Racuch odnaleziony 19.02.2015!!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sty 30, 2015 22:00 Re: Szukam kota Racucha

Basiai! NIE PODDAWAJ SIĘ!!! Byłam dziś u jasnowidza, którego poleciła Iwonami :1luvu: Widzę, że jesteś spoza Warszawy - możesz skontaktować się z nim mailowo. Ja dostałam takiego kopa, że lecę jutro z samego rana w miejsce, które wskazał. Bardzo prawdopodobne, chociaż sama bym tam nie poszła. Powiedział, że Racuch żyje, ma się całkiem dobrze i nikt go nie wziął. Jest dość bojaźliwy i nie da się złapać obcemu. I tak jest, wiedziałam to zawsze, nawet jak mi mówili, że ktoś go pewnie zabrał. Jest do mnie przywiązany i nie szuka sobie nowego domu. Zgubił się tylko w wielkim świecie. Jest jakiś kilometr od domu. Tak się cieszę, bo miałam wrażenie, że to szukanie na oślep. Wydawało mi się, że moje poszukiwania mogą odbywać się wszędzie, a Racuch może być zupełnie gdzie indziej. Wychodziłam z domu, rozglądałam się i pytałam sama siebie, w którą stronę powinnam pójść. I biegałam w miejsca, które mnie wydawały się logiczne. Tymczasem zamiast skręcić w prawo i kierować się w stronę domu, trzeba było skręcić w lewo. Bo wczoraj w nocy byłam na ulicy, którą wskazał jasnowidz, tylko skręciłam z powrotem za wcześnie. Dziewczyny, wiem, że wpadałam już nie raz w euforię, a potem zaliczałam kolejny dół, ale teraz czuję, że mam jakąś ramę, w której mogę się poruszać. Oczywiście, pan uprzedzał, że nie ma pewności co do trafności jego przewidywań, ale to jest bardzo prawdopodobne. Najbardziej bałam się, że powie, że Racuchowi coś się stało. Wyobrażałam sobie najgorsze rzeczy. A teraz wiem, że jest i liczy, że go znajdę. Basiai, ja poza Racuchem mam psa i trzy inne koty. Mogłabym machnąć ręką, bo przecież mam dom pełen zwierząt. Ale nie wyobrażam sobie sytuacji, w której nie brałabym pełnej odpowiedzialności za swoje zwierzę. Przecież to stworzenie, które czuje i które nam zaufało. Nie możemy tak po prostu pozwolić, by resztę życia spędziły na ulicy.

Ada5

Avatar użytkownika
 
Posty: 80
Od: Pt sty 09, 2015 11:15

Post » Pt sty 30, 2015 22:18 Re: Szukam kota Racucha

Mnie też miejsce, które wskazał jasnowidz wydało się niedorzeczne. A jednak!
Dlatego powtarzam, ogłoszenia trzeba wieszać wszędzie! A nie tam gdzie się nam wydaje, że kot może być. Mnie się też wydawało, źe moja zguba poszła w prawo, a ona poszła w lewo. W zaginięciu kota nic nie jest racjonalne, niemal nic w zgodzie z naszym rozumem. Zwykle okazuje się, że miejsce odnalezienia jest nieprawdopodobne.
Nigdy nie wierzyłam we wróżby i jasnowidzenie. Dzisiaj mam do nich szacunek, biorę pod uwagę.
Nie zawsze miejsce wkazane przez "mojego" jasnowidza bylo "Tym" miejscem, czasem było to w pobliżu, czasem w innym miejscu.
Ale jedno co mogę powiedzieć z pewnością. Facet daje porządnego kopa w tyłek, a to niesamowicie motywuje do dalszych, morderczych wprost poszukiwań. Do tego jest kociarzem :)
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt sty 30, 2015 22:26 Re: Szukam kota Racucha

Ada, a może one wszystkie chodzą w lewo? ;)
A my zawsze w prawo? 8O
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt sty 30, 2015 22:35 Re: Szukam kota Racucha

:ryk: :ryk: :ryk:

Ada5

Avatar użytkownika
 
Posty: 80
Od: Pt sty 09, 2015 11:15

Post » Sob sty 31, 2015 12:21 Re: Szukam kota Racucha

Ada5 pisze:Basiai! NIE PODDAWAJ SIĘ!!! Byłam dziś u jasnowidza, którego poleciła Iwonami :1luvu: Widzę, że jesteś spoza Warszawy - możesz skontaktować się z nim mailowo. Ja dostałam takiego kopa, że lecę jutro z samego rana w miejsce, które wskazał. Bardzo prawdopodobne, chociaż sama bym tam nie poszła. Powiedział, że Racuch żyje, ma się całkiem dobrze i nikt go nie wziął. Jest dość bojaźliwy i nie da się złapać obcemu. I tak jest, wiedziałam to zawsze, nawet jak mi mówili, że ktoś go pewnie zabrał. Jest do mnie przywiązany i nie szuka sobie nowego domu. Zgubił się tylko w wielkim świecie. Jest jakiś kilometr od domu. Tak się cieszę, bo miałam wrażenie, że to szukanie na oślep. Wydawało mi się, że moje poszukiwania mogą odbywać się wszędzie, a Racuch może być zupełnie gdzie indziej. Wychodziłam z domu, rozglądałam się i pytałam sama siebie, w którą stronę powinnam pójść. I biegałam w miejsca, które mnie wydawały się logiczne. Tymczasem zamiast skręcić w prawo i kierować się w stronę domu, trzeba było skręcić w lewo. Bo wczoraj w nocy byłam na ulicy, którą wskazał jasnowidz, tylko skręciłam z powrotem za wcześnie. Dziewczyny, wiem, że wpadałam już nie raz w euforię, a potem zaliczałam kolejny dół, ale teraz czuję, że mam jakąś ramę, w której mogę się poruszać. Oczywiście, pan uprzedzał, że nie ma pewności co do trafności jego przewidywań, ale to jest bardzo prawdopodobne. Najbardziej bałam się, że powie, że Racuchowi coś się stało. Wyobrażałam sobie najgorsze rzeczy. A teraz wiem, że jest i liczy, że go znajdę. Basiai, ja poza Racuchem mam psa i trzy inne koty. Mogłabym machnąć ręką, bo przecież mam dom pełen zwierząt. Ale nie wyobrażam sobie sytuacji, w której nie brałabym pełnej odpowiedzialności za swoje zwierzę. Przecież to stworzenie, które czuje i które nam zaufało. Nie możemy tak po prostu pozwolić, by resztę życia spędziły na ulicy.

Dzięki, też będę korzystać z pomocy jasnowidza. wczoraj wysłałam maila. Czekam na odpowiedź.
Mam pewien trop.Na pobliskich ogródkach działkowych w środę widziałam bardzo podobnego kota, w czwartek i piątek nic. Dzisiaj mignął mi w oddali. Byłam pewna, że jak spotkam moją kotkę to ona na moje wołanie zareaguje i przybiegnie do mnie / tak jej się zdarzało/. Z jednej strony chcę wierzyć że to ona ale z drugiej strony skoro przede mną ucieka to może nie ona. Jak sprawdzić co to za kot jak nie da do siebie podejść? Jeżeli to ona to jak ją złapię? Matko z córką tyle pytań, żadne bez odpowiedzi. A ja jeszcze muszę wyjechać na kilka dni.
Udanych poszukiwać. Może ta niedziela będzie dla Was. Mocno Ci kibicuję!!!

Basiai

 
Posty: 60
Od: Pon sty 26, 2015 14:27
Lokalizacja: Chorzów

Post » Sob sty 31, 2015 14:28 Re: Szukam kota Racucha

Basiai pisze:
Ada5 pisze:Basiai! NIE PODDAWAJ SIĘ!!! Byłam dziś u jasnowidza, którego poleciła Iwonami :1luvu: Widzę, że jesteś spoza Warszawy - możesz skontaktować się z nim mailowo. Ja dostałam takiego kopa, że lecę jutro z samego rana w miejsce, które wskazał. Bardzo prawdopodobne, chociaż sama bym tam nie poszła. Powiedział, że Racuch żyje, ma się całkiem dobrze i nikt go nie wziął. Jest dość bojaźliwy i nie da się złapać obcemu. I tak jest, wiedziałam to zawsze, nawet jak mi mówili, że ktoś go pewnie zabrał. Jest do mnie przywiązany i nie szuka sobie nowego domu. Zgubił się tylko w wielkim świecie. Jest jakiś kilometr od domu. Tak się cieszę, bo miałam wrażenie, że to szukanie na oślep. Wydawało mi się, że moje poszukiwania mogą odbywać się wszędzie, a Racuch może być zupełnie gdzie indziej. Wychodziłam z domu, rozglądałam się i pytałam sama siebie, w którą stronę powinnam pójść. I biegałam w miejsca, które mnie wydawały się logiczne. Tymczasem zamiast skręcić w prawo i kierować się w stronę domu, trzeba było skręcić w lewo. Bo wczoraj w nocy byłam na ulicy, którą wskazał jasnowidz, tylko skręciłam z powrotem za wcześnie. Dziewczyny, wiem, że wpadałam już nie raz w euforię, a potem zaliczałam kolejny dół, ale teraz czuję, że mam jakąś ramę, w której mogę się poruszać. Oczywiście, pan uprzedzał, że nie ma pewności co do trafności jego przewidywań, ale to jest bardzo prawdopodobne. Najbardziej bałam się, że powie, że Racuchowi coś się stało. Wyobrażałam sobie najgorsze rzeczy. A teraz wiem, że jest i liczy, że go znajdę. Basiai, ja poza Racuchem mam psa i trzy inne koty. Mogłabym machnąć ręką, bo przecież mam dom pełen zwierząt. Ale nie wyobrażam sobie sytuacji, w której nie brałabym pełnej odpowiedzialności za swoje zwierzę. Przecież to stworzenie, które czuje i które nam zaufało. Nie możemy tak po prostu pozwolić, by resztę życia spędziły na ulicy.

Dzięki, też będę korzystać z pomocy jasnowidza. wczoraj wysłałam maila. Czekam na odpowiedź.
Mam pewien trop.Na pobliskich ogródkach działkowych w środę widziałam bardzo podobnego kota, w czwartek i piątek nic. Dzisiaj mignął mi w oddali. Byłam pewna, że jak spotkam moją kotkę to ona na moje wołanie zareaguje i przybiegnie do mnie / tak jej się zdarzało/. Z jednej strony chcę wierzyć że to ona ale z drugiej strony skoro przede mną ucieka to może nie ona. Jak sprawdzić co to za kot jak nie da do siebie podejść? Jeżeli to ona to jak ją złapię? Matko z córką tyle pytań, żadne bez odpowiedzi. A ja jeszcze muszę wyjechać na kilka dni.
Udanych poszukiwać. Może ta niedziela będzie dla Was. Mocno Ci kibicuję!!!


I w taki miedzy innymi sposob powstaje problem bezdomnych kotow. Dzieki tym osobom, ktore sa zdania, ze koty powinny byc wychodzace. Kot wraca do domu 200 razy a 201 nie wroci - trzeba miec tylko nieco wyobrazni i poczytac chociazby to forum, zeby pojac jakie niebezpieczenstwa czekaja na wychodzace koty. Czy trudno sie dziwic, ze jest tyle bezdomnych zwierzat? Nie zawsze sa to koty wyrzucone przez wlasciciela - niekiedy sa to wlasnie koty wychodzace, ktore z jakichs przyczyn nie wrocily do domu o czym swiadczy fakt, ze wsrod bezdomniakow zdarzaja sie totalne miziaki, ufne do ludzi - bo mialy kiedys dom - i takich zal najbardziej :?
Ronda 25.04.2014[*]
Cindy 21.08.2018[*]
Kota nie powinno sie kupowac, bo kot to przyjaciel.
Przyjaciol sie nie kupuje.
Bleise Pascal




Obrazek.

_________________
Obrazek.

Cindy

Avatar użytkownika
 
Posty: 4797
Od: Śro lut 11, 2009 13:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob sty 31, 2015 15:09 Re: Szukam kota Racucha

Pojechałam we wskazane miejsce. Byłam bardzo zaskoczona, bo rzeczywiście jest tam spora kolonia domów, co w tej części Otwocka jest już rzadkością. Zupełnie nie miałam pojęcia, że tak to wygląda. Dla kota mnóstwo kryjówek. Martwi mnie to, że jest tam dużo luźno biegających psów. Ale liczę na spryt Racucha. Poza tym to bardzo realne miejsce wędrówki - po drodze pogotowie, potem w lewo i prosto. Teren nie jest duży. Zostawiłam w trzech miejscach jedzenie. Byłam już sprawdzić, ale tylko jedna miseczka była pusta i raczej zjadł pies, bo kot nie ma takiego odrzutu ;) Moją uwagę zwróciło przedszkole, bo teren jest zamknięty, a z kuchni na pewno są jakieś resztki. I opuszczony dom, chociaż on stoi już przy ulicy, której nie wymienił jasnowidz. Rozwiesiłam ogłoszenia, rozmawiałam z panią, która spacerowała z psem. Okazało się też, że moja znajoma ma tam koleżankę, która ma dwóch synków. Takie dzieciaki mogą zobaczyć więcej, poza tym znają każdy kąt. Miałam, oczywiście, nadzieję, że zjawię się tam, a Racuch będzie na mnie czekał, no, ale najwyraźniej jeszcze musimy na TEN moment poczekać ;) Nie wiem, czy popadam w paranoję, ale naprawdę wierzę, że go znajdę!

Ada5

Avatar użytkownika
 
Posty: 80
Od: Pt sty 09, 2015 11:15

Post » Sob sty 31, 2015 20:13 Re: Szukam kota Racucha

Ada5 pisze:Nie wiem, czy popadam w paranoję, ale naprawdę wierzę, że go znajdę!

Wreszcie! I o to chodzi. WIARA i ciężka praca. To chciałam przez cały czas przekazać.
Trzeba szukać i wierzyć.
Szukaj we wskazanym miejscu, ale też i tam gdzie dotychczas. Tzn. ogłoszenia. Sprawdzać, czy wiszą i stale uzupełniać. Gdy poszukiwania będą się przedłuźać, czego oczywiście nie życzę, dodać w ogłoszeniach, że kot jest NADAL poszukiwany, źeby ludzie nie uznali, że skoro tyle czasu wiszą, to znaczy tylko to, że nie zostały zdjęte. A kota już nie trzeba szukać.
Przez te wszystkie lata, gdy obserwuję poszukiwania kocich zgub, mogę powiedzieć, że zawsze wtedy gdy poszukujący robi to z oddaniem, solidnie i systematycznie, nie przerywa poszukiwań, odnajduje swoją zgubę. Tylko czas poszukiwań jest różny.
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Sob sty 31, 2015 20:28 Re: Szukam kota Racucha

Cindy pisze:I w taki miedzy innymi sposob powstaje problem bezdomnych kotow. Dzieki tym osobom, ktore sa zdania, ze koty powinny byc wychodzace. Kot wraca do domu 200 razy a 201 nie wroci - trzeba miec tylko nieco wyobrazni i poczytac chociazby to forum, zeby pojac jakie niebezpieczenstwa czekaja na wychodzace koty. Czy trudno sie dziwic, ze jest tyle bezdomnych zwierzat? Nie zawsze sa to koty wyrzucone przez wlasciciela - niekiedy sa to wlasnie koty wychodzace, ktore z jakichs przyczyn nie wrocily do domu o czym swiadczy fakt, ze wsrod bezdomniakow zdarzaja sie totalne miziaki, ufne do ludzi - bo mialy kiedys dom - i takich zal najbardziej :?

Masz niestety rację. Koty wychodzące zwykle też żyją krócej. Zbyt dużo niebezpieczeństw czai się dookoła :(
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Nie lut 01, 2015 13:23 Re: Szukam kota Racucha

Znowu dopadają mnie czarne myśli. Cały teren obwieszony ogłoszeniami. Rozmawiam z napotkanymi ludźmi. Uzupełniam jedzenie w trzech miejscach. Kiciam. Nikt nie widział rudego kota, nikt nie widział żadnego nowego kota w okolicy. Całą drogę do domu wysypałam zużytym żwirkiem. Modliłam się, żeby nikt nie zarzucił mi, że rozrzucam trutkę. Jakaś kobieta zatrzymała się przy przystanku koło mojego osiedla i zabrała ogłoszenie. Zatrzymałam się, ale ona właśnie odjechała. Powiesiłam natychmiast nowe, ale miałam nadzieję, że może zabrała je, bo coś wie. Niestety, telefon nie zadzwonił :( Racuch, gdzie ty jesteś??? :placz:

Ada5

Avatar użytkownika
 
Posty: 80
Od: Pt sty 09, 2015 11:15

Post » Nie lut 01, 2015 13:37 Re: Szukam kota Racucha

Gdzieś tam jest i czeka na Ciebie, powodzenia.

lenka*

Avatar użytkownika
 
Posty: 1038
Od: Wto lip 31, 2012 17:58

Post » Nie lut 01, 2015 16:13 Re: Szukam kota Racucha

Oprocz Ciebie nie ma nikogo :?
Ronda 25.04.2014[*]
Cindy 21.08.2018[*]
Kota nie powinno sie kupowac, bo kot to przyjaciel.
Przyjaciol sie nie kupuje.
Bleise Pascal




Obrazek.

_________________
Obrazek.

Cindy

Avatar użytkownika
 
Posty: 4797
Od: Śro lut 11, 2009 13:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie lut 01, 2015 16:13 Re: Szukam kota Racucha

Jest zimno. Koty wychodzą wtedy gdy chcą jeść. Nie siedzą na śniegu i lodzie. Dla mnie to dowód na to, źe Racuch ma gdzieś kryjowkę. I tylko przypadkowo ktoś go może zobaczyć. Albo karmicielki.
A kobieta, która zabrała ogłoszenie mogła np. kilka dni temu widzieć kota, który wydał się jej podobny, może chce się upewnić, czy to ten poszukiwany. Dodam, ze wg mnie Racuch zachowuje się typowo. Przez pierwsze dni kręcił się w pobliżu domu. Potem zaczął sobie szukać miejsca, w ktorym mógłby się schronić. I teraz pewnie tam sobie siedzi. Chyba, że jeszcze odpowiedniego nie znalazł.
Szukanie kota wymaga niestety cierpliwości, ciężkiej pracy i wiary.
Powtórzę, jasnowidz wskazał mi miejsce ewentualnego pobytu poszukiwanej przeze mnie kotki w listopadzie, a ja ją odnalazłm w lutym. Dlatego, że przewędrowała ulicami, które mi wskazał, znalazła sobie piwnicę i tam się w niej zatrzymała. A zadzwoniła do mnie pani, która dawała jej jeść. Nie jest i nie była karmicielką. Zauważyła wychudzoną kotkę gdy wychodziła na spacer ze swoim psem.
I karmiła ją od początku listopada. W lutym przechodziła przypadkowo tam gdzie wisiało moje ogłoszenie przypięte pineskami do drzewa i zadzwoniła.
Ja byłam przekonana, ba - byłam pewna, że odnajdę Ogrynię wiosną. Gdy zacznie świecić słońce, koty wyjdą z kryjówek i wtedy ją ktoś, albo ja zobaczy. Tu może być podobnie.
Musisz uzbroić się w cierpliwość. Tyle tu opisano podobnych kocich historii na forum.
A Ty, gdy jeszcze nie minął miesiąc tak się poddajesz???
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Nie lut 01, 2015 16:39 Re: Szukam kota Racucha

Nie poddawaj się, nie można, on czeka.

gantra

 
Posty: 244
Od: Sob kwi 06, 2013 5:42

Post » Nie lut 01, 2015 16:52 Re: Szukam kota Racucha

Znajdziesz go...NAPEWNO tylko nie poddawaj się :ok:
Obrazek
Idź zawsze do przodu,nie oglądaj się wstecz,nie holuj smutku za sobą....,,Dżem"

Annaa

 
Posty: 9795
Od: Sob lis 28, 2009 20:25
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 52 gości