Byliśmy na kroplówce. Powiedziałam Pani doktor ornipuralu i ona powiedziała,że on dostaje w kroplówce ornitynę (to coś podobnego). Kicior miał znów pobrany płyn- tym razem był żółty. Ale nie pienił się i nie był ciągnący- był rzadki jak woda!!!(nawet wet się zdziwiła ) Wet powiedziała, że żółty może być od wątroby (wysoka bilirubina). Płyn pobraliśmy żeby zrobić test na fip (nie obecność koronawirusa, a konkretnie fip). Kosztował mnie on 180zł ,ale już trudno, stwierdziłam, że musimy wiedzieć. Kotek dostał dietę convalescence - taką mokrą saszetkę i zjadł teraz troszkę z apetytem

Całą drogę w aucie do mnie mówił, a teraz wskoczył na parapet i siedzi (nie leży).
Wyniki testu na fip będą gdzieś w czwartek.
Przestraszyłam się, bo po przyjeździe Horek zostawił na parapecie wielką neonowo-żółtą plamę. Szybko zaniosłam go do kuwety, bo myślałam, że nie zdążył z siusiu. A tu się okazuje, że wycieka mu ten rzadki płyn... podkładałam papier toaletowy, nasiąkał szybko jak wodą. Teraz Horek położył się w kłębek i nie mam możliwości już mu tam nic ruszać, wsiąknie w krzeslo, ale to nic. Dzwoniłam do wetki, bo sie wystraszyłam- kot się mył czyli zlizywał ten płyn. No ale niby nic mu nie będzie. Płynu podobno bylo bardzo dużo (sama wetka sprawdzała na usg czy to czasem nie mocz, bo wygląda jak mocz...)