
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
klaudiafj pisze::)![]()
Moja wetka zawsze mi mówiła przy pobieraniu krwi czy innych mało inwazyjnych metodach, że mam przytulić kotka i mówić mu do uszka jakieś miłe rzeczy, bo wtedy się uspokoi. I to prawda, bo jak mówiłam do uszka to Kituś słuchała, mniej się stresowała, przestawała się trząść, a krew płynęła do probówki. Ale jak przestałam mówić - bo głupio tak "titusiować" przy obcym, to Kituś od razu się spinała, zaczynała trząść i krew przestawała płynąć.
klaudiafj pisze::)![]()
Moja wetka zawsze mi mówiła przy pobieraniu krwi czy innych mało inwazyjnych metodach, że mam przytulić kotka i mówić mu do uszka jakieś miłe rzeczy, bo wtedy się uspokoi. I to prawda, bo jak mówiłam do uszka to Kituś słuchała, mniej się stresowała, przestawała się trząść, a krew płynęła do probówki. Ale jak przestałam mówić - bo głupio tak "titusiować" przy obcym, to Kituś od razu się spinała, zaczynała trząść i krew przestawała płynąć.
klaudiafj pisze:Chcę Wam pokazać nad czym pracuję od kilku dniBo nie takie całkiem lenistwo u mnie a nauka nowych rzeczy w okresie świątecznym
Tworzę samolot do sesji fotograficznychSamolot uratowałam od tej samej cioci od której mam Marysię. Miał być spalony jak jego "rodzeństwo" zabawek pochodzących z przedszkola, ale uchował się tylko dlatego, że nie zmieścił się do pieca. I prawie tego dnia ja odwiedziłam ciocie i czym prędzej go przygarnęłam.
Tak wyglądał stary:
Tutaj tiuning (czy jak to się pisze)
A tak wygląda obecnie, ale jeszcze nie skończony:
Jestem z siebie strasznie dumna, bo nie sądziłam, że kiedykolwiek sięgnę po pędzle a teraz odkrywam nowe drogi twórczego rozwoju i bardzo dobrze mi z tym. Trochę, żałuję, że kiedyś nie posłuchałam intuicji i nie poszłam do szkół bardziej twórczych niż ekonomiczne, ale choć teraz mam jakieś pojęcie o prowadzeniu firmy...
Wczoraj samolot przeszedł dalsze prace renowacyjne i dziś będzie kończony, a potem lakierowany. Te drobne odrapania są specjalnie zrobione, żeby nadać mu trójwymiarowości i "starości", na jasnych częściach dopiero będą odrapania ciemne. Jak wyjdzie ich za dużo to zamaluję. Zobaczę jak to będzie wyglądało - to moje pierwsze tego typu przedsięwzięcieNigdy jeszcze nie robiłam takich rzeczy
Samolot jest duży - rozpiętość skrzydeł 30 cm.
Co sądzicie o nim? Jak myślicie ile on może mieć lat... Nie rozumiem jak ktoś w ogóle mógł wpaść na pomysł, żeby te drewniane zabawki spalićJak o tym pomyślę to... wrrrr! A ja bym je z pocałowaniem ręki wszystkie przygarnęła, bo są genialne. Tyle lat przetrwały, a nie to co dzisiejsze plastikowe zabawki, których produkuje się miliardy i miliardy w roku wyrzuca.
Ps. oczywiście moje malowanie to nie majstersztyk, bo nikt mnie tego nie uczył - "mazam jak czujem"
Muszę się zbierać, dziś w mieście Orszak Trzech Króli, czyli szansa na fajne fotki na bloga o Bytomiu. Nie widzieliśmy jeszcze tego
sistersy25 pisze:klaudiafj pisze::)![]()
Moja wetka zawsze mi mówiła przy pobieraniu krwi czy innych mało inwazyjnych metodach, że mam przytulić kotka i mówić mu do uszka jakieś miłe rzeczy, bo wtedy się uspokoi. I to prawda, bo jak mówiłam do uszka to Kituś słuchała, mniej się stresowała, przestawała się trząść, a krew płynęła do probówki. Ale jak przestałam mówić - bo głupio tak "titusiować" przy obcym, to Kituś od razu się spinała, zaczynała trząść i krew przestawała płynąć.
Witamy!:)
Oo musze spróbować z moja mała , chociaż czuje ze przy nachyleniu się do Loli podczas jakichkolwiek badań oberwalabym łapka co najmniej ze sto razyLoli wystarczy wyczuć stół u zwierzologa i koniec:p zamienia się w potwora
mir.ka pisze:malujesz tymi farbami do drewna o których pisałaś?
ja mam w domu do renowacji drewniane drzwi dwuskrzydłowe z lat 30-tych XX wieku
klaudiafj pisze:mir.ka pisze:malujesz tymi farbami do drewna o których pisałaś?
ja mam w domu do renowacji drewniane drzwi dwuskrzydłowe z lat 30-tych XX wieku
Tak, to moje klimatyNie maluję farbami do drewna tylko akrylowymi do ścian - tego nauczyłam się z decoupage. Robię to podobną metodą, ale bez ozdób. I potem polakieruję też lakierem do decoupage. Nie miałam innych farb a nie mogłam się doczekać odnowienia samolotu, albo raczej areoplanu
Też myślę, że około 30-40. Takie zabawki to chyba były standardem w latach 80 i wcześniej, a przynajmniej tak chcę myśleć
Farby do mebli Annie Sloan dopiero planuję kupić, ale nimi wymaluję konkretnie meble i drzwi, bo mają rewelacyjne krycie i gęstość. A na zabawkę, którą troszkę zeszlifowałam papierem ściernym (troszkę, bo bardzo ciężko było cokolwiek z nią robić, bo nie da się jej rozmontować i tym samym trudno w zakamarki się dostać i tam szlifować) nałożyłam dwie warstwy białej farby, a potem kolorową. Potem zeszlifowałam znowu troszkę, żeby odkryć zadrapania i jeszcze raz nałożyłam kolorową farbę - na ciemnych miejscach. Dziś to samo będę robić z jasnymi częściami samolotu.
Mi się kojarzy z dzieciństwem mojej mamy, a dobre 40 parę lat temu, oopowiadała o drewnianych samolocikach itp
No wokół twój ukochany tego nie docenia:) powinien być dumny ze ma taką zdolna kobietę![]()
I tylko m. wściekły chodzi, bo jeden pokój został podporządkowany fotografii, stoją statywy, lampy, tła i inne zajmujące miejsce gracioły, a w salonie jest teraz warsztat plastyczny. Cały stół wielki zajęty farbami, pędzlami, lakierami, papierami i innymi graciołami. Kompletnie nie docenia, że przynajmniej od rana do wieczora jestem pochłonięta swoją zabawą i nie wiszę mu nad głową, że mi się nudzi ;p
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 44 gości