Bardzo mi przykro P Basieńko, że musiałam przekazać taką wiadomość

Wolałabym powiedzieć, że jest lepiej... Trzymała się dzielnie bardzo długo, ale ostatnio bardzo szybko to poszło, Chrumiś nasza zrobiła się tak nieporadna i bezbronna w swej niemocy, jak dziecko. Dosłownie gasła na naszych oczach, ale miała dni gorsze i lepsze. Gdybym widziała, że cierpi, zdecydowałabym się to skrócić. Ale ona tylko słabła. Dobrze, że odeszła spokojnie w domu, niemal na naszych rękach, głaskana i kochana. Jest nam przykro, powoli zaczynamy się oswajać z tym, co się stało, ale jest to tak świeże. Niby czułyśmy, że to długo nie potrwa, ale nigdy nie jest się na taki moment przygotowanym.
Koty jakby dopiero teraz zauważyły, że coś jest nie tak, chodzą za nami, miauczą i przytulają się bardziej niż zwykle. W zasadzie tylko Ben pożegnał się z Chrumcią. On wiedział... czuł, że to koniec.