Pięćdziesiąt procent zawartości łazienki, czyli burasiątko dziś (wygląda jak rodzina Nosia)

Ono jest odważniejsze, mała siedziała w drugim kontenerku, nie mogłam zrobić zdjęcia, a łapką strzeliła w kontener, jak jej mignęła w szparze moja ręka. Potrzebuje czasu.
Saszetka zjedzona do końca, suche też jedzone (ale nie do końca), woda wypita do ostatniej kropli. Prowizoryczna kuweta (miska kwadratowa, stoi tam zawsze) wypełniona siusiu i kupą. Troszkę rzadszej kupy było obok. Uważam, że nie jest źle.