betell pisze:[quote="MalgWroclaw. Poza tym dziś szła kobieta z psem, która kotów nienawidzi.
Zawsze mnie zaskakuje, że można jedne zwierzęta lubić a inne nie. Szczególnie, że oba to ssaki domowe lub prawie domowe.[/quote]
Betell, mnie to wcale nie dziwi. Znam takie przypadki z autopsji.
1. w moim bloku (osiedle w mieście, dość duży ruch uliczny) mieszka wychodzący (!) kot w typie syjama. Jego właściciel zaciekle tępi koty wolnożyjące (chyba dlatego że to
tylko zwykłe dachowce).
2. Było to kilka lat temu, ale nie mogę o tym zapomnieć. Poszłam do weta na zastrzyk z moją ciężko chorą (nowotwór), bardzo już słabą 16 letnią Kitką. Nagle wtargnął bez kolejki gbur ze słowami: Pani musi zaczekać, teraz będą ratować mojego szczeniaka, bo on jest wart 2 tys. zł. Moja Kiteczka w przeliczeniu na pieniądze nie była nic warta, ale dla mnie była bezcenna. Nie wiem czy jego szczeniak przeżył, ale współczuję mu takiego opiekuna materialisty. Swoją drogą ciekawa jestem co by było, gdyby się okazało, że piesek przeżył, ale miał jakiś "defekt". Czy "pan" by się nim zaopiekował, czy wyrzucił jako bezwartościowy balast?