Hej,hej
Dzisiaj mam wolne,cieszę się,bo mam parę spraw do załatwienia na 'mieście'
Martuś moja Tosia apetyt ma od samego początku jak M. ją do domku przywiózł,od takiej malizny ma apetyt ogromny. Ona jest do jedzenia pierwsza.Jak wstaję,to kto zaczyna miauczeć?.No oczywiście,że Tosia.Najpierw jednak okupuję łazienkę,ogarniam się,ona siedzi pod drzwiami i czeka na mnie,wychodzę i ona miauczy,idę robić śniadanie dla małej,ona siedzi przy mnie i miauczy,czeka na mokre żarełko...jak wyszykuję do szkoły małą,zrobię kawę dla siebie i M. to wtedy nakładam mokre jedzonko,Tosia szczęśliwa,wsuwa aż uszy jej się trzęsą,Marcelek poliże troszkę,coś tam dziubnie i sobie idzie

Po wypłacie chcę podjechać z nim do naszej wetki,bo dziwi mnie to,że on mokrego tak malutko je,najchętniej to on liże te mokre,a nie je. Zaglądałam w paszczę,ale nic złego tam nie widzę,ale może ja tego nie dostrzegam,może jednak coś tam w pyszczku się dzieje złego?. Mój M. mówi,że wymyślam,ale mi się to do końca nie podoba więc wolę to sprawdzić.On jak je suche,to też jakby jedną stroną jadł,jest pełno okruchów od tej karmy,czy to normalne jak kot je,że tyle okruchów leży dookoła miseczki?.