Diabelska ósemka - czyli jak koty zdecydowały za nas

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt mar 04, 2005 23:04

:twisted:

aguś

 
Posty: 2594
Od: Czw sty 29, 2004 20:51
Lokalizacja: Cz-wa

Post » Pt mar 04, 2005 23:28

Alebo - bardzo lubie Twoj watek :D
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88080
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Sob mar 05, 2005 1:56

Widzę, że mnie dyscyplinujecie :lol:
Wieczorem wlazłam sobie pod kocyk i zamierzałam oglądać film. Oczywiście po pewnym czasie zmorzył mnie sen, więc oglądanie się skończyło. Obudziłam się przed chwilą i zastałam wszystkie koty w łóżku - Malucci leżał koło mojej twarzy, Inka trochę niżej z łapami prawie na jego brzuchu, Onet w nogach. Sielanka :1luvu:
Onet robi się zazdrosny o to, że głaszcze Malucciego, a nie jego. Robi się przez to coraz bardziej bezczelny i poufały :lol: Wczoraj łasił sie do moich nóg kiedy stałam obok pudła, na którym leżał Malucci i go głaskałam. W końcu uznał, że poświęcam mu za mało uwagi (mimo, że do niego zagadywałam i próbowałam wyciągać rękę - pogłaskać się nie dawał, mały dzikus) i ugryzł mnie w łydkę 8O
Dzisiaj sytuacja się powtórzyła, ale kiedy przerwałam głaskanie i zaczęłam wołać Oneta, podszedł do mnie i pozwolił się pogłaskać, a potem wziąć na ręce 8O Potem wylegiwał się na moich kolanach, strzelał baranki, mruczał jak mały agregat i podgryzał moją rękę :wink:
Prawie się popłakałam ze wzruszenia - na początku to był kot, który czmychał w najciemniejszy zakamarek, kiedy tylko się zrobiło gest w jego stronę. A teraz, po 2 miesiącach... :1luvu:
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob mar 05, 2005 13:58

No to dzisiaj rano koty dały popis :twisted:
Pobudka była o 5:30 i wtedy według sierściuchów powinnam była pobiec nakarmić głodomorki. Ponieważ jestem nieużyta z natury, nie lubię wstawać rano i nie dam się szantażować trzem głodnym mordom :lol: przetrzymałam kociszcza jeszcze godzinkę. To znaczy ja udawałam, że śpię, a one się wściekały.
Śniadanko była mniamśne nad wyraz, więc szybciutko znikło. Potem podręczyliśmy z TŻ trochę Inkę (ciągle podajemy jej leki - dzisiaj z mizernym skutkiem, bo udało nam się w nią wepchnąć tylko pół przepisowej dawki).
A potem nastąpiła seria:
- najpierw przyłapałam koty na kąpaniu myszy w wodzie wylanej z miseczki (Aguś, to ta myszka od Ciebie - brudna była, czy co? :conf: )
- oczywiście pogoniłam kotom kota :wink: , mysz wysuszyłam i wytarłam podłogę - ku wielkiej radości Malucciego, który mógł się z lubością oddać polowaniu na ścierkę
- potem Onet wmeldował się do kuwety i strzelił efektowanego kupala - nie zasypując go, bo koteczkowi nie podobał się rodzaj żwirku w kuwecie. Więc zamiast w nim kopać, wolał kontestować 8)
- kiedy zabrałam kuwetę do sprzątnięcia do łazienki, Inka stwierdziła, że musi w trybie pilnym załatwić swoją potrzebę - więc wlazła do niej, przy okazji rozdeptując to, czego Onet wcześniej nie zasypał (i brudząc sobie tym łapy, ofkorsik) :twisted:
- wypucowałam Inkę (ku jej wielkiej radości, oczywiście), wywaliłam nielubiany przez koty żwirek (nigdy więcej tego nie kupię :!: ), wymyłam kuwetę i napełniłam swojskim, kochanym Benkiem. Kiedy skończyłam i podniosłam pokrywę od kuwety, żeby ją założyć - zobaczyłam, że pod spodem siedział Malucci. Też mu się chyba baaardzo chciało, bo już nie czekał na dół kuwetki ze żwirkiem, tylko wyprodukował kupala bezpośrednio na parkiet :twisted: (1... 2... 3... wdech... wydech... obiecywałam przecież go nie bić...)
- posprzątałam ślady po Maluccim - znowu szmata w akcji, więc kot szczęśliwy. Ja już nie miałam nastroju, więc go wywaliłam za drzwi
- kiedy już wszystko spacyfikowałam, do pokoju wparował Onet, zobaczył w kuwecie swój ukochany żwirek (bo jako rasowa blondynka ciągle nie założyłam pokrywy), więc z radosnym kwikiem podbiegł i zaczął gmerać w nim łapką. Już tylko jęknęłam, kiedy zobaczyłam, jak 1/3 zawartości kuwety malowniczym łukiem leci na zewnątrz... A Onet z jeszcze dzikszym mraukiem wpadł do środka i puścił łapki w ruch... Obiecałam święcie, że mu coś urwę, najlepiej łapsko i będzie kuśtykał na 3 :twisted: :twisted: :twisted:
Oczywiście temu wszystkiemu towarzyszyły dzikie galopki, tupot łapek i zgrzyt pazurków w wykonaniu tych kotów, które akurat bezpośrednio nie brały udziału w opisywanych powyżej akcjach. Odnotować należy, że Inka też już gania się z Maluccim. W trakcie tych ganianek dziwnym trafem została zwalona mysz od komputera oraz klawiatura - w wyniku tego zespuła się spacja...
Potem jeszcze była chwila gimnastyki: Onet doskonalił swoją sprawność fizyczną zwisając na przednich łapach z lufcika (okno malowane w grudniu ma już odpryski farby - ciekawe dlaczego :conf: ) i trenował na moim łóżku zapasy z Maluccim... Zapasy są fajne - koty zbijają się we włochatą kulę, Onet gryzie Malucciego w ucho, Malucci wybiera miejsce na cielsku Oneta, w które się wgryza, po czym zamyka oczy i zaciska chwyt szczęk :lol: Cfaniak, nie będzie narażał ślepków na oberwanie jedną z kopiących Onetowych łap... Potem koty puszczają swoje chwyty, odskakują od siebie, Onet leży z otwartym pyskiem, wywalonym jęzorkiem i dyszy (wygląda jak szczeniak :roll: ), a Malucci zaczaja się i wypatruje stosownego momentu do ataku.

I na to wszystko potrzeba było kotkom niecałych 2 godzin - podczas gdy one świetnie się bawiły, ja latałam po domu ze ścierą i zmiotką...
No i dodam, że to wszystko działo się przed 8 rano w sobotę :strach:
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob mar 05, 2005 15:16

No to mialas fajny poczatek weekendu :lol:
I podpis masz jakis nieaktualny cos mi sie zdaje... :twisted:
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88080
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Sob mar 05, 2005 15:24

No podpis mam nieaktualny, bo nie mam cyfrówki i nie mogę fotnąć Malucciego.
Cyknęliśmy kilka zdjęć aparatem w telefonie, ale mamy kłopot z ich przesłaniem na kompa.
Ale pracuję na tematem...
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob mar 05, 2005 21:31

No bo przecież scierka do podłogi to ulubiona zabawka Malucciego :D
Można na niej pojeżdzić, można ją poszarpać, można popatrzec jak się pani wścieka :twisted: Tak samo miotła. Każde zamiatanie wywoływało w małym spazmy radości.
Ale widzisz jak nauczyłaś go ze koopala się robi pod przykryciem? Mądry kotek wszedł pod pokrywę kuwety. Bo przecież tam sie robi koopale. Masz duży sukces wychowawczy :wink:

aguś

 
Posty: 2594
Od: Czw sty 29, 2004 20:51
Lokalizacja: Cz-wa

Post » Nie mar 06, 2005 21:04

aguś pisze:Ale widzisz jak nauczyłaś go ze koopala się robi pod przykryciem? Mądry kotek wszedł pod pokrywę kuwety. Bo przecież tam sie robi koopale. Masz duży sukces wychowawczy :wink:


Tiaaa, ja dziękuję uprzejmie za taki sukces wychowawczy :wink:
Chociaż - hmmm - w końcu pedagogiem z wykształcenia jestem, to może powinnam się poczuć dumna? :lol:
Moim następnym zadaniem wychowawczym powinno być oduczenie kotów od kąpania myszy w wodzie :twisted: Dzisiaj były bardziej litościwe dla mnie (bo nie wylały wody z miseczki), ale za to bardziej bezwzględne dla biednej myszki (bo zbulbiły ją w misce w całości).
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 07, 2005 0:22

No to jeśli mam mieć kolejne sukcesy wychowawcze :wink: , to podpowiedzcie mi jak przekonać Malucciego do jedzenia suchej karmy.
Próbowałam już rozmaczać suche w wodzie, mleku dla kociąt i śmietance. Jeśli jest krótko moczone, to mleko lub śmietankę można wypić, a resztę zostawić. Jeśli jest moczone dłużej i mleko lub śmietanka przeszły smakiem chrupek, wszystko jest błeee i zasługuje na zasypanie (czyli odchodzi intensywne skrobanie łapką koło miski).
I to nawet jeśli Malucci jest głodny - wścieka się, że inne koty jedzą, a on nie - ale nie ruszy suchej karmy w żadnej postaci :?
Oczywiście nie głodzę go, tylko dostaje co innego. Ale tak bym chciała, żeby zaczął jeść suche...
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 07, 2005 0:27

Będzie Ci ciężko kochana....
Ja tez przerobiłam wszystko. I wiele różnych suchych karm. Nie lubi. Traktował jak zabawki. Wyłuskiwał sobie jedno ziarenko z miseczki i biegał z nim jak wściekły. Nawet jak mu sie nieco w ferworze zabawy w pysiu rozmemłało to ze wstrętem wypluwał.
Zawsze jak wracałam z pracy to bidok był tak wsciekle głodny ze aż strach. Moje stare doopy sobie dogryzły suchym a on czekał aż ja wrócę i dam coś jadalnego :wink:

aguś

 
Posty: 2594
Od: Czw sty 29, 2004 20:51
Lokalizacja: Cz-wa

Post » Pon mar 07, 2005 7:24

MOze jak podrosnie to mu sie zmieni?
Moze po 5 dkg wszystkich karm suchych i cos mu przypasuje?
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88080
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Śro mar 09, 2005 23:33

No więc stało się...
Malucci nam dojrzał i dzisiaj radośnie posikuje po całym mieszkaniu :twisted:
I to jeszcze patrząc mi się bezczelnie/zaczepnie w oczy :twisted:
Będziem ciachać po jajkach, oj będziem :twisted: :twisted: :twisted:

A Inka ciągle chora. I na razie nie ma poprawy :cry:
Wet mnie pociesza, że skoro się nie pogarsza, to jest dobrze - ale ja tak bym chciała, żeby kicia wreszcie wydobrzała. Umęczeni jesteśmy zabiegami wokół niej - i przede wszystkim ona jest umęczona tymi wszystkimi tabletkami, pastami, zastrzykami i jeżdżeniem do lecznicy...
No i najgorsze, że ciągle nie wiemy z czym mamy do czynienia :cry:
Proszę o kciuki za moją kicię...
Ostatnio edytowano Śro mar 09, 2005 23:36 przez Aleba, łącznie edytowano 1 raz
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 09, 2005 23:35

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Kaska

 
Posty: 7487
Od: Pt paź 17, 2003 21:24
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro mar 09, 2005 23:40

:ok: :ok: :ok:

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Śro mar 09, 2005 23:49

za Inke :ok: :ok: :ok:

a Malucci niech nie bedzie taki hardy - musisz byc troche dluzej twarda niz przez kilka godzin :wink:
mnie sie tez wydawalo, ze Muczacza nie chce jesc kociecych chrupek - a jak przeszlam na karmienie tylko o ustalonej porze, to nawet kociece byly zjadliwe
ale trwalo to jakies 2 tygodnie i mocno w tym czasie niedojadal :lol: nie chcial suchego to nie dostawal nic w zamian, tylko tyle mokrego ile mial dostac :wink: :oops:

i Muczacza dojrzewajacy pozdrawia Malucciego 8) :lol:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 624 gości