Każdy kot u mnie z założenia jest tymczasem.I tak się złamałam przy Czarusiu, potem Bohunie.Czaruś miał aktywną białaczkę, a Bohun jest kotem, dla którego zmiana to depresja.Wyciągałam go z niej i wiem jak to wygląda.Chętnych na niego jakoś nie było, tylko jeden domek, ale

Toluś był u mnie tyle miesięcy, ale wiedziałam, że sobie poradzi, że jest odważny, podobnie jak Fredzio.On się zaaklimatyzuje bez problemu.Koty nie są dla mnie, to ja jestem dla nich i mam im zapewnić dobre warunki, bo to im obiecałam biorąc je na tymczas.Moje uczucia nie są ważne, ważne jest dobro kotów.