Dziś były 2 adopcje prosto ze szpitala.Do domu pojechała cudna biała dziewczynka z przedłużonym włosem Muszka 919/14 i śliczna tri-biała z rudym i brązowym Iskiereczka 862/14 .Powodzenia ,Pięknoty w Waszych WŁASNYCH domkach.
Rudy Stefan 960/14,który w niedzielę miał być wykastrowany,a Państwo mieli Go zabrać we wtorek, nadal jest w szpitalu,oczywiście , niewykastrowany.Państwo codziennie dzwonią i dopytują się o Niego.Mam nadzieję,że poczekają na kocurka,nie zrezygnują.Do A1 doszła kotka tri - biała z rudym i brązowym Cleo 963/14 ok.2-letnia.Jest w miętowym z czarną z białym Gretą 912/14 i wyraźnie przebywanie z Gretą Jej nie służy.Na początku pięknie dała się głaskać,mimo,iż syczała czasami.Trochę pacała łapką,ale ze schowanymi pazurkami.Niestety kiedy posłuchała również syczenia Grety chyba uznała ,że syczenie i walenie łapą-już z pazurkami to właściwa forma kontaktu z człowiekiem.Ciągle syczała i waliła łapką,ale pięknie bawiła się wędką i światełkiem z laserka i wtedy zapominała,że jest złośnicą - dawała się wygłaskać.Ewidentnie nie powinna być z Gretą i brać z Niej przykładu,ale nie ma gdzie Jej przenieść.AGrecia tradycyjnie za kaloryferem,ale dała się głaskać po główce i grzbiecie,a nawet polegiwała na posłankach na ławie,ale kiedy wchodziłam do pokoju dawała nogę za kaloryfer.W A1 jest więc 6 kotów.W miętowym 1.Greta i 2.Cleo.W czerwonym kochany czarno-biały 3. Picasso 891/14,zmiana w uszku ładnie się goi,ale pokazała się taka sama na karku.Był u weta rano.Uwielbia wołowinę i pięknie się bawi.W zielonym 4.śliczna burasia Zula 867/14,bez zmian ,nawet na chwilę nie wyszła z budki drapaka.I na deser pokój żółty : piękny wielki buraś z białymi akcentami 5.Orfeusz 993/14 i tri 6. Eurydyka 994/14 - zrobili bardzo duże postępy od poniedziałku,szczególnie koteczka.Orfeusz dziś prawie wcale nie płakał,kładł się na grzbiecie i wywalał piękny rudo -biały brzuchol do głaskania głośno przy tym mrucząc .Miziałam Go tak,żeby Eurydyka to widziała.A potem kiedy i Ona zaczęła jeść przysmaki-a jadła przekomicznie,bo kiedy patrzyłam na Nią przestawała ,kiedy odwracałam wzrok wracała do jedzenia,odważyłam się Ją pogłaskać po główce.Syczała,ale nie wyciągała łapki.Głaskałam Ją po główce i po grzbiecie aż do ogonka całą dłonią chyba z pół godz.Kiedy zaczynała warczeć znów głaskałam tylko po główce,ale całą dłonią ,a potem przechodziłam do grzbietu.Nie uciekła ,siedziała pod ławą,tylko zwinęła się w kłębuszek,chyba ,żebym miała jak najmniejszą powierzchnię do głaskania.Były momenty,że naprawdę się rozluźniła.To cudowna kotka tylko potwornie przerażona.Orfeusz też wspaniały.Myślę,że w domu,szczególnie wspólnym,gdyby się udało, szybko staną się miziakami ,także Eurydyka.Miękkich rzeczy i gazet jest bardzo dużo.Będę u Nich we wtorek.