Proszę o pilną pomoc - koty w piwnicy (Górny Śląsk)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sty 07, 2015 16:50 Re: Proszę o pilną pomoc - koty w piwnicy (Górny Śląsk)

Zdecydowanie powiedzieć wszystko przyszłemu DS jakoś tak łagodnie. :roll: Może podrzuć tutaj link do zdjęć na FB.
Swoja kotkę narażasz ciągle choćby tym, że przynosić różne bakterie do domu np. na butach. Rezydentów masz szczepionych?

aassiiaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 8291
Od: Pt sty 20, 2006 14:13
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Śro sty 07, 2015 17:57 Re: Proszę o pilną pomoc - koty w piwnicy (Górny Śląsk)

Właśnie nie są szczepione, tylko w dzieciństwie miały wszystkie szczepienia. Czy można tu wkleić zdjęcia? Wieczorem będzie córka to postaramy się wkleić zdjęcie kotka, nie chcę podawać linka do jej danych osobowych. Ja niestety nie znam tej osoby, która chce kotka i to też mnie stresuje, bo wyobraźnia pracuje, dlatego gdyby do tej adopcji doszło, też chciałabym jakoś zrobić to z głową, nie wiem czy mogę jako osoba prywatna zażądać danych osobowych tej osoby i np. zobowiązać do przesłania zdjęcia raz na 3 miesiące, żeby mieć pewność że kota nie wyrzucono i że żyje? Czy prawo jakoś reguluje takie umowy zwykłych osób fizycznych, czy tylko fundacji i schronisk?

morgana_fay

 
Posty: 43
Od: Śro sty 07, 2015 12:19

Post » Śro sty 07, 2015 18:14 Re: Proszę o pilną pomoc - koty w piwnicy (Górny Śląsk)

poniżej wątek o mocy prawnej umów adopcyjnych]
viewtopic.php?f=1&t=90274
Obrazek Obrazek

sabianka

Avatar użytkownika
 
Posty: 4674
Od: Śro lis 26, 2003 18:34
Lokalizacja: Rybnik

Post » Śro sty 07, 2015 23:36 Re: Proszę o pilną pomoc - koty w piwnicy (Górny Śląsk)

Dziewczyny, proszę jeszcze o dalszą pomoc - może macie jakieś pomysły jak złapać takiego kotka? Byliśmy znowu w piwnicy wieczorem, kotek na szczęście jest, było widać, że chciał przyjść do jedzenia, trochę pomiaukiwał, nawet jego matka zeszła z rury i podchodziła do miski, ale jak tylko zbliżałam się to uciekały i chowały się w innej piwnicy do której nie mam klucza. Bardzo ciężko będzie go złapać, a dziewczyna zainteresowana adopcją chce już przyjechać w ten weekend.
Jak się łapie takie "dzikie" kotki? Zauważyłam również, że kotek jakby starał się pić mleko mamy, bo trącał matkę i próbował wejść pod jej brzuch, ale kotka chyba nie miała specjalnej ochoty go karmić.

morgana_fay

 
Posty: 43
Od: Śro sty 07, 2015 12:19

Post » Śro sty 07, 2015 23:47 Re: Proszę o pilną pomoc - koty w piwnicy (Górny Śląsk)

Jak dzika dzicz to klatka łapka, może podbierak
Może ktoś na forum z okolicy mógłby pożyczyć, możesz pytać też w schronisku, lecznicach, fundacjach.

A ta potencjalna nowa właścicielka wie, że kot jest raczej dzikawy? Bo do takiego to przede wszystkim trzeba mieć duuuużo cierpliwości, chociaż malce raczej szybko się oswajają.
Obrazek Obrazek

sabianka

Avatar użytkownika
 
Posty: 4674
Od: Śro lis 26, 2003 18:34
Lokalizacja: Rybnik

Post » Czw sty 08, 2015 0:18 Re: Proszę o pilną pomoc - koty w piwnicy (Górny Śląsk)

No pisałyśmy dzisiaj do niej, że nie możemy go na razie złapać, wie też od początku, że kot jest w piwnicy od urodzenia, więc chyba tak trochę samo z siebie wychodzi, że dzikawy :)
Ogólnie to ta dziewczyna twierdzi, że ma dwa domki, bo i kotki były dwa - jeden dom to jej babcia, a drugi to znajoma rodzina, która już miała koty.
Podała dziś córce numer telefonu, bo poprosiłam i jutro do niej zadzwonię po południu. Taką umowę adopcyjną lepiej spisać, prawda?
Jak znajdziecie chwilę podpowiecie o co pytać, żeby wyczuć czy kot trafia w dobre ręce?

morgana_fay

 
Posty: 43
Od: Śro sty 07, 2015 12:19

Post » Czw sty 08, 2015 1:55 Re: Proszę o pilną pomoc - koty w piwnicy (Górny Śląsk)

Chętnie bym pomogła i sprzęt pożyczyła tylko niestety jestem niezmotoryzowana i kawałek od Ciebie.
Rozumiem, że dom babci to na zasadzie kot wychodzący. W jakim wieku jest babcia? Znajoma rodzina czemu nie ma już kotów? Ja nie jestem za wydawaniem kotów przez pośredników. Zawsze chcę rozmawiać bezpośrednio z osobami adoptującymi.
Sam urodzaj domków na dzikuna już mi się wydaje podejrzany....zboczenie "zawodowe". :roll:

aassiiaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 8291
Od: Pt sty 20, 2006 14:13
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Czw sty 08, 2015 11:17 Re: Proszę o pilną pomoc - koty w piwnicy (Górny Śląsk)

aassiiaa - bardzo ci dziękuję za pomoc w tym wątku. Ja właśnie zupełnie nie mam doświadczenia i dlatego pytam mądrzejszych :) Mnie też to właśnie trochę dziwi, ale sądziłam że może jestem przewrażliwiona, bo zawsze od dziecka jakoś bardziej niż większość mojego otoczenia przeżywałam krzywdę zwierząt. A teraz nie dość, że mam na głowie tą sprawę z kotkami w piwnicy to jeszcze do mojego karmnika zaczął przylatywać gołąb, któremu się dwie nóżki splątały jakimś sznurkiem i jedną ma już całą podkurczoną. Najgorsza jest ta bezradność, zwierzęta uciekają i z jednej strony bardzo dobrze, bo to często ratuje im życie, ale uciekają również gdy chce im się pomóc. Wczoraj stałam parę centymetrów od tego kotka, ale już jest cwany i wystarczył mały ruch z mojej strony żeby uciekł i się schował. Widzę, że jesteś z Sosnowca, mąż pracuje w Katowicach, gdyby przez kolejne dni nie udawało się nam go złapać, może faktycznie pożyczylibyśmy klatkę od ciebie. Dzwoniłam dziś do Urzędu Miast Wydział Ekologii w sprawie tego zmarłego kotka, oczywiście brzydko mówiąc "spuścili mnie na drzewo" czyli mam dzwonić do Spółdzielni Mieszkaniowej do której należy piwnica, a z tego co opowiadała mi sąsiadka która zaczęła karmić te koty, administratorka jest przeciwna kotom w piwnicy (bardzo prosta kobieta - znam ją osobiście). Więc obawiam się, że przy akcji wynoszenia tego zmarłego kota oberwie się rykoszetem tym dwóm żyjącym. Kompletnie nie wiem co robić, mąż twierdzi, że da go w takim przypadku do pudełka i wyniesie. Wiem, że to niezgodne z prawem, ale jak tu działać zgodnie z prawem, skoro prawo nie wiadomo komu służy, bo na pewno nie tym, którzy chcą coś zrobić dla zwierzaków. Jak na razie instytucje, z którymi się kontaktuję (schronisko, Urząd Miasta) rozkładają ręce i cedują dalsze działanie na mnie. Wkurzyłam się.

morgana_fay

 
Posty: 43
Od: Śro sty 07, 2015 12:19

Post » Czw sty 08, 2015 12:25 Re: Proszę o pilną pomoc - koty w piwnicy (Górny Śląsk)

Co do samej spółdzielni/administracji to spółdzielnia jest ustawowo zobowiązana nie szkodzić zwierzętom wolnożyjącym które bytują na jej terenie. Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt należy im zapewnić swobodne bytowanie (w miejscu gdzie są).
Wiadomo, teoria teorią a w praktyce to czasem niestety trzeba wyważać otwarte drzwi.

Zwłoki wynieście nawet samodzielnie bo i tak już za długo tam są.
Zadzwońcie ewentualnie do jakiejś większej lecznicy dla zwierząt w okolicy, na pewno będą się orientowali kto odbiera do utylizacji i skontaktujcie się bezpośrednio.
Obrazek Obrazek

sabianka

Avatar użytkownika
 
Posty: 4674
Od: Śro lis 26, 2003 18:34
Lokalizacja: Rybnik

Post » Czw sty 08, 2015 23:18 Re: Proszę o pilną pomoc - koty w piwnicy (Górny Śląsk)

Wróciłam właśnie z nocnej akcji z piwnicy :) Wpadliśmy na pomysł, aby do dużego kontenerka dla kotów wsadzić miskę z jedzeniem i zaczaić się obok, trochę trwało ale koty przyszły.
Weszły razem do kontenera i udało mi się zamknąć drzwiczki. Nie spodziewałam się, że złapiemy je obydwa, jest to matka ze swoim kociakiem. Ale po namyśle to może i lepiej. Zabierzemy jednego i drugiego do weterynarza z samego rana. Chcę zadzwonić też do schroniska i najlepiej od razu, jak już nam się udało ją złapać, zrobić sterylkę kotce, bo na 100% wiem, że nie jest wysterylizowana.
Zostawiliśmy je na noc w zamkniętej na kłódkę piwnicy, wykręciliśmy żarówkę, żeby było ciemno. Piwnica jest sucha i dość ciepła. W środku zostało jedzenie, dosypałam też przez kraty suchego, mały chrupał jak wychodziłam. Jak sądzicie, bo się trochę martwię, nie powinno chyba nic złego się stać. Okazało się również, że ciałka zmarłego kotka nie ma, ktoś (administratorka?) posprzątał również wszystkie kocie kupy. Jakby mi ktoś szybko napisał co sądzi o tej sytuacji, są powody do zmartwienia, coś się może stać kotkom, czy wytrzymają w zamknięciu do rana - kontener jest duży i koty mieściły się swobodnie.

morgana_fay

 
Posty: 43
Od: Śro sty 07, 2015 12:19

Post » Czw sty 08, 2015 23:35 Re: Proszę o pilną pomoc - koty w piwnicy (Górny Śląsk)

Nie powinno im się nic w kontenerku przez noc stać.tylko jak chcesz na sterylke to bez papu.ale najpierw wet oceni co i jak .aby nikt tam się z ludzi nie dostał.

anka1515

 
Posty: 4651
Od: Nie gru 25, 2011 16:05

Post » Czw sty 08, 2015 23:46 Re: Proszę o pilną pomoc - koty w piwnicy (Górny Śląsk)

Raczej człowiek się nie dostanie, koty są zamknięte w piwnicy sąsiadki, są drzwi i kłódka, ktoś musiałby rozwalić te drzwi, jak koty będą cicho, to mała szansa żeby ktoś wiedział, że tam są. Zejście główne do piwnicy też zamykane na klucz. Jest już dość późno, więc chyba mało kto chodzi o takiej porze do piwnicy, rano zaraz je bierzemy, ale stres jest. No właśnie chciałabym żeby weterynarz zobaczył co i jak - choć nie wiem jak takie badanie będzie wyglądać jak koty są dzikie. Czy weterynarz może powiedzieć, że takimi kotami się nie zajmuje, czy poradzą sobie bo mają doświadczenie? Zadzwonię dla pewności z samego rana, od 8 rano przyjmują.

morgana_fay

 
Posty: 43
Od: Śro sty 07, 2015 12:19

Post » Czw sty 08, 2015 23:49 Re: Proszę o pilną pomoc - koty w piwnicy (Górny Śląsk)

powodzenia.wet jak chce to sobie poradzi .

anka1515

 
Posty: 4651
Od: Nie gru 25, 2011 16:05

Post » Czw sty 08, 2015 23:52 Re: Proszę o pilną pomoc - koty w piwnicy (Górny Śląsk)

Rewelacyjna akcja :ok: Weta lepiej uprzedzić, że jedzie się z kotami dzikimi. Mamusię jak wet nie stwierdzi przeciwwskazań to od razu bym ciachnęła.
A tak odnośnie wcześniejszego wpisu to odpowiedzialność ciąży na człowieku, a nie na UM czy fundacji czy schronisku. Oczywiście cały system powinien działać lepiej i mam nadzieję, że kiedyś to osiągniemy.
Trzymam kciuki za dobry domek i szybki powrót mamusi.

aassiiaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 8291
Od: Pt sty 20, 2006 14:13
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pt sty 09, 2015 0:01 Re: Proszę o pilną pomoc - koty w piwnicy (Górny Śląsk)

Dzięki dziewczyny, fajnie że można na was liczyć. Ja mam takiego stresa, że od kilku dni prawie nie sypiam, bo ciągle się martwię co z tymi kotami. Chyba trzeba mieć nerwy ze stali pomagając zwierzętom , a może z czasem się przywyka - w każdym razie, dużo mnie to kosztuje. Początkowo było fajnie je dokarmiać, ale od czasu jak znalazłam nieżywego małego to coś we mnie pękło - zastanawiam się czy mogłam coś zrobić lepiej, wcześniej, nie wyjeżdżać na tego Sylwestra...Wiem, że odpowiedzialność spoczywa na mnie, ale fajnie by było gdyby ktoś wsparł, bo w sumie od tego są różne instytucja. Może moje problemy wydają się proste, banalne, ale ja nigdy nie zajmowałam się dzikimi kotami i działam po omacku. Ale cieszę się, że trafiłam na to forum i że chce wam się do mnie klikać :)

morgana_fay

 
Posty: 43
Od: Śro sty 07, 2015 12:19

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, puszatek, vingris i 72 gości