» Śro gru 31, 2014 12:18
Re: SPIS KARM DLA KOTA cz. 4
Z obserwacji mojo-kocich...
Zaczęłam bliżej przyglądać się moim kotom, jak jedzą, ile jedzą oraz moim na to reakcjom.
Moje koty, sztuk cztery - kilkunastoletnia Zołzik z PNN, około 8-mio letni Gąbisław, 5-cio letni Fuffek oraz kończący właśnie roczek Florian (dziad nad dziady, wieczny tymczas, którego, wciąż wierząc w cuda, wierzę, że komuś oddam i jeszcze dopłacę) - jedzą to samo. Przy czym Zołzik i Fuffek nie mają zębów. Na śniadanie dostają 200gr puszkę mokrego z tych, tzw. najwyższych półek. Jeśli ładnie i szybko zjedzą dorzucam jeszcze 100gr tackę. Wieczorem dokładnie ten sam schemat. Prócz tego na cztery koty, stoją trzy miski z suchym - na zmianę jemy Power of Nature Meadowland Mix i Wild Cat Karoo. Do nakładania (bo nigdy nie wyliczałam czy odmierzałam ile koty dostają/jedzą) używam kubeczka z Ziwi Peak, ma coś koło 57 gram. I taki kubeczek rozsypuje do trzech misek. Starcza im wszystkim to na dobę do dwóch. Do mokrej karmy zawsze dolewam wodę, Fuffu zupek nie lubi więc jemu najmniej, inni lubią to dostają więcej. Co najmniej raz w tygodniu jeden posiłek jest surowy i wtedy dostają do oporu, ponad pół kilo mięcha.
Obserwując ich zauważyłam, że mimo stałego dostępu do suchej karmy koty pięknie sobie ją dozują używając jej jako zakąski tylko i wyłącznie. Nie mogę powiedzieć by jej nie lubiły - zawsze jak nasypuję świeżą porcję przybiegają i po kilka chrupek każdy zje. Ale nigdy nie widziałam by któryś opróżnił miskę do czysta za jednym posiedzeniem, a karmy w misce dużo nie ma. Gąbiś jest zwolennikiem wysoko przetworzonych karm i nie każda puszka mu pasuje. I to chyba on najczęściej zagląda do chrup ale też nie je ich w dużej ilości. Kiedyś świrowałam i jak coś mu nie podeszło otwierałam kolejne puszki/tacki/saszetki. Teraz stwierdzam, że albo się przemoże i zje to mokre, które jest albo zagryzie chrupką i poczeka na kolację. I faktycznie to na niego działa. Czasem za piątym razem poje mokrego, czasem jednak pozostanie przy chrupach. Ale kolejny mokry posiłek z reguły zjada z apetytem.
Patrząc na moje koty utwierdzam się w tym, że po pierwsze nadal pozostanę zwolennikiem nieograniczania kotom jedzenia (oczywiście nie mówię tu BARFie) po drugie dobra, naprawdę dobra sucha karma (choć i tak jest to wybór mniejszego zła) to nie ta, od której kot nie może się oderwać a ta, która już po kilkunastu chrupkach syci kota. Obecnie żaden z moich kotów nie obżera się chrupami tak jak to było za czasów Royal Canin czy nawet Taste of the Wild. Jedzą ich mało, wtedy kiedy są głodne, wtedy kiedy nie ma już mokrego albo dane mokre jest według nich nie do przyjęcia.
Wodę koty mają w czterech miskach - dwie plastikowe, koło misek, najrzadziej używane. W dużym pokoju dwie kolejne - ceramiczne, jedna o mniejszym obwodzie ale wyższa a druga, niższa o dużej powierzchni tafli. Każdy kot pije inaczej, z innej miski. Do tego fontanna a w sumie już dwie - ciurkająca i kopułkowa.
Niestety nie jestem w stanie BARFować a przy mojej pracy nie jestem w stanie też zachowywać paro godzinnych odstępów między rodzajami posiłków ale widzę, że moje koty doskonale sobie same z tym radzą i jak jest mokre nie jedzą chrupek po prostu.
Koty, w przeciwieństwie do ludzi powinny jeść by żyć, by zaspokoić głód a nie koniecznie dla smaku, tak jak my jemy słodycze czy czipsy. Powinny jest ze smakiem ale nie dla smaku, który przeważnie jest chemicznie wytworzony. Widać to nawet ludzkim nosem - ogromne różnice między poszczególnymi jakościami suchej karmy. Koty nie powinny też jeść z nudów co niestety często się kotom zamkniętym w domach dzieje a co jest stu procentową winą ludzi.
