Jakoś ciepło dzisiaj, sucho, dobrze się jechało.Złomiarz-włamywacz nadal złożon niemocą? Nie było go, kot był, bo jedzenie zniknęło, zjadł też sporo suchej karmy.Sowa również przyszła na jedzenie.Ależ ona jest gruba, brzuch ma do ziemi, ale tak ma być.Pod hutą były dwie czarnuszki i Kleks, a także pies Maks.On mnie nie poznał, bo byłam w innej kurtce, ale jak go zawołałam to biegł cały czas podskakując.Zrobiłam tam zdjęcia.
Od lewej: Jadzia, Misia i Kleks

Kleks ma za lewym uchem łysy placek, nie wiem, co to jest.Nie jest zaczerwienione to miejsce

Pies Maks nie jest bezdomny.To sympatyczne stworzenie

Dymniaczek jest codziennie rano w swojej piwnicy i jak tylko kawałeczek odejdę to wychodzi jeść.Większy problem jest z buro-białym.P.Iza co chwilę wygląda przez okno czy go nie ma.Dzisiaj był około dwunastej, ale on musi mieć jakieś miejsce, gdzie mu dają jeść, bo nie je łapczywie, często też zostawia jedzenie.
Właśnie się dowiedziałam, że pseudosyberyjka sąsiadów urodzi wkrótce kocięta

Minę miałam straszną, mówiłam o sterylce, ale już mają chętnych na kociaki.Wcześniej rodziła ich ruda pseudo persica, ale w końcu ją ciachnęli.Pisałam kiedyś, że sąsiad mnie pytał, czy nie mam nie wykastrowanego kocura, bo ich kotka ma rujkę i oni już nie mogą wytrzymać.Ja też ledwo wytrzymałam.Aha, Katia K.chyba widziała tę niby syberyjkę, kiedy włóczyła się po osiedlu.Byłą w rujce
