Dawno nas nie było

U nas w porządku - Maja na diecie ma kreatyninę w normie

Spadła jej mocno. Mocznik nie za bardzo, ale też nie jest jakoś źle, ostatnio byłyśmy na kontroli, wetka zadowolona. Więc super. Musimy za to kontrolować hemoglobinę i czerwone ciałka, bo są na granicy normy. Samopoczucie i kondycja doskonała, ma mnóstwo energii - a przed zdiagnozowaniem była słabsza, więcej podsypiała. Teraz wulkan.
Maniusia jak zwykle jest uśmiechniętym słoneczkiem i pulpecikiem (ale nie tyje, taki z niej okrąglasek po prostu). Dostały zabawkę - kółko z piłką w środku z Zooplusa za punkty, inne koty olały, Mania bawi się tym godzinami od kilku tygodni. I ma fioła na punkcie laserka, za każdym razem, jak ktoś bierze coś z komody, to melduje się Marian, czekając na laserek. I trzeba go wtedy wyjąć, bo nie jesteśmy w stanie znieść rozczarowania na pysiu.
Mela żre się z Mają i nadal szaleńczo kocha Dużego (kota tak związanego z wybranym przez siebie człowiekiem to jeszcze nie widziałam), trochę śmierdzi jej z paszczy, musimy obejrzeć jej ząbki u wetki. Jak zwykle jest łasuchem, kradnie jedzenie, żebrze, zagląda do talerzy i jej Duży zawsze ulega.
Emma dużo śpi, ale jest w świetnej formie, ładnie je, nic jej nie dolega, wygląda na zadowoloną z życia. Trochę sztywno człapie zamiast chodzić, ale miała badania, nic niepokojącego nie znaleziono. Według moich wyliczeń ma już z 18 lat.
Dziękujemy za zaglądanie
