» Pt mar 13, 2015 19:17
Re: Opowieści Mopika
Piatek trzynastego.;..
Rano Mopik jakos wlazl do duzego pokoju a tam ma kryjowke, z ktorej ciezko go wyluskac, a ze czlowiek sie spieszy do pracy - a to niech siedzi. Oczywiscie jak wrocilem z pracy - kotek znow tam wlazl, slyszac klucz w drzwiach, bo juz kojarzy ze zaraz jedzie do weta. Ale przedtem nalal w lazience, zasikujac przy okazji chodniczek przy wannie, polozony dzien wczesniej (3 dni schnal po praniu po wczesniejszym zasikaniu). Nic to, posprzatalem szczochy i przygotowuje sie do operacji Kot do Weta.
Czyli zamknalem drzwi od innych pokoi, otworzylem szeroko drzwi do lazienki, wstawilem transpoter, zaczynam wyluskiwac kota z kryjowki. Po 10 minutach sukces, biore go na rece, niose, kotek sie wyrwa, ale ze jedyna droga wiedzie do lazienki, to prosze bardzo. Mopik czolga sie pod drzwi wyjsciowe... i sika pod siebie. Duzo. Kurde. Biore klamoty, sprzatam szczochy, a kotek... a kotek odkryl, ze drzwi do sypialni nie sa zamkniete tylko domkniete... i wlazl pod lozko. Ale sfuszerowal sprawe, bo zamiast jak wczoraj bawic sie w "ty po lewej ja po prawej i tak w kolko", to wlazl w kacik, skad go latwo wyciagnalem. W akcie desperacji wbil jednak lapy w materac, wiec 2-3 minuty go wyczepialem. Potem juz tylko pare minut walki przy transporterze (nie, nie wejde!!!) i zasadniczo kot gotow do transportu.
U weta byl jakis niespokojny, wyrwal sobie kroplowke, potem usilowal gdzies uciekac wiec musialem go trzymac. Na szczescie to juz ostatnia kroplowka. Wracamy do domu, kot wypuszczony, ja sobie mierze cisnienie: 137/87, tetno 95.
Witaj weekendzie!

Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.