Hej hej. Ja nie robię póki co skomplikowanych mieszanek. Używam FC. Na początek robiłam taką: 1,3kg mięsa z kurczaka (ze skórą, nadaje się udo, ćwiartka, jak leci, mielę również drobne kostki i wszelkie chrząstki), 0,4kg mięsa z indyka (gulaszowe się nadaje, golonka, udo), 10dkg wątróbki drobiowej, 30dkg serc z indyka. Połowę do zmielenia, połowę kroję. Do tego: niecałe pół litra wody (w praktyce wychodzi więcej, bo dolewam ciepłej wody do zimnego mięsa przed podaniem), 2 żółtka, 25 gramów FC, 2 gramy tauryny, 2 gramy zmielonych skorupek jajek i jakieś 10dkg warzyw (można dodać takie ze słoiczka dla dzieci). Teraz zaczęłam dodawać witaminę E i glony (glony suszone dostałam od koleżanki, ale myślę że można je spokojnie kupić na allegro). Bez skutku szukam hemoglobiny (krew wołowa?), ale czas zacząć dodawać. Zdarza mi się dosypać tłuszczu wołowego w proszku, zdarza mi się zmielić bądź drobno pokroić całe skrzydło (kacze, kurze). Nie daję mięsa z piersi (chyba że okazjonalnie, jak odkroję coś przy przygotowywaniu ludzkiego obiadu) bo jest za chude, a mięso musi być tłuściutkie i poprzerastane. Zamiast kurczaka można zrobić taką samą mieszankę, ale z wołowiną, która też musi być tłusta i przerośnięta (taka często bywa pręga albo gulaszowe, to można dostać w okolicy). Myślę że cała masa barfujących używa FC. Domyślam się, że nie jest to idealny suplement, ale od czegoś trzeba zacząć. U mnie taka ilość mieszanki starcza na 1,5-2 tygodnie, zależnie od apetytu gadzin, bo zdarzają się takie tygodnie że "fuj idź mi matka z tym", a czasami są takie że "matkaaaaaa, małoooooo". Od czasu do czasu daję samo żółtko jaja, czasami trochę twarożku (ale takiego najzwyklejszego, sprawdzam w składzie czy nie ma chemii ani soli). Oczywiście chrupki Whiskas Antihairball są na porządku dziennym
