Fundacja "Kocia Mama" Izy Milińskiej-co daje kotom?sprawdź!!

pwpw, Femka - różnie to bywa. I przecież urzędnicy, i wolo/pracownicy fundacji, to też ludzie jak my. Czasem coś naobiecują, potem wstydzą się, że zapomnieli i próbują tuszować arogancją.
Znamy, i potępiamy taki sposób postępowania, ale też nie ma co uogólniać.

Na pewno należy ujawniać tych, którzy jawnie malwersują ideę pomocy.

Ewar, mnie pytałaś o ten US?

pwpw, komu chcesz zrobić na złość, że następnym razem na sterylkę nie zawieziesz? Fundacji?
Po co w ogóle oddawałaś im kota, skoro sama chciałaś opłacić? Nie mogłaś zawieźć do weta? Fundacja nie jest organizacją usługową dla społeczeństwa, które ma ambicję zrobić coś pożytecznego. Chcesz być wolontariuszem? To nim bądź. Na razie to zgłaszasz chęć bycia nim, a następnie oczekujesz, że wszyscy dokoła zaniemówią z wrażenia i rzucą się do usuwania kłód spod Twoich nóg.

Nie podoba Ci się stosunek fundacji? Nie kontaktuj się. Nie sterylizuj. Naprawdę nie robisz nikomu łaski. Doprawdy dostaję gęsiej skórki na taką roszczeniowość. Masz w życiu strasznego pecha, bo gdziekolwiek opisujesz coś z własnych doświadczeń, to ciągle ktoś Cię krzywdzi, robi na złość, źle traktuje. Co za świat.

Femka, odpuść - skupmy się na KM.

masz rację, poniosło mnie. Przepraszam wszystkich za offtop.

Femka
Złość Ciebie już chyba całkowicie oślepia... Napisałam chyba jasno: nowicjuszka, pierwszy kontakt z dzikim kotem, brak choćby łapki, brak kogoś kto by mi pomógł.. A nie, że chcę być wolontariuszem, nawet na DT nie mam warunków, na przetrzymanie po sterylce też.
Stąd (powyższe) zwróciłam się do fundacji, a także stąd, ze nie każdy wet weźmie dziką dzicz.. Ja takiego tu nie znałam. Taka to zbrodnia, ze uwierzyłam w ich zapewnienia, a zostałam potraktowana raczej 'niespecjalnie'? To jest oki z strony fundacji?
No tak oczywiście.. Zły ze mnie człowiek, okrutny, pozbawiony sumienia..

pwpw - wątek jest o KM, plizz.

Rakea, już....

Pwpw, jestem niestety pewna tego, co mówię. Na 100%.

Jetem też pewna tego, że osoby, z którymi rozmawiam, słyszą nie to, co mówię, a bardziej to, co chciałyby usłyszeć.

Zarwałaś kilka godzin nocki łapiąc kotkę, tak? Mogłaś posiedzieć w tym czasie w swoim mieszkaniu, może w cieple, może poczytać. Wiesz, że wolontariusze często łapią stojąc sobie na dworze niezależnie od pogody? A osoba prosząca o pomoc patrzy przez okno?

Większość wolontariuszy przetrzymuje dzikie koty w mieszkaniach - w klatce. Taka klatkę można z fundacji pożyczyć. I wstawić sobie do mieszkania. Tylko trzeba chcieć.

Łapanie to nie żadna sztuka, tylko cierpliwość - kot sam wchodzi do klatki i ją zamyka, tyle za czasem trzeba ba to czekać tygodniami.

I ciekawa jestem, z jaką fundacją masz take doświadczenia?

Czytam, w dyskusję się nie wdaję. Choć Femka mądrze prawi.
Co do Milińskiej, słów brak. Ale i tak nic jej się nie dzieje, póki co mam nadzieję. Ile jeszcze skrzywdzi zwierząt aby być na świeczniku - tego nie wie nikt. Ma prawników, więc wiec co można a co nie. Swój proceder prowadzi zgodnie z literą prawa. Więc bądźcie spokojne, US się do niej nie dobierze. Ale nic nie trwa wiecznie.
Możemy tak sobie pisać, złościć się ale to nic nie da.
Co do fundacji, znam kilka nieuczciwych, ale czasami zdarzają się ok. Te drugie, podejrzewam są na początku drogi, jeszcze się nie zorientowały, że można na tym sporą kasę zarobić.
Ale z pewnością są i takie, które robią to w imię miłości do zwierząt.I tym wielka chwała.

jest wiele fundacji, znakomita większość, tych działających bardzo dobrze. Tyle, że o nich się nie mówi. Dlatego wrażenie jest takie, że w większości źle się dzieje.

A co do Milińskiej, cierpliwości, dziewczyny :lol:

Nosił wilk razy kilka ponieśli i wilka.

Femka, cały czas mam nadzieję że tak będzie. Choćby za samą Tikę i Spację jej się należy, aile jeszcze było bid po drodze :placz:

Czekam aż spadnie z hukiem, wredna aż tak nie jestem, ale jej życzę aby mocno doopsko potłukła i pazury połamała.
I jeszcze jestem ciekawa jak się zakończy sprawa Anny K., może za samo wyłudzenie ok.100 tys. dostanie trochę, bo czy się biednymi zwierzakami aż tak wymiar sprawiedliwości przejmie, żeby karę bezwzględnego dostała nie wiem.

z KM jest taki problem,że jeśli robi coś paskudnego, to i tak jest to w granicach prawa (ew. w ścisłych marginesach)
Na tym polega jej wyższość nad innymi wyłudzaczami.
Paraduje na fotach z osobami cieszącymi się "publicznym zaufaniem", dba o "fantastyczny" wygląd (swój i wolo) itd. a ludzie łykają to jak ślepy kociaki

Kalewala
Nie mogę odpowiedzieć tak jakbym chciała, bo jednak postaram się nie rozszerzać offtopu.
Zaręczam Cię, ze z słuchem u mnie jest oki i słyszę to, co ludzie do mnie mówią, a nie to co chcę. Dokładnie pamiętam to, co nie raz mi obiecali, szkoda, że tylko ja. Za nieprzespaną noc nie chcę medalu, ale wolałam uprzedzić atak, ze wszytko zwaliłam na fundacje, zapracowanych wolontariuszy, sama włożywszy ręce w kieszenie (mimo zerowego doświadczenia). Byłam gotowa współpracować, tak jak mi polecą, poza jednym, nie miałabym gdzie przetrzymać, nawet w klatce, ale tego akurat ode mnie nie chcieli. Co do nazwy przemilczę, bo nie chcę jej upubliczniać.. chodziło mi o rodzaj kontaktu, który był dla mnie nowicjuszki kubłem zimnej wody na łeb, już nie potorfie ufać fundacjom, taki osiągnęli efekt.
I może to wystarczy, zamknie temat.

Koty z Tesco doprowadziła na skraj wyczerpania i to nie jest w granicach prawa. Ale prokuratura uznała za stosowne umorzyć, bo przecież nie mają czasu na głupoty. Może prokurator sam kijem koty przegania. Sędziowie też nie karzą surowo pijaków za kierownicą, bo sami jeżdżą po pijaku. Jeszcze dużo wody w Wiśle upłynie, zanim prokurator, sędzia, adwokat będzie stanem umysłu, a nie etatem dla zarabiania kasy.

A propos US.

Jakoś tak się mówi, że na pseudohodowców należy kablować - za nieopodatkowany dochód. Rozmawiałam z hodowczynię - to „rolnicza działalność gospodarcza” - dochód czy podatek rzędu kilkunastu zł za zwierzę ….

Piszę „dochód czy podatek” bo przy tej wielkości to i tak ma małe znaczenie..

kalewala pisze:A propos US.

Jakoś tak się mówi, że na pseudohodowców należy kablować - za nieopodatkowany dochód. Rozmawiałam z hodowczynię - to „rolnicza działalność gospodarcza” - dochód czy podatek rzędu kilkunastu zł za zwierzę ….

Piszę „dochód czy podatek” bo przy tej wielkości to i tak ma małe znaczenie..

Tak, ale nie zgłoszenie tej działlaności do US na stosownym druku w stosownym czasie i nie ujęcie tego w rozliczeniu rocznym powoduje wymierzenie kar już nie kilkunastozłotowych.

Fundacja "Kocia Mama" Izy Milińskiej-co daje kotom?sprawdź!!

Kto przegląda forum