Kociarze są wśród nas
Przy okazji rozmów adopcyjnych poznałam niedawno karmicielkę z sąsiedniej wsi.
Dziewczyna działa na szeroką skalę – karmi kilka grup kotów w okolicy i w Toruniu, gdzie dojeżdża do pracy,
gotuje gary jedzenia, dostarcza karmę innym karmicielkom w mieście, sterylizuje gdzie może...
W domu ma 7 kotów i 4 czy 5 psów.
W święta odkryła kolejne stadko, 4 sztuki, przy warsztatach niedaleko naszej stacji benzynowej.
Zaczęła im gotować, postawiła budki styropianowe.
W niedzielę wyjeżdżała na 2 tyg. więc poprosiła mnie o zaglądanie do tych kotów w weekendy,
bo w tygodniu dokarmiają panowie z warsztatu, pozostałe stadka też zabezpieczyła na czas wyjazdu.
Okazało się, że jedna z kotek kicha i smarcze. Na szczęście miałam w domu Unidox, więc poszłyśmy dać tabletkę tuż przed wyjazdem.
W poniedziałek urwałam się z pracy, pobiegłam do warsztatu i przekazałam panom antybiotyk z prośbą o podawanie.
Przed chwilą wróciłam z przyjemnej rozmowy o kotach.
Koty są karmione, tabsy podawane, antybiotyk zaczął działać
Pracujący tam sympatyczny młody człowiek z Bydgoszczy dokarmia stadko od ubiegłego roku.
Młoda szara koteczka kichała i gluciła już wiosną, latem jej przeszło, teraz znowu...
Na szczęście nie miała kociaków, musimy ją ciachnąć, to przy okazji może przebadamy.
Kotka jest drobniutka, nie wygląda zdrowo, ma podejrzanie wzdęty brzuszek.
Poza nią jest krówka z biało-szarym ok. 5 mies. kociakiem płci nieznanej i wielki kocur.
Wszystkie dziczą, przesiadują pod wielkim kontenerem albo w gęstej kępie tuj, do budek wchodzić nie chcą.
Naprawdę miło dla odmiany spotkać ludzi, którym los zwierząt nie jest obojętny

U mnie nic ciekawego.
Działkowy Lolek nadal się nie pojawia.
Do tego trzy dni temu Klara-Koza znowu gdzieś przepadła.
Martwimy się z osiedlową karmicielką, bo ten kot niczego się nie boi.
Pałęta się po parkingu przed Polomarketem, zatłoczonym, niebezpiecznym...
Psu nie zejdzie z drogi.
Kiedyś weszła do samochodu ekipy naprawiającej linię elektryczną

Powinnam zacząć nowy wątek, zabieram się do tego jak pies do jeża...