Aga1 pisze:Dzięki dziewczyny![]()
Kupiłam Małemu szelki i smycz ... Jeszcze nie bardzo wiem po co ale kupiłamI co się okazało ? Ano okazało się, ze:
- kot nie potrafi chodzić tylko skacze jak zając przypłaszczając lekko doopkę do ziemi,
- przy próbie nabrania prędkości kot skacze jak sarenka wyginając grzebiet do góry
- kot chodzi do tyłu
- kot chodzi bokiem
- kot potrafi chodzi tylko po łuku
- kot nie potrafi ruszyć przednimi łapami i kręci się w kółko odpychając tylnymi rapetami.
Poza tym próbował oczywiście ściągnąć szelki zębami, co skończyło się tym, że wsadził dolną szczękę w szelki pod szyją i nie mógł jej wyjąć .... Szedł bokiem po łuku z rozdziawioną paszczą i dolną szczęką zatkniętą za szelki i wydawał z siebie dziwne dźwięki, w celu uświadomienia nas, ze to wcale nie był dobry pomysł ....Ale nic to. Twarda będę

Smysiek często chodził w szelkach w lato, bo jeździłam z nim do babci na wieś. Za każdym razem jednak zanim się przyzwyczaił szurał brzuchem po podłodze chodząc ba króciutkich nóżkach

Ale i tak najlepszy jest kot TZ, ktory bardzo, ale to bardzo nie lubi wychodzić z domu. Bo jesli już wychodzi to zazwyczaj jedzie do weta, a ten albo mu tylek kłuje igłami, albo jajka obcina, albo kamien z ząbków ściąga. Żadna przyjemność. Pewnego dnia poszłam do TZ i przyniosłam moje nowe szelki (zapinane na zatrzaski), chciałam sprawdzic czy Mash (kot TZ) sie w nie zmiesci. Jak mu zapielam, to biedaczek tak sie zestresowal, ze zaraz go gdzies zabiora, ze zapowietrzyl sie i rzucił pieknego pawia zwracajac zjedzony przed chwila obiad

