EKKR Wystawa 21-22.02.2015 Stadion Narodowy w Warszawie

[smil]

Jeszcze jest kwestia jak w świetle tej wystawy ludzie ją zwiedzający odbiorą w ogóle wystawy kotów i hodowców?

Wiele osób, które było po raz pierwszy pewnie specjalnie nie narzeka, niektórym pewnie wszystko jedno, czy tłoczyli się przy kotach, przy kaktusach czy czymkolwiek innym. Tak się składa, że rekomendowałam odwiedzenie tej wystawy znajomym, niektórzy myślą w przyszłości o kocie i przyznam, że było mi dziś trochę głupio usłyszeć, że owszem, byli, ale nie udało im się zbyt wiele zobaczyć. Te konkretne osoby akurat się prawdodobnie nie zrażą (ich córka czyta książki o kotach, o rasach), ale trudno oczekiwać, że inni będą równie zdeterminowani
Dla mnie była to pierwsza od 10 lat wystawa, na której praktycznie nie obejrzałam nic, poza "znajomymi" kotami (których właścicielom i hodowcom dziękuję za tę możliwość ). Mnie to nie zraża, ale osoba, która kupiła bilety np. dla kilkuosobowej rodziny chyba ma prawo być rozczarowana.

Zastanawiam się natomiast, czy właściciele obiektu byliby w stanie zapanować nad tymi tłumami w sytuacji jakiegokolwiek zagrożenia - o ile pamiętam, otwarte były jedne jedyne drzwi do sali, ewentualnych wyjść awaryjnych w tym dzikim tłumie i tłoku nie miałam szans dostrzec.
Lokalizacja jest niezła (świetny dojazd i komunikacją publiczną i samochodem, możliwość zaparkowania), ale ta konkretna sala ma swoje pułapki, które chyba warto wziąć uwagę w przyszłości.

[MariaD]

Wychodzi na to, że im bardziej prestiżowe miejsce tym mniej trzeba mieć wymagań?

No to ja wolę te zupełnie bezprestiżowe.

[chattt]

(...)
Zastanawiam się natomiast, czy właściciele obiektu byliby w stanie zapanować nad tymi tłumami w sytuacji jakiegokolwiek zagrożenia - o ile pamiętam, otwarte były jedne jedyne drzwi do sali, ewentualnych wyjść awaryjnych w tym dzikim tłumie i tłoku nie miałam szans dostrzec.
(...)

O to akurat nie trzeba się martwić, bo przez cały czas na sali i wokół niej przebywała zarówno obsługa stadionu jaki organizatorzy świadomi tych wyjść ewakuacyjnych i było ich więcej niż 2.

[EverGreen]

(...)
Zastanawiam się natomiast, czy właściciele obiektu byliby w stanie zapanować nad tymi tłumami w sytuacji jakiegokolwiek zagrożenia - o ile pamiętam, otwarte były jedne jedyne drzwi do sali, ewentualnych wyjść awaryjnych w tym dzikim tłumie i tłoku nie miałam szans dostrzec.
(...)

O to akurat nie trzeba się martwić, bo przez cały czas na sali i wokół niej przebywała zarówno obsługa stadionu jaki organizatorzy świadomi tych wyjść ewakuacyjnych i było ich więcej niż 2.

w chwili zagrożenia wszystkie drogi ewakuacyjne, przejścia i wyjścia muszą być oznakowane w czytelny sposób, widoczne a przede wczystkim DROŻNE, bo w panice nikt nie będzie szukał pomocy u organizatorów, których nie zna

[Kocurro]

(...)
Zastanawiam się natomiast, czy właściciele obiektu byliby w stanie zapanować nad tymi tłumami w sytuacji jakiegokolwiek zagrożenia - o ile pamiętam, otwarte były jedne jedyne drzwi do sali, ewentualnych wyjść awaryjnych w tym dzikim tłumie i tłoku nie miałam szans dostrzec.
(...)

O to akurat nie trzeba się martwić, bo przez cały czas na sali i wokół niej przebywała zarówno obsługa stadionu jaki organizatorzy świadomi tych wyjść ewakuacyjnych i było ich więcej niż 2.

Oprócz wyjść w kierunku hallu z kasami i barkiem były podwójne drzwi na przeciwległym końcu hali - w kierunku na płytę stadionu, nie były zamknięte na amen, bo widziałam jak je ktoś uchylił.
Ewakuacja ludzi z tej hali odbywałaby się na dwie strony z otwartymi przestrzeniami, nie, jak w większości hal sportowych przez wąski korytarzyk z wejściami do szatni i toalet.
Przypuszczam tez, że wśród tych licznych instalacji pod sufitem oprócz oświetlenia były jakieś czujniki dymu albo co.

[Surima]

Mamy trochę zdjęć, zapraszamy do opisywania swoich kotów i oznaczania się na zdjęciach
https://www.facebook.com/media/set/?set=a.772994059450120.1073741908.190182667731265&type=1&pnref=story

[malgosia_07]

.... moja gwiazda, jak pięknie wyszedł . Pięknie dziękuję za fotorelacje

[kicia micia]

No cóż... tak jak bardzo lubiłam wystawy EKKR-u za ciekawe i różnorodne składy sędziowskie, sprawną organizację i fajne nagrody, tak w wystawie organizowanej na stadionie narodowym wzięłam udział dwa razy - pierwszy i ostatni
Oczywiście wielce doceniam możliwość zaparkowania samochodu na parkingu podziemnym, max. 30 m od windy, którą wjeżdżam pod samą prawie klatkę... Przyznaję, że takich tłumów zwiedzających nie widziałam na żadnej wystawie, więc dla klubu jest to ogromny sukces finansowy. I zapewne dla części hodowców była to możliwość rozreklamowania się wśród wielu potencjalnych miłośników kotów.
Tylko dla sporej części kotów był to DRAMAT!!! Hałas, który panował na całej sali, dudniące nagłośnienie (w jednej części nie dało się wysiedzieć - tej mojej , w drugiej podobno nic nie było słychać), powodowały niesamowity stres u kotów. Nieustający "pociąg" zwiedzających przesuwający się za klatką, nie dawał chwili wytchnienia kotom. Wrzeszczące, piszczące, skaczące dzieci i dorośli trzęsący klatkami, żeby "obudzić kotki, bo przecież oni zapłacili, to chcą je oglądać, a nie że one pochowane i nic nie widać". No cóż, ja czego innego chcę dla moich kotów....
I tylko mam jedną prośbę - warszawski klubie JEDYNKO - NIE IDŹ TĄ DROGĄ!!!

[CZANKRA]

Ja licze jeszcze na Wasze zdjecia z wystawy moze jeszcze ktos robil

[kicia_Boss]

No cóż... tak jak bardzo lubiłam wystawy EKKR-u za ciekawe i różnorodne składy sędziowskie, sprawną organizację i fajne nagrody, tak w wystawie organizowanej na stadionie narodowym wzięłam udział dwa razy - pierwszy i ostatni
Oczywiście wielce doceniam możliwość zaparkowania samochodu na parkingu podziemnym, max. 30 m od windy, którą wjeżdżam pod samą prawie klatkę... Przyznaję, że takich tłumów zwiedzających nie widziałam na żadnej wystawie, więc dla klubu jest to ogromny sukces finansowy. I zapewne dla części hodowców była to możliwość rozreklamowania się wśród wielu potencjalnych miłośników kotów.
Tylko dla sporej części kotów był to DRAMAT!!! Hałas, który panował na całej sali, dudniące nagłośnienie (w jednej części nie dało się wysiedzieć - tej mojej , w drugiej podobno nic nie było słychać), powodowały niesamowity stres u kotów. Nieustający "pociąg" zwiedzających przesuwający się za klatką, nie dawał chwili wytchnienia kotom. Wrzeszczące, piszczące, skaczące dzieci i dorośli trzęsący klatkami, żeby "obudzić kotki, bo przecież oni zapłacili, to chcą je oglądać, a nie że one pochowane i nic nie widać". No cóż, ja czego innego chcę dla moich kotów....
I tylko mam jedną prośbę - warszawski klubie JEDYNKO - NIE IDŹ TĄ DROGĄ!!!

to u nas po lewej nic nie było słychać ja do oceny równoległej do Marcina od znajomych się dowiedziałam bo cisza i nic nie mówili :/
co do zwiedzających, uważam że organizator powinien oprócz dużego baneru z napisem "zakaz sprzedaży kotów na wystawie" umieścić obok drugi "zakaz szarpania za klatki". Niestety, tu wychodzi ludzka kultura. Będąc kilka lat temu też po stronie "zwiedzających" nie wyobrażałam sobie dotknąć czyjegoś kota bez zgody właściciela, lub szarpać za firanki... Niestety po tej wystawie piórka z moich zasłonek są do utylizacji. Rodzice odpowiadają za swoje dzieci, ale sami się zachowują gorzej niż one... Fakt takiej ilości osób na wystawie były na pewno reklamy w metrze, tramwajach etc. i w porównaniu do Gromady lepszy dojazd do obiektu, oraz równoległe imprezy toczące się na Narodowym. Możemy się cieszyć, że tyle osób widziało nasze gwiazdy, ale trzeba zacząć uświadamiać ludzi, że nie wolno wpychać palców, szarpać, krzyczeć, błyskać fleszem jeszcze przed wejściem na wystawę. Założę się że kilka osób od razu zrezygnuje, ale pasjonaci, których z uśmiechem na ustach witamy, potrafią zrozumieć i uszanować nasze zasady z góry narzucone, a nie w trakcie zwiedzania "napomknięte".