Czarna Bidusia odeszła :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt mar 04, 2005 16:53

Witaj Aniu!
To moze w zastępstwie Ty napiszesz coś więcej? :)

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Pt mar 04, 2005 20:34

HEJ!!
Jeśli Piotr będze odpowiadał, chetnie posłucham :)
Moja Mikunia co prawda przestaął już być agresywna, ale ... wiedzy nigdy nie za dużo, zwłaszcza, gdy uczy mistrz :)
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon mar 07, 2005 2:19

Witajcie! Czesc Piter!

od jakiegos juz czasu czytam ten wątek. I z tego co widzę masz Piotrze całkiem niezłe doświadczenie w obłaskawianiu nie do końca przekonanych do człowieka kotków.

A ja właśnie takiego mam. Przyszedł do nas gdy miał około 3 msc., jest u nas prawie miesiąc i mamy bardzo niewielki postępy. Od kąd wydobrzał z agonalnego stanu, syczy wrzeszczy paca i tak zwiewa ze ostanio uciekając przed nami wspioł sie na gigantycznego 1,8 m pseudo kaktusa /dzięki Bogu same liście i malutko kolców/.

PROSZE DAJ MI GARSC EKSTERNISTYCZNYCH RAD, jak postępować z moją śliczną złośnicą. :cry:

Obecnie znajduje się na I miejscu najostrzejszych kotów w mojej lecznicy, a ma dopiero ok. 4 msc. :oops:

HELP :!:

BEA
Bea i Futrzaki - Czaruś i Perełka

MOŻE GDZIEŚ ISTNIEJE LEPSZY ŚWIAT.... DLA TYCH KTÓRYCH KOCHAMY

Obrazek

beatka

 
Posty: 1244
Od: Wto sie 17, 2004 12:45
Lokalizacja: Warszawa-Wola dawniej Ochota :)

Post » Pon mar 07, 2005 22:58

Już jestem :) Wybaczcie tą - nieco przydługą - moją nieobceność ale praca, praca, praca ...

Bea: Z kotami to nieomalże tak jak z ludźmi. Są takie, które odczuwają -niezwykła wręcz - potrzebę samodzieności, niezależności, itd.

Pamiętam kiedyś taki przypadek u znajomego. Przez prawie 12 lat, ten zawołany kociarz, miał w domu prawdziwego rezydenta. Choć właściwie to nie wiadomo kto u kogo rezydował. Czasami jak wpadałem do niego (znaczy się do znajomego) to miałem wrażenie, że to kot (Nikita mu było) jest gospodarzem, a znajomy tylko pomieszkuje tam "kątem".

Bywało, że kiedy już przywitał mnie w progu mówił: "wiesz, chodź usiądziemy sobie w kuchni bo Nikita... ten... tego ... Nikita ma dziś zły chumor i szaleje w saloniku". I siedzieliśmy w kuchni razem z cała resztą kociarstwa czekając, aż Nikita dojdzie do wniosku, że można wpuścić gościa na salony.

Moja rada? Cierpliwość i NIC NA SIŁĘ ! I wiesz co? Takie kociaki dają ten specjalny, niepotarzalny rodzaj radości, który czujesz gdy taki "dzikus" któregoś dnia pozwala Ci się po raz pierwszy pogłaskać.

Albo gdy zajęta czymś, nagle zdajesz sobie sprawę , że dzieje się coś magicznego. Powoli odwracasz głowę i widzisz jak ten "brutal" leży wyciągniety na Twojej ulubionej kanapie lub fotelu.
Leży a Ty widzisz, czujesz i słyszysz, że jest mu naprrrrrrrawdę dobrze, że czuje się bezpieczny obok Ciebie.

A kiedy po raz pierwszy zamruczy gdy go głaszczesz za uszami i po wyprężonym grzbiecie, to zapamiętasz to przez długie lata ...

Mnie - kiedy Bida po raz pierwszy zamruczała - łzy stanęly w oczach.
Gdy po raz pierwszy położyła się na grzbiecie domagając się dodatkowej porcji pieszczot, to poczułem coś co naprawdę trudno opisać.
To tak, jak wówczas, gdy jakaś mała istotka, bardzo skrzywdzona przez życie, delikatnie jeszcze i z całą kocią nieśmiałością daj Ci znać: "Chcę Ci zaufać, pokaż mi jak bardzo moge to zrobić".

Ech, ... to właśnie jest cudne w tych "dzikusach" o których mawia się, że są "agresywne", że tak jak czasami mają niezmierzone pokłady "kociej agresji" tak i mają równie niezmierzone pokłady miłości do człowieka na które trzeba tylko troszkę dłużej poczekać :)

A propos Bidy to wczoraj omało nie urwała noska Mrauu.
Otóż jak już pisałem poprzednio Bida w dalszym ciagu rezyduje w szafie. Ponieważ ma kłopty z ząbkami więc raz na dzień dostaje specjalne jedzonko (oprócz standardowego) w specjalnej miseczce, którą wkładamy do ...szafy :)

Problem w tym, że kidyś Mrauu spróbowała tegoż jedzonka i oszałała z zachwytu. Od tego dnia, kiedy tylko mogła, zakradała się do szafy i z cała swoją kocią bezczelnością podjadała z miski Bidy (a właściwie wyżerała najszybciej jak się dało). Nie interweniowaliśy zdając sobie sprawę, że nasza interwencja wiele nie pomoże i jeśli Bida na to pozwala to "ha trudno". Aliści okazało się, że Bida pozwalała tylko do czasu.

Wczoraj Mrauu po prostu przedobrzyła i nie dość, że dorwała się do "szafowej miski" Bidy, to jeszcze usiłowała w tejże szafie zalec.
Tego już Bida nie zdzierżyła i spuściła Mrauu takie lanie jakiego nawet my sobie nie wyobrażaliśmy. Wszystko odbyło się tak błyskawicznie, że zanim się zorientowaliśmy Mrauu zwiewała z szybkością dźwięku w kierunku mojego monitora (na którym zwykle sypie i gdie czuje się bezpiecznie). Właściwie to źle się wyraziłem bo ucieczka odbywała się w taiej kolejności: najpierw Mrauu, potem jej futro, potem jej ogon i na końcu jej pokancerowany niemiłosiernie nos.

Dzisiaj obowiązkowa wizyta u VET'a który kiedy zobaczył Mrauu zapytał: "Co wyście jej zrobili? Wpuściliście do klatki z tygrysem?!"

Mrauu oczywiście cały czas gadała po swojemu (bo przecie ona gada zawsze, wszędzie i z każdym kto jej chce wysłuchać). Zastrzyki z antybiotykami zniosła dzielnie (nie przestając gadać) po czym wskoczyła do transporterka i zarządziła odwrót tzn. zaczęła nie tylko gadać, ale wręcz się wydzierać jak stado kotek w rójce (co czyni zawsze gdy chce coś na nas wymóc).

Po powrocie do domu odczekała aż Ania poda mi talerz mojej ulubionej zupki (a jakże ... pomidorowa!), znowu odczekała, tym razem aż się odwrócę i ... nasikała mi do niego (stary numer, którym zawsze mnie zaskakuje). Po czym spojrzala na mnie z wyrzutem, kilka razy miauknęła (chyba mi "nagadała"), wdrapała się na monitor i zasneła.

Coż, nie pozostało mi nic innego jak pokornie poprosic o kolejny talerz zupy i zapłakać na swoja dolą jedynego samca w tym domu, któremu wolno bezkarnie nasikać do tegoż talerza.

Z drugiej strony chyba nie powinienem narzekać. Póki co, jeszcze nikomu nie przyszło do głowy, że czas na moją sterylkę :)
Ostatnio edytowano Pon mar 07, 2005 23:54 przez Piter, łącznie edytowano 1 raz
pozdrawiam
Piotr
--

Piter

 
Posty: 98
Od: Pon lut 07, 2005 17:54

Post » Pon mar 07, 2005 23:09

uwielbiam ten watek - łzy wzruszenia przez smiech
pozdrawiam was wszystkich

NattyG

 
Posty: 2843
Od: Nie cze 20, 2004 15:20

Post » Pon mar 07, 2005 23:15

Piter, ta historia z Mrauu jest... wybacz, ale po prostu cudowna :)
Co do agresywnych kotów, czy dzikusów - masz całkowitą rację. To chyba najcudowniejszy moment, gdy takie najeżone, prychające i drapiące futro nagle zaczyna ci ufać, nagle przytula się do ciebie, zaczyna szukać twojej obecności, twojego dotyku... To magiczna chwila... Zawsze wtedy jestem zaskoczona, wzruszona... i przestraszona, bo właśnie zostało mi powierzone czyjeś zaufanie...
Pozdrowienia dla Jej Królewskiej Wysokości Czarnej Bidy... A także dla Mrauu i Rysi :)
Acha, czy dobrze przewiduję, że Jej Wysokość zmieni nieco maniery, gdy kocięta przyjdą na świat ?
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon mar 07, 2005 23:19

Kurczaczki ..teraz czytam co napisałem i ..wybaczcie mi literówki :)
I kilka sprostowań: ten kot znajomego miał na imię Nikita a nie Kuba ( w trakcie pisania Ania mi zajrzała przez ramię i przypomniała co i jak). Niestety nie wiem czemu alle jakoś nie mogę wyedytować posta.

-----------------

ufff ..właśnie przedchwilą udało mi się dokonać edycji. Błędów zrobiło się troszkę mniej. Za resztę jeszcze raz przepraszam.
Ostatnio edytowano Pon mar 07, 2005 23:55 przez Piter, łącznie edytowano 1 raz
pozdrawiam
Piotr
--

Piter

 
Posty: 98
Od: Pon lut 07, 2005 17:54

Post » Pon mar 07, 2005 23:42

Piter,pieknie piszesz i pieknie myslisz :D Ja czatuje na twe opowiesci z niecierpliwoscia :D
No, wybacz, ale zemsta na pomidorowce mnie powalila :lol: :lol: :lol: :lol:
Glaski dla Bidy od cioci Niki, na ktora sie nasyczala do woli :D
Obrazek

Nika Łódź

 
Posty: 2945
Od: Pt maja 21, 2004 22:27
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon mar 07, 2005 23:43

Twoje opowiadania to balsam dla duszy.
Z drugiej strony trzeba byc chyba aniolem, zeby znosic "pewne" zachowania:)) Czyta sie fajnie ale jak sie wylewa ulubiona zupe to mozna sie troche wkurzyc:)))

A co to za specjalna karma, ktora dajecie na zabki?Biedna Mrau jak jej nosek?

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Wto mar 08, 2005 0:16

Nika, NattyG: o Was to ja Bidzie opowiadam dość regularnie :)
W końcu to Wam zawdzięcza, to że jest u nas :)

Nika skąd wiesz, że nazywam Cię Ciotka Nika??? :)
Czasami jak Bida da mi naprawdę w kość, to właże na czworakach do szafy i mówię teksty typu: "Jakby ciotki Natty i Nika zobaczyły co Ty wyprawiasz to ... (i tutaj padają różne wersje rozmówek wychowawczych)."

Tak, wiem ... to wygląda dość dziwnie kiedy dorosły facet, będąc na czworaka, gada z kotem, wciśniety do szafy. Ale to tylko pozory.

Wierzę, że tego typu rozmowy wychowawcze bardzo się przydają ... opiekunom kotqów. To tak naprawdę często rozmowa z samym sobą. Werbalizowanie tego co siedzi w człowieku. Czasami kiedy jestem zły na któregoś z futrzków, to przypominam sobie, że rekacje kotów są tylko pokłosiem reakcji i działań ludzi z ktorym kociaki przebywają.

Bo przecież reakcje kotów mieszkających z ludźmi są tylko odbiciem tego co robią ludzie. Często oczekujemy od naszych ulubieńców, że w lot zrozumieją to o co nam chodzi. Przykładamy do nich własną miarkę. A tymczasem pomyśl jak gigantyczną pracę taki kociak musi wykonać, aby zrozumieć komunikat werbalny lub niewerbalny, który wysyłamy w jego kierunku. Niestety, nieżadko zdarza się, że kiedy kot nie zrozumie tego o co nam chodzi to zamiast mieć pretencje do siebie, mamy ją do kotqa :(

Lidka: ta specjalna karma, to ... świerzutkie mielone mięsko z odrobiną rozgotowanego ryżu.

Mrauu ma się z godziny na godzinę coraz lepiej. Przed chwilą przyłapałem ją jak warowała w progu pokoju "patrząc lakomie" na... szafę. Ale kiedy Bida usłyszała, że idę to oczywiście wychyliła te swoje Czarodziejskie Ślipia z szafy. Mrauu z obłedem w oczach, odwróciła się na zadzie, zderzyła się z moimi nogami, ryknęła z przerażenia jakby zobaczyła samego diabła i smyrknęła na monitor.

Hmm, właśnie zdałem sobie sprawę, że po raz pierwszy usłyszałem jak ryczy kot. Tyranozaurus to to nie był. Raczej taki maleńki Kotozaurusik :)
pozdrawiam
Piotr
--

Piter

 
Posty: 98
Od: Pon lut 07, 2005 17:54

Post » Wto mar 08, 2005 0:29

Piter pisze:Nika, NattyG: o Was to ja Bidzie opowiadam dość regularnie :)
W końcu to Wam zawdzięcza, to że jest u nas :)

Nika skąd wiesz, że nazywam Cię Ciotka Nika??? :)
Czasami jak Bida da mi naprawdę w kość, to właże na czworakach do szafy i mówię teksty typu: "Jakby ciotki Natty i Nika zobaczyły co Ty wyprawiasz to ... (i tutaj padają różne wersje rozmówek wychowawczych)."


:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: Strasz Bide, strasz ciotkami, to zobaczysz :lol: :twisted:
Co do zawdzieczania, to glownie dziewczyny z Wroclawia i ty jej zycie uratowaliscie. Natty taszczyla ja przez pol Polski, a ja tylko dobe w lazience potrzymalam, wiec moj udzial jest akurat minimalny :D No chyba, ze uznasz, ze ciotka Nika najbardziej do strasznia kota sie nadaje :lol: :lol: :lol:


Reszta postu urocza :lol: :lol: :lol:
Obrazek

Nika Łódź

 
Posty: 2945
Od: Pt maja 21, 2004 22:27
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto mar 08, 2005 0:42

Wszyskie jesteście cudowne. Cała Sztafeta Życia: dziewczyny z Wrocławia, Natty i Ty. Przecież na każdym etapie coś mogło nie wypalić, na każdym etapie ktoś mógł zrezygnować. Ja i Ania spiliśmy tylko piankę z tego piwa. Nam zostalo już tylko to co najprzyjemniejsze i najradośniejsze. To tak jakbyście wszystkie, w pocie czoła wykopały wiaderko złota i ... dały nam abyśmy mogli się nim cieszyć.

Opowiadam o Was i ludziach na tym forum swoim znajomym zawsze wtedy, gdy rozmowa zbacza na tematy życzliwości, bezinteresowności, itp. I wówoczas zawsze mówie o Was, Ludziach z Forum Miau, o Kociej Mafii Transportowej, o Sztafetach Życia. Często rekacje są typu:"Bajki opowiadasz Piotrek, komu by się chciało poświęcać czas i pieniądze dla jakiś kotów". I wtedy w kieszeni otwiera mi się scyzoryk. I jeszcze wyraźniej widzę wówczas jak bardzo ludzie różnią się od Ludzi.

Ech, ktoś powinien napisać piękną książkę o tym co tu się dzieje i co robicie. To byłby dopiero Balsam dla Duszy.
pozdrawiam
Piotr
--

Piter

 
Posty: 98
Od: Pon lut 07, 2005 17:54

Post » Wto mar 08, 2005 2:17

Piter pisze:Wszyskie jesteście cudowne. Cała Sztafeta Życia: dziewczyny z Wrocławia, Natty i Ty. Przecież na każdym etapie coś mogło nie wypalić, na każdym etapie ktoś mógł zrezygnować. Ja i Ania spiliśmy tylko piankę z tego piwa. Nam zostalo już tylko to co najprzyjemniejsze i najradośniejsze. To tak jakbyście wszystkie, w pocie czoła wykopały wiaderko złota i ... dały nam abyśmy mogli się nim cieszyć.

Opowiadam o Was i ludziach na tym forum swoim znajomym zawsze wtedy, gdy rozmowa zbacza na tematy życzliwości, bezinteresowności, itp. I wówoczas zawsze mówie o Was, Ludziach z Forum Miau, o Kociej Mafii Transportowej, o Sztafetach Życia. Często rekacje są typu:"Bajki opowiadasz Piotrek, komu by się chciało poświęcać czas i pieniądze dla jakiś kotów". I wtedy w kieszeni otwiera mi się scyzoryk. I jeszcze wyraźniej widzę wówczas jak bardzo ludzie różnią się od Ludzi.

Ech, ktoś powinien napisać piękną książkę o tym co tu się dzieje i co robicie. To byłby dopiero Balsam dla Duszy.


Piter, to forum i ci ludzie to jesteś Ty za to Tobie dzięki :D :D
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto mar 08, 2005 20:04

Piotrze,a co z tą domniemaną ciążą Bidusi? Jest domniemana,czy realna?
Obrazek
Obrazek

Ciri

Avatar użytkownika
 
Posty: 2907
Od: Sob gru 11, 2004 12:40
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Wto mar 08, 2005 20:34

Historia z sikaniem do zupy jest boska.... W sumie to bardzo praktyczne ze strony kota, zamiast nasikać na kanpę gdzie wsiąknie i będzie problem, to zrobić to do talerza ktory łatwo wymyć... a jednocześnie to tak wychowawczo działa na pana... ;)
Aśka i...
Obrazek

tomoe

 
Posty: 2278
Od: Wto sie 03, 2004 21:02
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 652 gości