bb0702 pisze:ASK@ pisze:Jest i 4 letnia dziewunia .Wiemy obie ,że to największe wyzwanie dla Lesia. Inny rodzaj domownika jest z dziecka.
Wiem coś o tym. Jak adoptowaliśmy Kicię, to młodszy syn miał 4 lata. Pilnowałam go na każdym kroku, wiedział dobrze o co chodzi, a jednak rwał się do pieszczot... i był rozczarowany, ze kotek nie . A Kicia była wystrachana, bojażliwa, klon Twojej Bianki z charakteru, podejrzliwa i ostrożna do granic możliwości...Ale się udało, miłośc zakwitła wielka miedzy nimi. Czasu jedynie trzeba i cierpliwości wszystkich. Duża musi bardzo pilnować dziewczynki. Z Lesiem będzie łatwiej, bo on przytulaśny jest, szybciej pójdzie!
Myślę ,że Bianka nie jest klonem Kici. To kawał cholery. Nigdy się nie oswoiła.Ludzi nie lubi. I nie boi się ich. Nigdy jej nie pogłaskałam na żywca. Po 4 latach bytności u nas czasem pozwala się Januszowi posmyrać. To jest kot, którego nie ucapisz ręką. Bo zaatakuje , bo pogryzie. Ona by dziecko zeżarła z mety. Trafiła do nas jak miała 3 miesiące. Złapałam ją na prośbę osoby co obiecała kotem się zająć. Był luty, mroźny i zimny. Ale "dobra osoba" wypięła się. Bianka była chora. Wyleczona, wykastrowana i zaszczepiona siedziała w klatce dobrze rokując. Jednego dnia postanowiła przerwać oswajanie i w klatce zrobiła kipisz. Jakbyśmy małpę i tygrysa w niej mieli. No i wyjca straszliwego. Wypuszczona na pokoje dała sobie z nami spokój. Na dworze mróz i nie wypuściliśmy kociego podrostka. Jak przyszła ciepła wiosna to... została, bo już innego życia nie znała. Czym byśmy różnili się od tych co kota wywalają bo nie spełnił oczekiwań? Bianka jest całkowicie nie obsługiwalna. Mądra, przewidująca i pamiętliwa. Kocha wszystkie koty i ze wszystkimi dobrze żyje. Szanujemy ją taką jaka jest ,bojąc się jednak chwili, gdzie zaniemogłaby. Raz już to przerabialiśmy.
Z wieści domowych:
Teodorek



Fastryga



Lesiu.
Lesiulek je i kuwetkuje oraz myje się. Jest coraz lepiej. Nawet o małą Dużą otarł się ... za szyneczkę. Oby tylko lepiej było.


