Kotka złapana, z pewną dozą dramatu, bo schowała się norze i nie chciała wyjść ... chciałam ją przepłoszyć do transportera i udało się, choć wraz z druga łapaczką odniosłyśmy rany szarpane

. Zdążyłyśmy w godzinach pracy chirurga, ufff. Kociąt nie będzie, kotka na rekonwalescencję trafi do mnie ale ... ta akcja była zupełnie nie planowana, ani organizacyjnie ani budżetowo

. Nie mogłam zostawić kotki na wylocie z radosną nadzieją, ze może się zdąży po świętach, planowo

. Tym niemniej muszę teraz uzbierać środki na pokrycie rachunku za sterylkę. Mile

widziane wszelkie, nawet drobne wpłaty - szacunkowy koszt to między 150 a 200 zł:
Fundacja Szanowny Pan Kot
Bank BGŻ 96 2030 0045 1110 0000 0303 8260
Nie będę lamentować, że bez tego wsparcia umrę z głodu a moje koty z chorób

. Niemniej jednak jeśli do kosztów opieki na Babcią dojdzie mi koszt nieprzewidzianej sterylki mocno to nadszarpnie mój budżet i ograniczy na jakiś czas wszelką inicjatywę pomocową (dopóki nie wyrównam budżetu domowego do poziomu płynności finansowej). Budżetu domowego, ponieważ jeśli nie znajdę sponsorów tego zabiegu, będę musiała po prostu zapłacić za niego z własnej kieszeni.
Dla ukoronowania tego dnia w drodze na łapankę znalazłyśmy psa, a ściśle suczkę. Biegała zdezorientowana po ruchliwej ulicy, niewidoma staruszka

. Została rozpoznana jako "pies sąsiadów" i czeka w lecznicy na odbiór, ma czas do 20.00. Szczerze mówiąc, nie wiem, co robić, jeśli opiekunowie się nie znajdą - Paluch dla niej to wyrok
