Witam się z rana lekko z kacowana

ale to taki moralny kac
Wszystkiego Najlepszego W Nowym Roku ,zdrowia ,radości ,miłości ,pracy ,pieniędzy i spełnienia marzeń .
Niech w tym NR. będzie mniej niechcianych ,biednych ,porzuconych ,mniej cierpiących .
Dosiego Roku
Wczoraj już nie wychodziłam z psami ,bałam się że któraś się wystraszy ,rano pływałam w morzu moczu
Tylko koty jak zwykle grzecznie kuwetkowały .
Wczorajszy dzień był ciężki ,rano pojechałyśmy z Agą (znów Ją z molestowałam ) do Winnicy ,zabrałyśmy i klatki łapki i transportery (na wszelki wypadek 3) kupę jedzenia .
Jechałyśmy półtorej godziny .
Na miejscu widziałam kościół ,cmentarz ,a w koło budy z fajerwerkami
Każda poszła na swoją część cmentarza ,szukając psiaka lub śladów jego bytności tz. ich bytności.
Kiedy już zamarzłam na kość bo mróz i wiatr tam hulał mignęło mi coś na kształt nosa .
Psina strasznie się bał ,krzyczał na mnie i uciekał ,łzy mnie dławiły ,ze strachu że ucieknie ta chudzina .
Swoim sposobem padłam na kolana i no kto by się oparł starej babie na klęczakach

psina się zatrzymał ,zamerdał ogonkiem .
W tym czasie Aga już leciała z gorącym kurakiem i transporterem ,jeszcze się bronił ,ale po pierwszych trzech kawałkach wzięłam chudzinkę na ręce i wsadziłam do transportera .
Nie umiem Wam opisać swojej radości i Agi też .bo Ona to trzeźwa głowa ,nie chciała jechać bo benzyna ,bo to może być stare zdjęcie bo to szalone ..a potem
widziałam na Jej twarzy taką radość ,taką ulgę...
Godziny mijały ,ja już umarłam z zimna sto razy przemierzając cmentarz i okolice za drugim pieskiem .
Dowiedziałam się w międzyczasie że ten mały spał również na grobie 7 letniego dziecka ,bo tam stale paliły się znicza .
Patrzyłam na tych ludzi którzy wędrowali po cmentarzu i zastanawiałam się jak to jest że nic w tym złego nie widzą ,w tym że psy umierają z głodu ,zimna ,przerażenia .
Kiedy już byłam ciężko przerażona że wrócimy z jednym ,znalazł się drugi

i to dzięki Panu z Gminy,bo to On go zauważył żebrzącego o jedzenie.
Dwa psy w transporterach ,jeszcze podjazd pod Gminę bo chcieli nas poznać (szkoda tylko że nikt nie pomyślał żeby chociaż nas gorącą herbatą poczęstować ) ,tam fajna sytuacja bo wchodzi Pan do pokoju z tel. w ręku ,kupa ludzi ,a Pn pyta która z Pań to Dorcia
Internet to potęga
Padła propozycja że Gmina pokryje koszta odpchlenia i odrobaczenia ,ale później bo Nowy Rok itp. szczerze ? a cóż to za koszta ? zapłaciłyśmy 65zł ,a reszta? a kastracja ? utrzymanie? właściwie podziękowałam ,ale kto wie czy nie będziemy pertraktować o zobienie na ich koszt kastracji.
Na razie chudzinki trafiły pod opiekę rodziców Agi do Łomianek ,nie są szczęśliwi ,ale kochają psy i jak mogą to pomogą
A psy chciały tylko jeść i spać ,spać i jeść ,no i kochać nas ,więc tuliły się do nas ,lizały po rękach ,twarzach i czegóż chcieć więcej ? zdążyłyśmy przed petardami i to jest najważniejsze.
Szukamy im domków ,więc gdyby ktoś coś to pisać mi tu rasras
Otrzymałam wczoraj wiele telefonów z chęcią pomocy ,dzwoniły Fundacje ,schroniska ,Pani z Poznania zaoferowała tymczas ,Fundacja jamników również ,ktoś chciał wpłacić 50 zł..nic nie zapisałam więc nie wiem co kto

,ale wszystkim serdecznie dziękuję .