» Wto gru 30, 2014 19:25
Re: Winnica/Pułtusk. Pies nie odchodzi od grobu,potrzebna po
Ech, niedobrze jest.
Psy są zziębnięte, trzęsą się z zimna bardzo. Sypiają na grobach (różnych), najwyraźniej na tych, gdzie ludzie zapalają lampki.
Jeszcze nie są wychudzone, ale mróz i głód mogą być tragiczne w skutkach.
Jedna z kwiaciarek powiedziała mi, że widziała jak ktoś je wyrzucił w Wigilię i od tej pory biegają w pobliżu. Ja nie spotkałam ich na cmentarzu, pierwszy podszedł do mnie na ulicy pod sklepem, poprowadził mnie potem do drugiego w stronę cmentarza. Na pewno psiaki są ze sobą bardzo zżyte, jedzą razem, cieszą się na swój widok, kwiaciarka powiedziała, że nawet spały na grobie wtulone w siebie.
Niestety, nie udało mi się ich złapać. Podchodzą do człowieka z nadzieją na jedzenie, ale ogony mają schowane pod siebie, nabrały już nieufności. Jeden z nich nawet polizał moją rękę jak karmiłam, ale są bardzo czujne. Jeden wchodził do transportera z jedzeniem - niestety, są jamnikowato długie, więc dużo psa zostało poza transporterem i nie mogłam zamknąć drzwiczek.
Ponieważ żaden z nich nie ma obroży, nie miałam do czego dopiąc linki. Przy próbach łapania w pętlę z linki, obydwa błyskawicznie zmykały ode mnie.
Klatka-łapka lub bardzo duży transporter są potrzebne. Może podbierak? I raczej nie w pojedynkę, więcej rąk się przyda.
Ja mam prawie 100 km w jedną stronę, nie dam rady jeździć na próby łapania. Ale jeśli ktoś zechce pojechać, proszę o kontakt, postaram się jak najwięcej podpowiedzieć z tego co widziałam dzisiaj.
