Podejrzenie FIP ! [*]

Tak sobie myślę - Ewar czy nie można by było najpierw skonsultować się z Twoimi wetami bez obecności kota. Gdyby Horek wypisała Ci wszystko punkt po punkcie: objawy, badania, wyniki, jakie leki dostał, co się zmieniło, objawy, badania itd. Dzien po dniu, kazdą zmianę, reakcję na leki. I Ty byś z tym podeszła na konsultację, może też w tym czasie Horek być pod telefonem, żeby w razie czego odpowiedzieć na dodatkowe możliwe pytania. Chodzi mi o to, żeby nie ciągnąć chorego kota tak daleko. Dla niego to stres, każdy wyjazd to negatywne przeżycie. Jak będzie trzeba to trudno, ale może da się uniknąć. Niech przejrzą, skonsultują, może zobaczą coś innego, nowego. A - i nie mówić / nie pisać jaką diagnozę stawia rzeszowski wet, żeby nic nie zasugerować. Ewar co o tym myślisz? Dałoby się tak zrobić?

YBenni pisze:Tak sobie myślę - Ewar czy nie można by było najpierw skonsultować się z Twoimi wetami bez obecności kota.

Nie chciałam proponować. Ale dobrze by było od tego zacząć.
Myślałam też, że może Horek pojechałaby bez kota.

Zrobiłam bazarek dla Horusia. Zapraszam!
viewtopic.php?f=20&t=168229

Zuzia

Wzruszyłam się ! Naprawdę jesteś niesamowita! Dziękuję!

W ogóle dziękuję Wszystkim, którzy udzieląją się w tym wątku, podpowiadają, radzą, piszą, dzwonią i są! Dziękuję Wam!
Horek dostał znów 8,5ml convalescence. Ładnie zjadł ze strzykawki. Ma zimne uszy. Próbowaliśmy go ogrzewać, mąż wsadził sobie go do polaru (jak tu ktoś radził), ale Horek ucieka, wyrywa się, zaczyna nawet warczeć

dla niego to dodatkowy stres... Położył się teraz na polarze, przykryliśmy mu dupkę tylko. To musi wystraczyć, bo wszelkie próby okrywania go kończą się jego ucieczką ;/

Wiecie co, pojechałabym bez Horacego, ale... już widzę tą odpowiedź, że bez kota się nie da. Muszę pojechać z kotem, bo oni na moje zapiski nic nie pomogą. Wydaje mi się, że musieliby mu też zrobić usg i wtedy by mogli coś powiedzieć.

Ewar, mamy do Was 65km. Najprawdopodobniej będę w sobotę, bo z tego co znalazłam ten wet jest otwarty od 9-15 w soboty. (jakbyś mogła potwierdzić czy tak jest to będę wdzięczna). Co do godziny to jeszcze muszę ustalić z mężem i będę się z Tobą kontaktować

Wysłałam ornipural priorytetem, powinien jutro dojść ...

Katarzyna dziękuję :* i za ornipural i za szybką wysyłkę!
Jakby doszedł do południa to wzięlibyśmy po południu już na wizytę u wetki i Horek nie musiałby mieć zakładanego wenflonu na tylnej łapce! (dziś zdjęto mu z przedniej, bo miał 5 dni, a dłużej się nie trzyma).

Zaraz mu podamy kolejną dawkę convalescence w strzykawce - mąż przygotował 10ml, ale nie wiem czy Horek nie zacznie się rzucać pod koniec... edit: dostał 6ml, potem już nie dał sobie wcisnąć...
(w sumie dziś był na samym convalescence, bo rano musiał być na czczo )

Miałam zaproponować, że pójdę i się skonsultuję, ale musiałabym mieć dokładnie opisane, co i jak.Wyniki też, drukarka nie działa, musiałabym przepisać.
Horek, napisz mi wszystko, dzisiaj pójdę do lecznicy.Przynajmniej się zorientuję co i jak.

**Adopcje: 9 >>**

ewar pisze:Miałam zaproponować, że pójdę i się skonsultuję, ale musiałabym mieć dokładnie opisane, co i jak.Wyniki też, drukarka nie działa, musiałabym przepisać.
Horek, napisz mi wszystko, dzisiaj pójdę do lecznicy.Przynajmniej się zorientuję co i jak.

możesz mailem na lecznicę przesłać przesłane wyniki. Tak robię jak nie mogę drukować.
Kciukasy

Wysyłałam już do nich coś mailem, ale wolałabym mieć wszystko na kartce przy sobie.
Horek, lecznica czynna jest codziennie od 8-20, w soboty do 15, to prawda.Staram się być rano, bo wtedy nie ma kolejek.

Przepraszam, że to napiszę, naprawdę bardzo. Tak bardzo bym chciała, żeby Horek wyzdrowiał,
tak bardzo leży mi na sercu, tak jak Ty i Twoje wspaniałe podejście do zwierząt. Jesteś cudowną Kobietą.
Ale nadchodzi weekend, trzeba być przygotowanym na niestety wszystkie ewentualności, chodzi mi o to, abyście
w razie sytuacji znacznego pogorszenia, nierokującego poprawą (nadal nie wiemy, co jest w kocie) mieli opcję szybkiego
spotkania się z wetem, żeby ulżyć w cierpieniu Horacego, jeżeli stanie się nieznośne.
Ta opcja jest tylko na w razie czego, na bardzo w razie czego. Żeby mieć plan "B" i mieć to "z tyłu głowy",
a wiem, że z wetem na cito w Waszej okolicy nie jest dobrze.
:ok:

Ja taką opcję też zawsze mam, gdy zmagam się z trudną chorobą kota.

Czekam na wieści od Horek.Nie wiem, czy nie dobrze byłoby zostawić kota w szpitalu.

Ewar, dobrze, spiszę wszystko, każdy dzień, ale troszkę mi to zajmie, ale zaraz usiądę i zacznę. Wyniki mam tylko te, które tu wstawiłam na forum. Nie mam opisów do usg.
Co do szpitala- kurcze, nie chcę go tam zostawiać, bo jestem tam od kilku dni, widzę jak to wygląda. A wygląda tak- często są bardzo duże kolejki, pacjencji za pacjentami (wetka zajęta). Wczoraj stażystki (może one nie są stażystkami? Ale są takie młodziutkie) sterylizowały pieski ze schroniska jednego po drugim. Przypominam, że Pani dr Sochacka zajmuje się zwierzętami ze schroniska. Więc po kolei każdy piesek z klatki (w sumie ok. 5-6) było wczoraj sterylizowanych, miały robione tatuaże itp. Każdy tam jest zajęty, nie będzie patrzył na kota cały czas. Lecznica jest zamknięta od 18 i wtedy kto mi się kotem zajmie? A jak coś mu się zacznie dziać to kto zareaguje?

Nie wiem czy Pani dr bierze ze sobą zwierzęta jak kończy zmianę, ale podejrzewam, że nie... Pani dr przyjeżdża na 14 dopiero, wcześniej są te młode Panie (kurcze, nie to, że je obrażam czy coś! Też są dobre) i jej syn (też dobry, jeździłam do niego z żółwiem). Ale wolę jakoś do niej...

W domu ja się martwię, patrzę na Horacego. Jestem jak zombie, bo wybudzałam się dziś co 30-60 min żeby popatrzeć czy Horek nie odkrył się i nie leży na polarze. Tyle mogłam dla niego zrobić. 3 razy wyszedł spod okrycia. Śpię na tzw. "czuwaniu", budzą mnie dźwięki.

Poproszę dziś męża żeby podjechał do weta w okolicy (mamy ok. 3 km do najbliższego) i popytał czy jak zadzwonimy w środku nocy to będzie w stanie nam pomóc. Przepraszam, że to piszę, ale ustaliłam z mężem, że jeśli będzie to koniecze to właśnie u tego weta dokonamy eutanazji, bo jest blisko. Wet też już wie o tym. Musieliśmy odbyć tą rozmowę, bo trzeba brać pod uwagę takie scenariusze jak napisałą Marcelibu.

Horek wczoraj zrobił 2x siusiu.
Dziś rano mąż dał mu 10ml convalescence.
Horek cały czas sobie leży.

Horek, błagam, nie pisz nic o eutanazji.Miałam na myśli szpital w Stalowej Woli w Argosie.
Wyślij im wszystko na maila argos@op.pl , a ja zaraz tam pójdę, dobrze?

ewar, ale mi trochę to zajmie! Z godzinę myślę, musze wszystko zebrać do kupy, napisać objawy, jak się czuł ,co dostawał itp.
A ile kosztuje ten szpital w Twoim mieście? (jeśli cena w miarę to jestem w stanie go tam zostawić)

Spokojnie.Zanim dojdę ( mam daleko) to trochę czasu upłynie.Nie wiem ile kosztuje, nigdy nie pytałam.Za Fredka, wszystkie badania( dwukrotne), testy, usg, pobyt trzydniowy zapłaciłam 290 zł.Pieniędzmi jest czas się martwić, z resztą zobaczymy, co wet powie.Masz mój numer telefonu, wyślij mi sms-a ze swoim, dobrze?
Znikam, idę do lecznicy.

Podejrzenie FIP ! [*]

Kto przegląda forum