Aga1 pisze:Mały wpadł wczoraj do kuwety. Pogrzebał, jak na prawdziwego kreta przystało, zrobił co do niego należało, znów pogrzebał i wyskoczył z kuwety jak poparzony. Po zapachu jaki wydostał się z kuwety po otwarciu drzwiczek przez małego, wiedziałam dlaczegoZrobił dwa kroki, przysiadł, wystrzelił rapetę do góry, polizał się po tyłku, potrzepał głową, wstał i poszedł. Znów zrobił dwa kroki, przysiadł, wystrzelił rapetę w górę, polizał się po tyłku, potrzepał głową i
..... coś mi mignęło przed oczami ....
coś brązowego, ciągnącego się wzdłuż ogona....
Dorwałam go w przedpokoju, podniosłam do góry, patrzę a pod ogonem zwisa mu pięknie ukupiona nitka której jeden koniec majta się małemu między nogami a drugi tkwi sobie spokojnie w jego tyłku ...
![]()
Zawlokłam go do łazienki, wzięłam kawałek papieru i wyciągnęłam małemu nitkę z doopska
Ale był zdziwiony
![]()
Koty od kilku dni modliły się do pralki. Objawiało się to w ten sposób, że szły do łazienki, kładły się krzyżem przed pralką i leżały tak dopóki im się nie znudziło....Ponieważ już jakiś czas temu zlokalizowałam za pralką CKD (Czarną Kocią Dziurę), więc dziś jak do leżenia doszło jeszcze głośne zawodzenie nie wytrzymałam i razem z TZtem wspólnymi siłami odsuneliśmy pralkę ... Oto lista rzeczy znalezionych:
- 1 wełniana piłeczka
- 3 małe piłeczki zrobione z papierków po cukierkach
- 2 duże papierowe piłeczki piłeczki
- 2 papierowe paski, za które Zuza dałaby się pociąć
- 2 filcusie (kawałki filca, które zostały po podklejaniu mebli), za które mały dałby się pociąć
- niezliczona ilość patyczków do uszu
- zakrętka od tubki z mleczkiem słodzonym ...
Ale koty miały radochęByły wyraźnie wniebowzięte
tiaaaa. nitki, wstążeczki, druciki, łańcuch choinkowy, kawałki rattanu, kabelek od wędki, śmiecie z dywanu ... pychota...


