Jestem, wezwana z
internetów.
Pierwsza sprawa:Zacznijmy od tego, ile kasy faktycznie miewamy na koniec każdego miesiąca. Zerknęłam w pierwsze z brzegu rozliczenie listopadowe - lekko ponad 300 złotych. Na pomoc jednemu kotu taka kwota wygląda przyzwoicie (przykładowo: starczy na sterylkę + wydatki towarzyszące; wystarcza na większą ilość żarełka; można zapłacić jakąś fakturę u weta), ale po podzieleniu na dwa powstają sumy, za które nie za dużo można sobie pozwolić, taka jest prawda.
Z drugiej strony mamy remis (bo IMHO święta nie oznaczają, że będziemy naginać zasady, które sami stworzyliśmy; głosowanie trwa do ostatniego dnia miesiąca włącznie). Elastyczność jest fajna i przydatna, ale trzymajmy się choć podstawowych reguł

Uważam, że w tym wypadku powinniśmy przychylić się do propozycji, która już padła: dzielimy wpływy z grudnia i ze stycznia na dwie równe części i do każdej beneficjentki wysyłamy połowę. Pierwszy przelew za grudzień, drugi za styczeń. Jeśli chodzi o okres karencji to nie widzę problemu - po 6 miesiącach można ponownie wystawiać kandydata, a w przypadku takiego remisu jak mamy (i przy zaakceptowaniu propozycji dwukrotnego dzielenia wpływów) ten okres wydłuża się raptem o miesiąc; to nie jest tak dużo w skali roku.
Druga sprawa: co robimy z kasą, która była przeznaczana co miesiąc na Merlina [']? Szukamy innego beneficjenta pomocy czy coś innego? (dofinansowywanie sterylek, pomoc innym zwierzakom, niekoniecznie kotom)? Zaproponujcie coś, zrobimy ankietę i wybierzemy demokratycznie.