byłam zdziebko wcześniej
na szczęście jedyna pracująca poczta w Łodzi, Poczta Główna mieści się właśnie na dworcu
miałam się więc gdzie schować
przez okno w drzwiach zobaczyłam Jolę
Jola tachała ogromną torbę
i okutana była jak na te mrozy przystało
wzięłam od niej pakunek i podreptałyśmy schodami na górę
najpierw poszłyśmy tam gdzie Jola łapała kotkę na karpiowy podbierak
zaczęła rozpakowywać majdan, sypać suchą karmę i poszła wstawić w specjalne miejsce

zdjęcie z sierpnia, bo jak wyciągnęłam aparat okazało się, że baterie siadły...
to coś na zdjęciu, to beton wystający z ziemi i płyty (Jola kiedyś przytargała) co by przykryć i zasłonić od przodu kocią stołówkę
wstawione tam zostało ok 1,5 kg suchej karmy, miska z wodą polaną olejem
poszłyśmy do bunkra
(a mnie w międzyczasie przypomniało się, że mam w plecaku drugi telefon (pierwszy nie wysyła mms'ów) i będę mogła nim robić zdjęcia)
no więc idziemy do tunelu, ale żeby się do niego dostać, musiałyśmy pokonać chaszcze:

znowu zdjęcie z sierpnia - teraz było łyso i na szczęście z niewielką ilością śniegu
wyobraźcie sobie jaką drogę Jola pokonuje kiedy jest dużo śniegu
opowiadała mi, że zdarzało jej się pokonywać te spady doopoślizgiem...

znowu zdjęcie z sierpnia - nie zdążyłam jeszcze, zmarniętymi na kość łapkami, uzbroić drugiego telefonu
no więc dotarłyśmy
Jola martwiła się czy będzie podstawiona paleta, bo głęboko było na ponad metr
na szczęście była
Jola zeszła

i zagląda do tunelu z rurami ciepłowniczymi
a na pierwszym planie zamarznięty na kość porzucony majdan jakiegoś Bezdomnego
ja znowu służyłam jako podajnik i fotograf

rychtowanie posiłku (następne 1,5 kg), na zapas

Jola zniknęła w tunelu pod moimi nogami
a te pręty zbrojeniowe wystające z betonu na wysokości moich cycków straszyły mnie przebiciem przy każdym kroku
generalnie poruszłam się tam jakbym była na poligonie

Jola ciągle gmerała w tunelu, więc zrobiłam fotę zniszczonej jakiś czas temu budki
wreszcie się wyłoniła
na szczęście miała tylko upaprany kaptur (potem go odpięłam, co by Jola nie wyglądała jak kloszard)
podałam Joli telefon, oto zdjęcia z tunelu (potęga fotoszopa uczyniła z nich coś co można obejrzeć)

na szczęście ta budka nie została zniszczona
na niej kołdra i poduszka, które kiedyś Jola przytachała, o futro zapomniałam zapytać...

zastawiony stół

i widok ogólny
te rury ostatnio zostały dobrze ocieplone, więc i zimniej jest tam teraz
ma to dobre strony - bezdomni nie mieszkają tam zimą, bo się na szczęście do kocich budek nie mieszczą...
tunel ma jeszcze drugie wejście, obok starej, nieczynnej ceglanej nastawni
ale tamtędy jest dalej i bez dreszczyka emocji

no i nie wiadomo na czym się stawia buty
udało się nam wyplątać z prętów
spakowałyśmy majdan, wyrzuciłyśmy śmieci i poszłyśmy na empeka
po drodze Jola zrobiła karczemną awanturę gawronom (chyba?) i srokom, które dobrały się do powieszonej wszceśniej dla sikorek, słoninki
w/w została powieszona w gęstych chaszczach żywopłotu
zmarzłyśmy nieco przez te ponad godzinę
na szczęście empek przyjechał nagrzany
... mry!