Niki FeLV+ i PNN - nadal kocha życie :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Czw lut 12, 2015 20:56 Re: Niki FeLV+ i PNN - nadal kocha życie :)

Trzymamy mocno
po narkozie każdy jest oszołomiony, a jak coś w pyszczku się zmieniło, to nie dziwota, że trudno tak od razu zaakceptować
myślimy o was
ściskamy mocno (choć delikatnie)

pozytywka

 
Posty: 15647
Od: Wto cze 22, 2010 10:45
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lut 12, 2015 21:21 Re: Niki FeLV+ i PNN - nadal kocha życie :)

Dzięki :1luvu:
Znikam, aby śledzić kota całą noc mnie to czeka 8)
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pt lut 13, 2015 0:00 Re: Niki FeLV+ i PNN - nadal kocha życie :)

dobrze, żeby cieplutko miała po narkozie,
bo się organizm wychłodził
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lut 13, 2015 10:08 Re: Niki FeLV+ i PNN - nadal kocha życie :)

Trzymam, trzymam, bedzie lepiej!
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88592
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Pt lut 13, 2015 20:22 Re: Niki FeLV+ i PNN - nadal kocha życie :)

Teraz mogę pisać, bo rano to bym tylko wyła.

Niestety zabieg przeszedł z komplikacjami.
Jeden z dolnych kłów ułamał się i trzeba było dłutować, w konsekwencji czego pękła żuchwa :(
I niestety zaszyto wszystko. Resztka korzenia została :(
Albo obrośnie czymś tam i nic więcej złego się nie wydarzy, albo niestety będzie stan zapalny.
Dlatego kciuki są potrzebne.

Nie muszę chyba opisywać wyglądu i stanu obolałego, skołowaciałego kota na haju. Obraz nędzy i rozpaczy, dlatego noc i cześć dnia wyłam.
Ale teraz mam optymizm, w końcu łzy na coś musiały się przydać - obmyły mą podłamaną duszę ;)
Po dzisiejszej popołudniowej kroplówce z odpowiednimi lekami, Niki zaczęła reagować trochę żywiej i radośniej.
Chce mojego dotyku i przy tym mruczy :ok:
Przed chwilą pierwszy raz sama poszła do miski z płynnym jedzeniem i pochłeptała :ok: (2 razy karmiłam ją strzykawką, bo nic nie chciała jeść, nawet nie wykazywała żadnego zainteresowania jedzeniem). Już drugi raz i zaraz miska będzie pusta :dance:
Wypiła też trochę wody :ok:
Myje łapki, zwłaszcza tą po wenflonie i to ciągnąc dziąsłami skołtunioną sierść :ok:
Właśnie sama wskoczyła mi na kolana, a od wczoraj brana z podłogi szybko na nią wracała (zawroty głowy?) :ok: Spała 15 min. i to dość twardym snem :ok:
Dzisiaj już drzemie i przysypia :ok: (do 10tej cały czas chodziła i nie mogła znaleźć sobie miejsca)

Wrzucę kilka zdjęć z ostatnich dni:

W drodze do Wawy:
Mogę już wyjść?
Obrazek

Ja tam siedziałam? Zmieściłam się? Tam jest mało miejsca!
Obrazek

Ale fajne widoki!
Obrazek

Dama z gracją ;) :mrgreen:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek Obrazek

A przed wizytą, Niki pomyślała o wszystkim, jak to na damę przystało ;)
Obrazek

A to obraz mojej wczorajszej rozpaczy :(
Obrazek

Tego nie widać, ale Niki jest tu wbita w koc (dzisiaj popołudniu po nieprzespanej nocy):
Obrazek

Obrazek

Takie dziwne pozy przybiera Niki i trwa w nich, jakby zamarła - może z bólu, może przez leki:
Obrazek

Obrazek

A tu dogodne ułożenie:
Obrazek
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pt lut 13, 2015 20:54 Re: Niki FeLV+ i PNN - nadal kocha życie :)

moje śliczności kochane biedne :( ile ją to musiało boleć :(
Oczywiście że trzymamy cały czas bardzo mocno,nawet wtedy kiedy jest dobrze :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Dama z gracją :ryk:
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

Post » Pt lut 13, 2015 23:48 Re: Niki FeLV+ i PNN - nadal kocha życie :)

Slicznotka dostala piekny opatrunek (Szara tez taki miala). Trzymam kciuki za piekne zagojenie sie i zadnych stanow zapalnych! Pewnie na haju tak sie dziwnie czula.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88592
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Sob lut 14, 2015 0:20 Re: Niki FeLV+ i PNN - nadal kocha życie :)

Kruszynka kochana
jestem cały czas myślami z wami
powolusieńku będzie lepiej
po troszeczku wszystko się zagoi i korzeń też się zasklepi i będzie udawał że go nie ma
Ściskam was dziewczyny kochane :201461

pozytywka

 
Posty: 15647
Od: Wto cze 22, 2010 10:45
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lut 14, 2015 17:37 Re: Niki FeLV+ i PNN - nadal kocha życie :)

Kochane dziewczyny :1luvu: :1luvu:
Kciuki cały czas :ok:
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lut 14, 2015 17:49 Re: Niki FeLV+ i PNN - nadal kocha życie :)

Trzymamy kciuki za Zdrowie :201461
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Sob lut 14, 2015 22:33 Re: Niki FeLV+ i PNN - nadal kocha życie :)

Dzięki :1luvu:

Jak to długo na złe nie trzeba czekać.
Chciałam napisać, że mi kota podmienili, bo Niki zrobiła się baaardzo miziasta. Wystarczy, że się zatrzymam przy niej przechodząc i wyciągnę do niej rękę, ta ociera łebkiem, kładzie się i wywala brzuszek do miziania. Sama też ciągle tarza się po dywanie i nawołuje wzrokiem, aby podejść - nie da się temu oprzeć ;) Może to leki na bazie morfiny? :mrgreen:

Ale przed chwilą, gdy weszłam do kuchni, aby przygotować kolację Niki, ta nie wiadomo kiedy wpadła za mną z radosnym mrau i chciała wskoczyć na parapet, ale jej się nie udało i spadła na niżej stojące puste butelki i papier :( zwiała szybko do przedpokoju, a potem na łóżko. Oblizywała się, ale mam nadzieję, że ze strachu i nic sobie nie zrobiła, bo dałam jej po chwili jedzenie i jadła oblizując cały pyszczek.
Ale mi napędziła strachu.

Dzisiejszy dzień był super. Słońce od rana i nasze dobre humory. Cały prawie dzień spędziłyśmy z Nikuśką razem, na miziakach, głaskaniu do i przez sen i na króciutkiej zabawie z piórkami, ale panna za bardzo zaczęła dokazywać.
Drań ociera teraz główką o wszystko o co się da :x i kładzie się obok nogi od ławy i robi przewrotki z lewej na prawą i na odwrót, a ja wyciągam rękę na asekurację, bo boję się, że uderzy w tą nogę pysiem.
Świra albo choroby nerwowej dostanę.
Ale idzie ku dobremu :ok: u Nikuśki, bo u mnie to jeszcze nie wiem ;)

Z lecznicy (tej warszawskiej, dr Neski) dzwonią do mnie codziennie. Wczoraj dwa razy i dziś i w poniedziałek się zapowiedziały.
Nawet sprawdzały, czy udało mi się bez problemów wenflon wyjąć :)
Szkoda, że tu na miejscu popsuła mi się pomoc medyczna.
I baaardzo tęsknię za naszą pierwszą panią doktor, za panią Magdą. Nie będziemy miały już takiego lekarza...
Dr Neska przypomina mi ją trochę w obejściu ze zwierzęciem. To że interesuje ją wszystko, a nie tylko wycinek, z którym przychodzę. Jestem u niej raz na 3-6 m-cy, a po wizycie wiem więcej, niż po kilku wizytach razem tutaj na miejscu. I Niki jest obejrzana z zewnątrz i od środka, wymacana, ważona, a ja wypytana o najróżniejsze rzeczy. Moje pytania nie zostają bez odpowiedzi, a gdy mam jakieś obiekcje lub chcę czegoś innego, niż doktor zaleci, idzie na kompromis lub na moje z jej sugestiami. I to mi się podoba.
Nie uważam, że jest absolutem, bo tak samo jest wśród ludzkich lekarzy, jak i innych specjalistów. Mojego ginekologa np. nie zamieniłabym na nikogo, a moja koleżanka przez niego straciła dziecko. Nie powiem, że jest najlepszy, ale mi pomógł, jak nikt inny. Jak dotąd jestem z niej zadowolona.
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Nie lut 15, 2015 7:27 Re: Niki FeLV+ i PNN - nadal kocha życie :)

Uff,
czyli idzie ku lepszemu
dobre wieści :ok:
Miziajcie się zatem ile wlezie - to najlepsze lekarstwo, zarówno dla mizianej, jak i miziającej :)

pozytywka

 
Posty: 15647
Od: Wto cze 22, 2010 10:45
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lut 15, 2015 22:24 Re: Niki FeLV+ i PNN - nadal kocha życie :)

Miziałyśmy się, ale Niki do połowy dnia była półprzytomna. To leki.
Pół dnia nic nie jadła, na ogół spała. To leki.
A po kroplówce i innych lekach ożyła, ale niewiele zjadła :(
Wczoraj zjadła ponad 100 g mokrego i jak na nią to ok.
Ale dziś nie wiem czy było 30-40 g :(
Nie mam serca w nią wciskać...
A jutro praca i nie wiem co z nią będzie...

Och, ciężko.

Ale znalazłam wczoraj w necie wiele ciekawych rzeczy dla kotów i dzisiaj urządziłam Nikuśce seans filmowy. Wszystko zabezpieczyłam, aby Nikuśka nie doznała żadnego urazu:

Obrazek Obrazek
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Nie lut 15, 2015 23:41 Re: Niki FeLV+ i PNN - nadal kocha życie :)

ależ ona ma u Ciebie jak w raju :1luvu: królewienka
Teraz tylko do przodu i tylko lepiej musi być :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
pozytywka pisze:Miziajcie się zatem ile wlezie - to najlepsze lekarstwo, zarówno dla mizianej, jak i miziającej :)

O !!!!! wszystko pięknie to ujęłaś pozytywko,jak ja bym chciała,jeno słów nie mogłam złożyc :oops:
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

Post » Pon lut 16, 2015 11:41 Re: Niki FeLV+ i PNN - nadal kocha życie :) walczymy z bólem

Z Nikusią jest źle - bardzo ją boli. Prawdopodobnie to przez ten sobotni upadek :(

Od wczorajszego późnego popołudnia Niki nie chce jeść oraz mlaska, kuli się, przymruża oczy i czasem drży. Ewidentne oznaki bólu. Mimo to oglądała swoje tv, nawet bawiła się piórkami, ale bliżej nocy było coraz gorzej. Noc i ranek to jeden ból :(
Przeciwbólowy nie działał, czy ból jest tak wielki? A może to nie tylko dziąsła bolą?
Jestem w kontakcie z Wawą.
Dałam dodatkowo przeciwbólowy - Onsior. Za dwie godz. mam sprawdzić co jest i ewentualnie dać inny przeciwbólowy, ten pochodny morfiny (Bunondol - nie lubię go).

Najchętniej pojechałabym do Wawy, ale dziś nie mam jak :placz:
Obwiniam się, o wiele... :(
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 25 gości