Moje kociska.. Dziwny guz u Mrówki.. :( s. 100

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw mar 03, 2005 22:51

Właśnie Maria, za każdym razem masz całkowitą rację. Można by jej jakąś karę wymyślić bo to wcale nie jest zabawne. Cały dzień człowiek oczy marnuje wypatrując co nowego, a tu odstępy kilkugodzinne, sadystyczne dręczenie czytelnika. Ktoś powinien się tym zająć :!: :!: :!:
Obrazek

Agata_j

 
Posty: 446
Od: Pt sty 14, 2005 22:39
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw mar 03, 2005 22:53

Agata_j pisze:Właśnie Maria, za każdym razem masz całkowitą rację. Można by jej jakąś karę wymyślić bo to wcale nie jest zabawne. Cały dzień człowiek oczy marnuje wypatrując co nowego, a tu odstępy kilkugodzinne, sadystyczne dręczenie czytelnika. Ktoś powinien się tym zająć :!: :!: :!:

TOZ :?: :lol: za znęcanie się :?: :lol:
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39372
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw mar 03, 2005 22:56

Dobra Anka, ja dzwonię do INTERWENCJI :!: :evil: Już oni zrobią z Toba porządek i to publicznie na wizji :D
Obrazek

Agata_j

 
Posty: 446
Od: Pt sty 14, 2005 22:39
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw mar 03, 2005 22:58

:twisted: :twisted:
Chcecie dalej czy mają mnie zamknąć?? Ale wtedy będzie dłuższa przerwa.. :twisted: :twisted:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Czw mar 03, 2005 23:00

Chcemy, chcemy :!: Już się nie złość. :love:
ALE DAWAJ SZYBKO RESZTĘ :!: :!: :!: :!:
Obrazek

Agata_j

 
Posty: 446
Od: Pt sty 14, 2005 22:39
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw mar 03, 2005 23:29

Jak tylko przywiozłam Karolinę do domu i wypuściłam na obchód nowego terytorium, to wiedziałam, że Karoliną to ona na pewno nie zostanie.. Od razu, mocnym akcentem, zaznaczyła swoją obecność w kuwecie, :twisted: następnie zeżarła resztki ze wszystkich misek, rozwalając wszystko dookoła a potem po zasłonie wlazła pod sufit... :twisted: :twisted: Siedziała tam przez chwilę, a potem w zasięgu wzroku pojawił się Puchatek.. :strach: No to mamy obiekt ataku! Po chwili czarne futro fruwało w powietrzu, a Puchatek zwiewał po całym mieszkaniu przed tym diabliskiem... tracąc w szybkim tempie swoje, arystokratyczne odzienie! :twisted:
Z dzieciństwa pamiętam taką starą dobranockę „Jacek i Agatka” i szare futro Karoliny skojarzyło mi się z fryzurą Jacka, ale przecież to panienka, no to dostała imię Agatki.. ale po jej pierwszych wyczynach, obie z dzieckiem stwierdziłyśmy, że to będzie Gagatek.. Ale jak wychowywać takie diable, jak trzeba szybko reagować na kolejne wyskoki, a imię takie długie.. No to się skróciło i tak została GACIĄ. Do dzisiaj nie jestem pewna, że pełne zgrozy wołanie „GACIAAA!!” przynosi rezultaty. I proszę mi nie opowiadać, że nie powinnam wołać do kota po imieniu, jak rozrabia. Wtedy na nic nie ma czasu, bo na przykład trzeba łapać wszystkie buteleczki, tubki i szczoteczki do zębów w łazience, albo zabierać wszystkie reklamówki, przechowywane w zamkniętej szafce, albo zdzierać kolejny raz kota z zasłony. Nie wspominam już o desce do prasowania, z której zrobiła sobie własnym przemysłem doskonały drapak! :twisted:

No, a wzajemne relacje z resztą kociej gromady...
Ostatnio edytowano Czw mar 24, 2005 16:37 przez aamms, łącznie edytowano 1 raz
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Czw mar 03, 2005 23:37

No to z ekonomicznego punktu widzenia juz teraz nic się nie marnowało! A z latającego po domu futra można było zacząć robić sweterki dla dzieci, co więc sporawiło że pojawił się piąty kiciorek :?:
Obrazek

Agata_j

 
Posty: 446
Od: Pt sty 14, 2005 22:39
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt mar 04, 2005 0:04

Anno,Ty mnie kobieto wykończysz :twisted: ...
No,ładnie proszę:a co było dalej :?:
Obrazek
Obrazek

Ciri

Avatar użytkownika
 
Posty: 2907
Od: Sob gru 11, 2004 12:40
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pt mar 04, 2005 7:45

Cudne opowieści [ikonka wielkich braw]. Ja bardzo proszę o ciąg dalszy. :D :D :D

Wawe

 
Posty: 9517
Od: Pt wrz 24, 2004 21:14
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pt mar 04, 2005 8:55

"Z przyczyn niezależnych od nadawcy, nastąpi teraz przerwa techniczna" :wink:
Ciąg dalszy wieczorem...
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Pt mar 04, 2005 10:05

Anna Suffczyńska pisze:Na początku, jak tylko pojawił się Puchatek, to z jedzonkiem było tak: rano jedna saszetka mokrego, wieczorem druga, no i oczywiście sucha karma, że o piciu nie wspomnę... Jak dołączył Miś, było: dwie saszetki rano i dwie wieczorem. Jak doszedł Feluś to pojawiły się większe puszeczki dla kotków. Ale moja puchata arystokracja niekoniecznie dawała radę tym puszeczkom. Zawsze coś zostawało, tym bardziej, że suchym nie gardziły. :twisted: Pojawiły się wolne moce przerobowe z temacie żarełko. No to przecież nie będę tego wyrzucać! Jeszcze jedna kicia się pożywi.. :D

Idealne rozumowanie :lol:
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pt mar 04, 2005 19:09

kordonia pisze:
Anna Suffczyńska pisze:Na początku, jak tylko pojawił się Puchatek, to z jedzonkiem było tak: rano jedna saszetka mokrego, wieczorem druga, no i oczywiście sucha karma, że o piciu nie wspomnę... Jak dołączył Miś, było: dwie saszetki rano i dwie wieczorem. Jak doszedł Feluś to pojawiły się większe puszeczki dla kotków. Ale moja puchata arystokracja niekoniecznie dawała radę tym puszeczkom. Zawsze coś zostawało, tym bardziej, że suchym nie gardziły. :twisted: Pojawiły się wolne moce przerobowe z temacie żarełko. No to przecież nie będę tego wyrzucać! Jeszcze jedna kicia się pożywi.. :D

Idealne rozumowanie :lol:


:D :D Nie opatentowałam pomysłu, można brać przykład.. :wink:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Pt mar 04, 2005 20:10

Miałam wrażenie, że siedząc przez długie tygodnie leczenia i rekonwalescencji w kocim szpitaliku u Maryli, Gacia myślała o tym wszystkim co ją spotkało.. „No bo, jak to jest, że nikt mnie nie chce :cry: , albo na początku chciał, a potem wyrzucił chorą i głodną.. :cry: Może to ja się nie starałam i nie dało się mnie pokochać.. A ja tak chcę kogoś pokochać i jeszcze bardziej, żeby mnie ktoś kochał już na zawsze.. :crying: teraz MUSZĘ się postarać, żeby ten nowy domek to już na zawsze.. :oops: :)

No i od pierwszych chwil w nowym domu Gacia ZACZĘŁA SIĘ STARAĆ.. :strach: Jak wracałam do domu, to pierwsza witała mnie w przedpokoju. Przy sprzątaniu, koniecznie trzeba było sprawdzić, czy odkurzacz jest na pewno włączony i dlaczego ta szczotka tak jeździ po dywanie.. :twisted: A pranie, no przecież nie wiadomo, czy TA DUŻA dokładnie oddzieliła jasne od ciemnego! A czego ona używa do prania i dlaczego ten proszek tak się pięknie roznosi na łapkach po całym mieszkaniu.. :twisted: A może zmywa nieodpowiednim płynem... A firanki i zasłony, czy one wszystkie dokładnie przypięte żabkami? :twisted: Najlepiej zobaczę z bliska! :twisted: Może trzeba poprawić pościel na tapczanie, a może DUŻA powinna spać w cieplejszej piżamce, najlepiej jak jej przyniosę.. O przy okazji przyniosłam DUŻEJ sweterek, nie szkodzi założy jutro, a teraz to będzie dla mnie.. :twisted: :twisted:

O Boże....... :strach:
Nic nie mogłam zrobić w domu bez zaangażowanej całym sercem Gaci.. Poszłam do łazienki wykąpać się – Gacia w umywalce, :D wykorzystywałam kibelek, zgodnie z przeznaczeniem – Gacia na rezerwuarze... :twisted: Pilnowała mnie wszędzie, nie mogłam zrobić jednego kroku bez szarego futerka, plączącego się pod nogami. Zdarzało się czasem, a nawet codziennie, że musiałam wychodzić do pracy. Siedziała wtedy przy drzwiach z rozpaczą w oczach, że pójdę sobie i już mnie całkiem nie będzie.. :crying: :crying:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Pt mar 04, 2005 20:44

Jest ciąg dalszy :D słowna kobitka :D
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39372
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt mar 04, 2005 23:00

Staranne wysiłki Gaci o nowy domek ciągle wydawały jej się niewystarczające. Owszem, pomaga, dba, pilnuje, ale trzeba COŚ jeszcze zrobić żeby DUŻA pokochała.. A dookoła tylu rywali, których ona może kocha więcej.. No i się zaczęło..

Z Felusiem to właściwie nie było kłopotów, bo i tak uznawał mnie w drugiej kolejności, a właściwie, jak już musiał. Miał inną miłość.. :D Według niego, ja nadawałam się do podawania żarcia, sprzątania kuwety, no i moooże czesania, ale też niekoniecznie. Czesanie przecież to sama przyjemność, ale zależy kto trzyma tę szczotkę.. Gacia bardzo szybko wyczuła zimno-objętny stosunek Felusia do mnie i uznała, że tu nie ma zagrożenia...

Ale były jeszcze dwa koty..
:twisted:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 93 gości