Żaden opis nie jest w stanie oddać tego, jaki ten kot jest kochany.Tak cudnie się bawi, ale mnie to serce mięknie, kiedy to małe wskakuje mi na kolana i zwija się w kłębuszek, po czym zasypia.Tak bardzo czuje się bezpieczny, kiedy jest przy mnie.To urocze, prawda? Apetyt ma ogromny, głośno dopomina się o jedzenie.On nie jest chudy, dobrze wygląda, ale przy Tolusiu wydaje się malutki, bo Toluś to już spaślaczek.Jestem pełna uznania dla Tolusia, bo naprawdę zaopiekował się Fredziem.Nie, nie jak kocia mama, ale po prostu się nim zajmuje.Fredzio nie lgnie do kotów, nie przeszkadzają mu, nie boi się ich i przestał już warczeć na nie, ale Toluś niejako wymógł na nim wspólną zabawę.Muszę ich przestawić na tryb dzienny, bo w nocy bardzo obaj rozrabiali.
Weci każą mi być ostrożną, że jeszcze FIP-u nie da się całkiem wykluczyć, ale już tyle czasu minęło, naprawdę kotek jest w świetnej formie i tak szybko poprawiły mu się wyniki.Nie mam sumienia go już izolować.Nie zlecono mi już badań kontrolnych, bo przecież wyniki są dobre, leczenie okazało się skuteczne i oby nic już nie wyskoczyło.Oczywiście trzeba zaczynać wszystko od początku, odrobaczenie, szczepienie, a to się rozkłada w czasie.Fredzio jest do adopcji, fajnie byłoby gdyby znalazł forumowy domek.
