No i tak: Luneczek dzisiaj po normalnej planowej kroplowce, siusia ladnie, je tez w miare przyzwoicie, aktywnosc taka sobie ale w granicach normy.
Chodzi, mizia sie, mruczy, wyglada nienajgorzej, chociaz siersc moglaby mniej odstawac

Ladnie lyka leki, Tolfedyna na razie dziala i wskakuje niezle, powinnismy sie wiec juz cieszyc
Tyle ze... Dzis w nocy znow obudzilo mnie krztuszenie sie Luneczka, nie bylo z tym problemu od Bozego Narodzenia a teraz wyglada na to, ze znowu

W zasadzie nie wiadomo co to jest i z czego, byl osluchiwany wczoraj i nic tam nowego nie mial, serce wyszlo nam dobrze w ostatnim badaniu wiec.... Moze robale albo klaki? Watpie ale oby...
I cos zmienilo sie z jego guzami- sa twardsze, nie wykluczam ze ciut mniejsze ale chyba twardnienie jest oznaka zlosliwosci? Nie bede go jednak na razie ciagnac tylko po to do weta, to i tak nic nie zmieni a musze mu dac odpoczac
I tak to u nas jest- duzo smutkow, niepewnosci, pytan bez odpowiedzi, nadziei i jej braku.
I chyba niestety- tak juz zostanie, choc to boli i jest trudne do zniesienia

Najwazniejsze aby Lunusiek czul sie dobrze, aby nie bolalo, aby byl wesoly i cieszyl sie zyciem. Jest lepiej. Wiec sie cieszymy. Po prostu
