nawet kogoś bliskiego opuszczają w chorobie, bo są tak "wrażliwi", że nie mogą patrzeć na cierpienie :evil:
A dla wielu zwierzę to rzecz, a nawet nieprzydatny śmieć, jeśli nie da się - przysłowiowo - wydoić.

najbardziej chyba mi smutno gdy ludzie dobrze sytuowani nie pomogą nikomu,
ani ludziom, a szczególnie dzieciom, a zwierzętom to już wcale, brudza, śmierdz ą, niszczą,
i z politowaniem patrzą na mnie, co masz następnego kota?
mam był chory nie da sobie rady na dworze mówię,.
da sobie, jak dawał wcześniej to da teraz,
jak bym przyp..... autentycznie to by się nie zatrzymali na Kamczatce, ale wyrywna nie jestem i dobrze wychowana byłam, więc nic nie mówię i idę do tego kota i mówie mu, ze kocham go i niech się nie martwi ,damy rade :201461
Obrazek

wiesiaczek1

Avatar użytkownika
 
Posty: 2176
Od: Nie kwi 10, 2011 21:23
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon kwi 13, 2015 21:13 Re: Koci "trójkąt": Kropcia nie żyje. Adolfina w dt

wiesiaczek1 pisze:mam był chory nie da sobie rady na dworze mówię,.
da sobie, jak dawał wcześniej to da teraz,

Dość często słyszę podobne teksty.
Na przykład, że z kotem trzymanym w domu ciągle się jeździ do weterynarza, bo choruje, a taki bezdomny, to proszę - zdrowy jak rydz, do weta nie jeździ, a żyje :twisted:
Czasem komentuję taką wypowiedź, ale ostatnio coraz mniej mi się chce, bo kogoś takiego już się nie przekona.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto kwi 14, 2015 5:51 Re: Koci "trójkąt": Kropcia nie żyje. Adolfina w dt

mb pisze:
wiesiaczek1 pisze:mam był chory nie da sobie rady na dworze mówię,.
da sobie, jak dawał wcześniej to da teraz,

Dość często słyszę podobne teksty.
Na przykład, że z kotem trzymanym w domu ciągle się jeździ do weterynarza, bo choruje, a taki bezdomny, to proszę - zdrowy jak rydz, do weta nie jeździ, a żyje :twisted:
Czasem komentuję taką wypowiedź, ale ostatnio coraz mniej mi się chce, bo kogoś takiego już się nie przekona.

Ja już nawet nie komentuję, choć nie ukrywam, że język świerzbi.
Przykład zagłodzonej Stefanki, gdzie dziadzisko skomentowało gdy ją zobaczyło - łopatą i do piachu viewtopic.php?f=1&t=166667
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40426
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Śro kwi 15, 2015 6:06 Re: Koci "trójkąt": Kropcia nie żyje. Adolfina w dt

mb pisze: Czasem komentuję taką wypowiedź, ale ostatnio coraz mniej mi się chce, bo kogoś takiego już się nie przekona.

Wiem, że powinno się edukować społeczeństwo. Ale też już nie komentuję. Ludzie wiedzą lepiej. Nie mam sił do wyważania otwartych drzwi. Pamiętam dyskusję z panem z parkingu, że przychodzące tam koty, to nie są "koty wolnożyjące", którym ustawa nakazuje pomagać w przestrzeni miejskiej, bo przychodzą do miski za budką. Do dziś nie rozumiem, o co temu człowiekowi chodziło. Szczęśliwie już nie pracuje. Ma się chęć krzyknąć: Ludzie, nie pomagajcie, jeśli nie macie ochoty, ale nie przeszkadzajcie tym, którzy coś robią!

weatherwax

 
Posty: 1844
Od: Pon lip 12, 2004 8:29
Lokalizacja: Chorzów

Post » Śro kwi 15, 2015 12:45 Re: Koci "trójkąt": Kropcia nie żyje. Adolfina w dt

weatherwax pisze:
mb pisze: Czasem komentuję taką wypowiedź, ale ostatnio coraz mniej mi się chce, bo kogoś takiego już się nie przekona.

Wiem, że powinno się edukować społeczeństwo. Ale też już nie komentuję. Ludzie wiedzą lepiej. Nie mam sił do wyważania otwartych drzwi. Pamiętam dyskusję z panem z parkingu, że przychodzące tam koty, to nie są "koty wolnożyjące", którym ustawa nakazuje pomagać w przestrzeni miejskiej, bo przychodzą do miski za budką. Do dziś nie rozumiem, o co temu człowiekowi chodziło. Szczęśliwie już nie pracuje. Ma się chęć krzyknąć: Ludzie, nie pomagajcie, jeśli nie macie ochoty, ale nie przeszkadzajcie tym, którzy coś robią!

Mnie się wydaje, że ci "przeszkadzacze" mają wręcz poczucie misji, żeby przeszkadzać, tak bywają zacietrzewieni :evil:

A ja wczoraj doszłam do wniosku, że oprócz tego, że jestem stara ciałem, to już także postarzałam się duchem :lol:
Zaczęłam albowiem stosować się do wskazówek Starego Testamentu. Wczoraj wcieliłam w czyn zasadę "Nie odpowiadaj głupiemu według głupstwa jego, abyś nie był jemu podobny" :lol:
Mianowicie wracając z pracy przesiadłam się z autobusu 502 do 125, który jedzie pod sam mój blok i gdy się usadowiłam wygodnie, po drugiej stronie środkowego podestu ujrzałam panią D, który uśmiechnęła się ( :!:) do mnie na powitanie.
Uśmiechnęłam się także i patrząc w okno zaczęłam zastanawiać się intensywnie, po jaką cholerę los naprowadził mnie na nią. Uznałam, że jakiś sens w tym musi być i trzeba to wykorzystać, więc gdy wysiadłyśmy, sama ją zagadnęłam i opowiedziałam jej o tym wszystkim, co sąsiedzi z góry wylewali do mojego ogródka ubiegłego lata, a szczególnie o tym rozcieńczalniku nitro, wylanym metr od jej tarasu. Nie chodziło mi o to, żeby ją przekonać, nie wiem, czy to w ogóle wykonalne. Ale może dotrze do niej, że moje koty to nie jedyna uciążliwość w tym budynku. A przede wszystkim chciałam, żeby widziała, że sobie g.... robię z tego ich gadania i żeby ostatnie słowo należało do mnie 8)

A teraz coś milszego.

Tysia odchudza się już ponad 2 tygodnie.
Zaczęłyśmy od karmy odchudzającej. Pierwszego dnia Tyśka ją jadła, jakkolwiek wyraźnie była zdziwiona jej smakiem. Drugiego dnia zjadła jej niewiele, a trzeciego - odmówiła współpracy :wink:
Zrobiłam więc próbę z bezzbożówką, której Tysia dotąd nie widziała na oczy. Wymieszałam troszeczkę nowych chrupek z tymi, które lubi, ale przez całą dobę Tysia bała się zbliżyć do miseczki :smiech3:

Nie chodziło mi o odchudzanie Tyśki głodem, więc po prostu zaczęłam jej wydzielać tę karmę, którą lubi, w takiej ilości, jaka jest przewidziana dla kotów odchudzających się.
Trochę się bałam, czy Tysia zaakceptuje ograniczanie jedzenia, ale, o dziwo, nie protestowała.
I gdy przedwczoraj tarzała się na tarasie zauważyłam, że jej brzuszek już inaczej wygląda. Jest zdecydowanie bardziej płaski, nie widać tych przelewających się połci sadełka, zarósł pięknie futerkiem (Tyśka nadal go wylizywała, a nie miała innych problemów zdrowotnych, więc chyba cierpiała z powodu stałego przejedzenia), a gdy dzisiaj rano, wychodząc do pracy, zawołałam ją, żeby wracała z ogródka, to przybiegła lekko i rączo :wink: :lol:

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw kwi 16, 2015 7:58 Re: Koci "trójkąt": Kropcia nie żyje. Adolfina w dt

I jeszcze jedna ciekawa sprawa z Tysią.

Tysia zawsze ciężko oddychała, a w czasie snu chrapała, jak stary wiarus :wink:

A wczoraj zdałam sobie sprawę z tego, że od paru dni Tyśka NIE CHRAPIE :D

Wcześniej trudno mi było ograniczyć Tysi jedzenie, ale ostatnio, w związku z problemami w paszczy, Czaruś je głównie mokre, więc Tysia może wreszcie mieć jedzenie racjonowane.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto kwi 21, 2015 8:25 Re: Koci "trójkąt": Kropcia nie żyje. Adolfina w dt

Tysia i Czaruś mają ostatnio sporo rozrywki, obserwując coś - nie wiem co, bo ja nic tam nie dostrzegam – w zewnętrznym rogu ogródka, tuż przy ogrodzeniu od strony pani J. Siedzą tam godzinami bez ruchu, wpatrując się intensywnie w trawę.
Wczoraj Czaruś dostrzegł też coś – może jakiegoś żuczka – na tym białym, pylącym żwirze czy raczej tłuczniu wapiennym u pani J i przełożył łapkę przez ogrodzenie, żeby tego dotknąć.

Pani J ma nas chyba pod stałą obserwacją, bo od razu wyprysnęła z mieszkania i biegła, wołając do Czarusia „Zostaw! Zostaw! Psik! Psik!”
Czarek aż przysiadł ze zdumienia i wpatrywał się w nią wybałuszonymi oczami (podobnie, jak ja), gdy wyrównywała dotknięty przez niego tłuczeń, a potem poszła i przyniosła jeszcze kilka kawałków tego żwiru, aby jeszcze piękniej wyrównać go po skalaniu przez Czarka :ryk:

A tymczasem osłonowe maty bambusowe na boki ogrodzenia oraz siatka zacieniająca na front są już zakupione i najprawdopodobniej w sobotę zostaną zamontowane na ogrodzeniu.
Oj, będzie niespodzianka dla sąsiadek :ryk:

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto kwi 21, 2015 10:29 Re: Koci "trójkąt": Kropcia nie żyje. Adolfina w dt

mb pisze:A tymczasem osłonowe maty bambusowe na boki ogrodzenia oraz siatka zacieniająca na front są już zakupione i najprawdopodobniej w sobotę zostaną zamontowane na ogrodzeniu.
Oj, będzie niespodzianka dla sąsiadek :ryk:

I bardzo dobrze, wreszcie!
Chciałbym zobaczyć miny sąsiadek gdy zostaną przedzielone-przesłonięte matami.
Mogły tylko sobie wcześniej pomyśleć, że -
nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe :wink:
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40426
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter, pibon i 25 gości