Babcia wybacza

. Dziś dzień gospodarczy, wiec tradycyjnie zostałam pogryziona przy zabiegach - bo jak to tak, seniorkę odkurzaczem?? No cóż, ryzyko zawodowe. Na szczęscie wołowinka wieczorna została przyjęta bez uwag

. Moja droga kicia
Leann, dziękuję za troskę, Charlie mi w zupełności wystarczy. Wypłoszek jest uroczy, w sam raz na gulasz
Zachciało mi się pownikać w sprawy kotów za płotem mojego zakładu pracy

, zostawiłam karteczkę karmicielce. No i mam za swoje - Pani zadzwoniła, chętna na sterylki, a jakże

. A może kocurka by podleczyć, bo jakiś jest niewyraźny. Kocurka widziałam, wygląda jak matuzalem - nieee, to piękny kot, zdrowy, od tygodnia coś mu się stało, w oczko i w pyszczek, bo wolno je

. Grrr. Klatkę łąpkę trzeba, pytam domyślnie? Nieee, Pani go zapakuje sama w przenoskę, on ufny ...
Pytania, czemu jeszcze nie trafił do weta nie zadałam

. Pytanie, jak go leczymy zadałam. Pani nie weźmie, ma 3 koty. Do klatki też nie weźmie, no jak to, gdzie klatkę postawi, ma 3 koty!!! Zdenerwują się! Pani pracuje, nie dopilnuje, nie da rady.
No bo ja mam 5 kotów, Babcię w klatce i pracuję ponad etat. Na pewno dopilnuję lepiej

. I moje koty wcalesięniezdenerwują

. Przemilczmy.
Na szczęscie w trybie doraźnym udzieliła pomocy Fundacja JOKOT - jutro kot trafi na oględziny do lecznicy i zapewne na przeleczenie do jopop. Mam nadzieję, ze nie będzie bardzo absorbujący. I że Pani zgodnie z deklaracją go wpakuje do przenoski
