Asiu, wiem, znam takie, ale Alfik to niestety nie ten przypadek

On tyle czasu w miejscu nie usiedzi, a dreszczy dostaje już jak go na ręce biorę.
Mam nadzieję, że wyniki jednak się choć trochę poprawią i podskórne dalej wystarczą.
Jeśli nie, to spróbujemy z dożylnymi, ale bardzo źle to widzę

Alfik jest w tym bardzo do Babci podobny - to histeryk i neurotyk.
Za długie leczenie, za dużo zabiegów, za długie działanie i kotu zaczyna się pogarszać zamiast polepszać
Takie koty nie powinny chorować przewlekle, kompletnie się do tego nie nadają

Taką Taćkę to ja sobie mogę i co pół godziny kłuć w ucho, a ona co najwyżej w końcu się wścieknie i mnie dziabnie, ale ogólnie to wszystko po niej spływa jak po kaczce - pełen luz i cukier ani drgnie. Alfik czy Babcia najdalej w drugim tygodniu by się pochorowali na widok glukometru
Na Alfika szczęście przy nerkach jednak o wiele mniej tych zabiegów, niż przy cukrzycy...
Jeśli chodzi o Babcię, to na razie sika normalnie, paski pokazują normalny ciężar właściwy.
Wiem, że są niezbyt wiarygodne, ale i tak dają nadzieję, że w ostatnim badaniu skandalicznie niski c.w. był wyskokiem spowodowanym narkozą.