Mokate w wersji boss? To już brzmi absurdalnie

Jedynym kotem, któremu z założenia nie miałam zamiaru szukać domu był Zen. Moki od początku jest rezydentem. Cała reszta na chwilę obecną ma status tymczasów

.
Proszę mnie nie dokacać póki co.
Kot, który zostanie u mnie na stałe musi spełniać jeden podstawowy warunek - nie doprowadzać Mokate do szału przez większość doby. Na razie poza Zenem nikomu to się nie udało. Bąbel skakał mu po głowie, Kawa wisi mu uczepiona zębami na karku lub ogona, z Latte są spięcia. Moki lubi koty i nie powinien być sam, ale do żywych, młodych kotów, ma stosunek podobny do mojego.

Na dorosłych, pełnojajecznych na razie też nie reaguje najlepiej.
