

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
aannee99 pisze:Moje też lubią,łącznie z sunią oczywiście
klaudiafj pisze:A jak podać wątróbkę? Kiedyś kupiłam jedną dawno temu - pół ugotowałam a pól zieleniało w pół dnia blee serc też nie podawałam - kroić to czy w całości. Nie wyobrażam sobie kroić tego ani żeby mi to koty kulały po podłodze i żeby mi coś z tego wyprysło. To są już problematyczne mięsa, więc boję się to tykać
klaudiafj pisze:MB&Ofelia dobrze, że odpowiedziałaś, bo ja też chcę karmić czymś lepszym niż saszetki, więc że tak powiem przepisy zbieram. Już i tak mocno zmieniałam dietę kotkom odkąd jestem na forum. Dla mnie to jest mega straszne krojenie takich mięs - patrzę i widzę zabite cierpiące zwierzęAle powiedzmy, że jak będę w sklepie to kupie np dwa żołądki i zobaczę czy to zjedzą, czy dwie wątróbki, albo nawet jedną ;p A prawda jest taka, że i tak to mięso kotom podaję! Ale saszetki te dobre kosztują krocie i wychodzi dużo więcej niż samo mięso kupione w mięsnym.
Kiedyś kupowałam tuńczyka w sosie własnym jak żył Maciuś, gotowałam ryż, gniotłam mocno widelcem na paćkę i mój Maciuś by się dał pochlastać za ten posiłek a kiedy posiłek był ciepły to on aż się trząsł tak go jadłTeraz Kitusi nie smakuje tuńczyk, chyba za bardzo jej się kojarzy z Maciusiem. A Marysia nie lubi wcale tego dania. Tyle, że Maciuś uwielbiał ludzkie jedzenie z przyprawami (tak wiem, że nie zdrowe), a Marysia lubi tylko kocie
klaudiafj pisze:A jak podać wątróbkę?
sistersy25]
Wyczytałam gdzieś ze tuńczyk w sosie własnym ma dużo soli i dla kota nie jest najlepszy, dlatego starałam si go porządnie wypłukać i powyciskać:p ale ile w tym prawdy, nie wiem :p[/quote]
To jest prawda. Jedna wetka mówiła że tuńczyk w sosie własnym jest ok, a ta moja bytomska powiedziała, że nie bo ma dużo soli, być może i innych niezbyt naturalnych dodatków. Moje jadły z ryżem, więc ta sól się rozmywała... no ale jednak, dużo mnie moja nowa weta uświadomiła, dzięki niej również przestałam kupować kotom, choć rzadko kupowałam, ale jednak.
[quote="Sulfuria pisze:Wątróbkę kroję na żywca 'na cztery' i podaję a właściwie Alpinka mi ją wyrywa z ręki, jeszcze nie zdążę do miseczki donieść. Wdzięczy się przy tym i mruczy jak traktor w polu. Dlatego, mimo, że 'wątróbka jest śmietnikiem organizmu i surowe, krwiste mięso to siedlisko paskudztw'-nie odmówię mojej kotusi tej przyjemności.
Jest krwiście, kot jest upaprany, ja i przyrządy kuchenne też ale ILE przyjemności dla kota!
Jeden warunek-wątroba z indyka (lepsza niż z qrczaka gdyż więcej mięsa, mniej farfocli) MUSI być świeża i podana na raz. Kupujemy zawsze do 15dkg. Resztę zjada Sumsmok, czyli drapieżna ryba akwariowa Clarias. Jemu muszę mocno rozdrobnić.
Tak sobie myślę, że gdybym powyższe przeczytała jeszcze ze 20 lat temu to bym zemdlała! Klaudia, wszystko przed Tobą![]()