pisiokot pisze:...kocio się dobrze czuje, je, ma nienajgorszy apetyt, wypróżnia się, chce mu się żyć itp. to nie należy się dodatkowo zamartwiać. (...)
Wyniki skonsultuj z dr Neską (bo rozumiem, że cały czas masz z nią kontakt), niech doradzi, co można zmienić w opiece. Jeśli się da - to dobrze, jeśli nie - ciesz się, że mała jest w tak dobrej formie.
Aniu, masz rację, ale sama wiesz jak to czasem jest.
Ze strony moich wetek nie mam żadnego wsparcia (nawet te wyniki otrzymane dopiero wczoraj - one do lecznicy dotarły wcześniej, jakby im nie zależało, a tak prosiłam).
Wczoraj Niki zjadła łącznie jedynie 50 g, na cały dzień (gotowany kurczak i pasztet Gourmet).
Wieczorem dostała głupawki i po staremu latała po kanapach ze swoim cudownym
mrau.
Mało się z nią teraz bawię, bo ona zaczyna szaleć i boję się, że gdzieś uderzy brodą. Do tego szybciej się męczy i jest mniej sprawna (czasem nóżki się jej zaplączą).
Potem wtuliła się na kolanach i jak ją głaszczę, największa żałość mnie bierze, kiedy dotykam jej kościstego ciała.
Wetka w Wawie mówiła, że Niki ładnie wygląda, ale zaraz też wspomniała o kotach, kt. ważą 1,8 kg, a drugi 1,1 kg. Wolałabym, aby Niki była zestawiana z inną grupą wagową.
W nocy myślałam, co by tu wdrożyć, ale nie bardzo się znam. Boję się, że białko, kt. wdrożyłam na odbudowę masy mięśniowej może zaszkodzić i potrzeba jakiegoś wsparcia.
Czekam na mądre głowy

Myślałam, że od dzisiaj będę podawać Peritol na apetyt, a tu niespodzianka - Niki na raz zjadła ponad 30 g (w łóżku, bo nawet nie wstała rano), b. dobrej jakościowo karmy, kt. kiedyś gardziła. Zostawiłam jej kolejną porcję tej karmy i gotowanego kurczaka.
To prawda, że ona ma wielką wolę życia

ale drżę o nią, gdy cokolwiek odchodzi od jej normy...
Chyba jeszcze do końca nie przyjęłam do świadomości, że mam kota nieuleczalnie chorego. Że pnn nie uśpi się jak FeLV...