klaudiafj pisze::)![]()
Moja wetka zawsze mi mówiła przy pobieraniu krwi czy innych mało inwazyjnych metodach, że mam przytulić kotka i mówić mu do uszka jakieś miłe rzeczy, bo wtedy się uspokoi. I to prawda, bo jak mówiłam do uszka to Kituś słuchała, mniej się stresowała, przestawała się trząść, a krew płynęła do probówki. Ale jak przestałam mówić - bo głupio tak "titusiować" przy obcym, to Kituś od razu się spinała, zaczynała trząść i krew przestawała płynąć.
To na pewno pomaga kotkowi uspokoić się.Ja niedługo wybieram się do weta z Yuki i już się boję
Samolot cudny



Ja zawsze Lole trzymam przytulną do mnie na rękach, ale gdy tylko idzie do położenia jej na stół to krzyczy, warczy i przyczepia się do mnie pazurkami by jej nie postawić 

Będę tak próbować:D Dzisiaj próbowałam szeptać Loli gdy miała agresora, dostałam liścia w twarz 