Dziewczyny, myślę o tym od soboty, głupio mi strasznie, bo przystąpiłam do funduszu, żeby dawać, nie zabierać, ale zmuszona jestem prosić o wsparcie

. Choroba Safi wyczyściła nam konto, a do wypłaty jeszcze prawie dwa tygodnie.
Nie mam żadnych rachunków, myślałam, że poradzę finansowo, ale jeśli zgodzicie się wspomóc, wezmę fakturę (np. na rentgen i operację, bo to wydatki bezpośrednio związane z nowotworem).
Będzie długo.
Piątego stycznia wieczorem Safi zaczęła wymiotować. Trochę się zdenerwowałam, bo przez prawie pięć lat swojego życia nie wymiotowała nigdy. Szóstego stycznia już widać było, że źle się czuje, nadal wymiotowała i nie miała apetytu (a to żarłok jest). Wymyśliłam, że może coś połknęła, wprawdzie ze względu na koty pilnuję, żeby nic na wierzchu nie było, ale w takich chwilach różne myśli do głowy przychodzą. Szóstego było święto, a w Białymstoku nie ma lecznic całodobowych, więc do weterynarza poszliśmy siódmego stycznia.
Pierwsza wizyta 7.01. - kroplówka, krew (morfologia i biochemia), cerenia, tolfine, antybiotyk (130 zł), wstępna diagnoza wg opisanych objawów - zapalenie trzustki, weterynarz wątpi w mój pomysł z połkniętą rzeczą.
Druga 8.01. - kroplówka, tolfine, antybiotyk (30 zł), Safka czuje się lepiej, jeszcze mało je, ale już jest zainteresowana.
Trzecia 9.01. - kroplówka, tolfine, antybiotyk (30 zł). Safi już prawie normalna i na tym historia powinna się zakończyć.
Czwarta 10.01. antybiotyk i usg, antybiotyk na niedzielę do domu (Clavaseptin), wstępna diagnoza - chłoniak, tu nie płaciłam, w sobotę jest tylko jedna wetka, chciała, żeby ta druga obejrzała Safkę w poniedziałek, bo jest lepsza w interpretacji usg.
Piąta wizyta 12.01. – antybiotyk, drugie usg (na czczo), potwierdzenie diagnozy, prześwietlenie płuc i decyzja – operujemy. Zapłaciłam 160 zł.
Szósta wizyta – operacja, pobranie materiału do histopatologii, kubraczek - 303 zł. Strasznie droga jest histopatologia - 133 zł, bo wysyłają do Iddexu (podobno tam najlepiej opisują), ale cóż było robić, głupio było powiedzieć, że chcemy jakąś gorszą histopatologię, byle taniej.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że całe te starania o kant d… rozbić

. Guz jest duży (3cm), zlokalizowany akurat na połączeniu jelita cienkiego, grubego i ślepego i tak poprzerastał jelita i siatkę (tak to się chyba nazywa), że nie da się go wyciąć.
Więc zaszyli Safkę i koniec. Na razie można liczyć, że jak dojdzie do siebie po zabiegu, jeszcze jakiś czas będzie czuła się dobrze, później spróbujemy sterydoterapii, a później…
A to bohaterka wczoraj w swoim ulubionym legowisku.
