
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Zakocona pisze:MÓJ WIECZÓR CODZIENNY -(ku przestrodze dla tych, którzy chcą mieć więcej niż 2-3 koty.)
Wracam z pracy. Lisek (mój pies) już czeka. Nie obchodzi go, że jestem głodna. On chce na spacer. (Cały dzień drań siedział w cieplutkiej budzie, w końcu może biegać po ogrodzie). Cieszy się jak wariat. Sypie śnieg. Jemu to nie przeszkadza. Mnie, owszem, bardzo. 20 minut spacerku. Nie da się więcej, bo zaspy, tylko drogą da się iść. Wracamy. Pies zadowolony idzie znów do budy. Ja przebieram się i jem obiad. Potem odśnieżanie i likwidacja 2 pryzm śniegu (nie codziennie to robię). Wracam jest 18.30.
Szykuję żeberka z ryżem dla Liska. Już skomli (umiera z głodu). Lecę do niego z michą. Końcem spiczastego pyska zjada parę kęsów. W tym czasie karmię Kropcię puchą. Daję też jeść Tygrysi i Kacperkowi. Coś tam skubnęli. Kacper podchodzi do Kropci, zaintresowany tym co ona je. Już mu nie smakuje whiskas. Klęczę przy Kropci i zasłaniam ją przed natarczywym Kacprem. Kropcia zjada połowę porcyjki felixa. Daję ją Kacprowi. Polizał trochę. Nie on nie jada resztek po innych.
W międzyczasie wypuszczm Borysa na podwórko. Zaglądam czy wrócił Puszek. Nie ma go od wczorajszego wieczora. Zaglądam też do kotłowni.
Daję 2 michy jedzonka Piratowi. Wracam do kuchni. Lisek z werandy patrzy - "a do mnie nie przyjdziesz?". Idę do Liska. Okazało się, że nie jest zbyt głodny, bo większość żarełka nie zjadł. Wkładam rękę do michy i karmię go z ręki. No, teraz zjadł prawie wszystko. Zostawił większość ryżu. Mięcho w psim żołądku.Skrobię go za uchem i po karku. Kładzie się zadowolony na legowisko.
Wracam do kotów. Kropcia na chodzie. Musi się wykupkać, bo dawno tego porządnie nie zrobiła. Masuję brzuszek Kropci. Jest owszem, ale sioo.
Wycieram. Dalej masuję. Kotka się przewraca. Jest zachwycona. Za chwilę kica okrakiem. Dobry znak, Biegnie do łazienki.Saą kupki !!!
Dużo!!! Nareszcie !! Szczęśliwa pańcia zbiera je rozrzucone prawie po całej łazience i wyciera podłogę. Biedna kaleka Kropcia z zadowoleniem kladzie się na podłodze Odpoczywa. Ja nie. Karmię Balbinę. Z pogardą patrzy na whiskas. Inna puszka też jest be. Wyciagam twarożek bieluch i gotową kaszkę z ze śmietanką. (No, nareszcie duża dała coś dobrego) Balbina zjada wszystką kaszkę. Idę po Borysa. Wpuszczam go do domu.
Pan władca dziś ma ochotę na jedzenie dla plebsu, więc wcina "pupila".Wczesniej gotowane żeberka też mu smakowały. Robię jedzonko dla kotów na piętrze: Pusia 2 dania (2 miseczki) Mici 4 dania na jednej dużej misce.
Muszę wyprowadzić Borysa z kuchni , bo może oblać meble. Żeby nie czuł się dotkniety daję mu jeszcze suche RC. Wypuszczam Kacpra i Pirata na zewnątrz.
Malwinka też chce wyjść. Otwieram drzwi. Kotka wystawia łebek. Nie na taką pogodę nie wyjdzie! Idę do kuchni. Szykuję michę dla Malwiny. Nie jest głodna. Daję RC Tygrysi. Zjada kilka chrupek i odchodzi znudzona od miski. Stwierdzam, że za mało zjadła. Daję jej kaszkę ze śmietaną. Nie ruszyła. Serka też nie chce. Dałam za wygraną. Niech nie je ! Tygrysia patrzy znacząco. Nie będzie głasków! Nie mam czasu!
Patrzę znów na dwór za Puszkiem. Nie ma go. Idę na górę i podstawiam fileta rybnego Pusi. Udaje, że nie widzi. Wkurzam się. Idę z jedzeniem do Mici. (Na razie nie będzie jadłą, może później). Wracam na dół.
Wypuszczam psa na zewnątrz. Pewnie Pirat zmarznięty stoi pod drzwiami kotłowni. Idę więc tam. Znajduję sioo w kuwecie i na podłodze. Sprzątam. Kot oczywiście jeszcze na dworze. Nie ma zamiaru wracać. Sprawdzam jeszcze to i owo. Wypuszczam na dwór Balbinę. No teraz mam czas.
Pomyliłam się. Biegnie Kropcia. Radosne siusianie w podskokach. Zalane pól podłogi werandy. Idę po wodę i wycieram. Przenoszę Kropcię do kuchni, bo tam cieplej. Jest 9.15. Mam wreszcie czas dla siebie. Otwieram komputer. Przychodzi Pusia i zasłania mi ekran. Parę głasków i kicia sobie idzie . Oddetchnęłam z ulgą. Kicia zabrała się za kaszkę. Smakuje jej. Zabieram jej miseczkę z rybą sprzed nosa i kładę na podłodze.
Będzie na później.
Czy nie znacie jakiegoś kucharza dla kotów i odźwiernego do wpuszczania i wypuszczania kotów na dwór?
Czy ktoś ma równie wredne, czasochłonne i grymaśne w jedzeniu kociska ?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 92 gości