Bardzo dawno nie prowadziłam monologu , ale może kiedyś komuś przyda się taka metoda oswajania kotka .
Jak już pisałam Jola Dworcowa moje Guru jeżeli chodzi o behawior kotków i wszelkie kocio - kocie i kocio - ludzkie relacje , doradziła mi pozostawienie kotka w świętym spokoju w oddzielnym pokoju tylko czasami na jakąś godzinkę przynoszenie go do ludzi i kotków w kontenerku / wyłożonym materacykiem i polarami / , gdzie sobie zrobił norkę . Kontenerek otwarty a kotek zrobi co zechce i włączałam radio jak radziła ASK@ .

Trudno powiedzieć jak długo mały siedział by w kontenerku i tylko czasami przez zapomnienie włączał się do zabawy ,gdyby TŻ / znający się wyłącznie na rozmnażaniu kotowatych - te bardzo wąskie specjalizacje / nie raczył spojrzeć na niego fachowym wzrokiem dwa dni przed wigilią .

Mały po wyjęciu z kontenerka jak zawsze zwinął się w ciasny kłębuszek chowając oczka . TŻ go głaskał i drapał pod szyjką i tu szok - maluch wyciągnął się i wystawił brzuszek , barankował i domagał się pieszczot .Trwało to dość długo . Jak został przełożony na kanapę to zwiał do kontenerka i już nie wyszedł . Trudno powiedzieć co było by dalej gdyby TŻ nie został zmuszony / przez ssacze samice - to jego określenia / do natychmiastowego wyjazdu służbowego w Bory Tucholskie . Trudno skazać najbliższą osobę na spędzenie świąt samotnie w pracy . Spakowaliśmy się wszyscy , w nadziei że jednak jakiś nocleg znajdziemy i nie trzeba będzie koczować zimą w namiotach i pojechaliśmy za nim . Tylko Jasiek pozostał w swoim pokoju , codziennie przychodziła opiekunka przynosząc mu wodę i jedzenie . Nasze zwierzęta domowe są przyzwyczajone do wyjazdów : zaszczepione a Jasiek niestety nie . Pewnie kiedyś opiszę te święta , wspomnę tylko że znaleźliśmy nie tylko noclegi , ale i wspaniale przygotowane święta , a tabun zwierzaków domowych nie przeszkadzał i nawet nie pobrano za nie opłat , warunek - brak zniszczeń .
Po powrocie Jasieczek przywitał ludzką rodzinę - wyszedł z kontenerka pod kanapę i stamtąd cichaczem barankował po nogach . Tym razem drzwi do pokoju pozostawiłam otwarte i tu zdumienie - pozostała kociarnia wcale nie interesowała się tym pokojem , no może poza Maluchą , która swoim zwyczajem zwiedza wszystkie miseczki i ze wszystkimi chce się bawić .
Kotek niezauważalnie opuścił pokój i schował się u dziewczyn zawijając w kocyk. Uwielbia zawijać się w kocyk- chwyta pazurkami brzeg okręca się cały i cichutko leży obserwując otoczenie .

Uczy się od kotków , już wie że : można jeść z miseczki w dzień , nie wyjmuje pokarmu łapką na podłogę w nocy ukradkiem w swoim pokoju , tylko jak kotki dostają jeść to on czeka schowany pod kanapą . Jak Malucha sobie pójdzie, to ukradkiem przy ziemi podchodzi do miseczki i je . Dzisiaj rano nawet kilka chrupek zjadł - do tej pory nie tykał suchego . Często przestraszony chowa się za Frida , dzisiaj prowadzili rozmowę . Frid stał na schodach a mały przed i piszczał- Frid odpowiadał mu pomrukując basem i tak z 15 min . Bas i tenorek . Ala traktuje go wyrażnie pobłażliwie , czasami macha łapą w powietrzu jakby od much się odganiała . Pan Kot zależnie od humoru - czasami go straszy stojąc w drzwiach , bo Jasieczek wpadł w manię znaczenia całego domu feromonami policzkowymi i biega po pokojach głaszcząc wszystko co stoi i leży policzkami . Jak się nie da Pana Kota obejść to go przeskakuje - czasami na niego warczy , to Jasieczek się nie daje i nawet próbuje przyjąć pozę walczącego kota . Zaczął chodzić do kuwety Frida i nie ucieka w panice przed odkurzaczem , tylko spogląda co robią inne koty . No tak jak Malucha to jeszcze nie jeździ na odkurzaczu , ale już odważnie przywiera do ziemi . Pan Kot to jakieś 7 Jaśków , Frid 5 , Ala 1,5 i tu jest odważny - tylko ta Malucha / 1/2 Ali - 1,40kg wagi maleńka jak kociątko / - jak on się jej strasznie boi . Jak ona spojrzy się na niego tymi strasznymi oczami , pokaże te ogromne zębiska i machnie strasznymi pazurami to Jasieczek zmyka w mysią dziurę , a jak jej nie ma / mysiej dziury - tz. tak małej kryjówki żeby on się zmieścił a Malucha już nie / to przeraźliwie piszczy i przywiera do ziemi w geście poddania . Zbiegają się kociste i ze zdumieniem szukają tego agresora . To Malucha i moja wnusia dwie miniaturki

Trochę szkoda , bo Malucha miała by się z kim bawić a tak zamęcza Frida i Pana Kota , bo Malucha to najruchliwszy kot świata , wszędzie jej pełno .
Jasieczek z za węgła przygląda się codziennym czynnością . Wiadomo przy porannej toalecie na pierwszy rzut idą kotki , które ją lubią . Zupełnie przypadkiem po Malusze zaczęłam :myć oczka , czyścić uszki i ząbki oraz wyczesywać Jasia . Kochany koteczek nawet nie miuauknął , a przy wyczesywaniu z rozkoszą się przeciągał . Pozwala się : wyczesywać , pudrować a nawet wykąpać , obcinać pazurki i szczotkować ząbki . Bez problemów zjada :suplementy w postaci tabletek , . Zachowuje się tak jakby te czynności były dla niego zwyczajnym codziennym rytuałem . Korzysta z drapaka , je najchętniej barf , puszki z musu a suchego wcale ,lubi chleb i okruszki z podłogi . Trochę to dziwne , z zachowania wynikało by , że to był kotek domowy , żywiony barf i bardzo pielęgnowany i pieszczony.Z drugiej strony , nie miał czipu i był niewykastrowany , nie zna odgłosów domu dot.to nie tylko odkurzacza , ale i normalnej domowej krzątaniny oraz kocich zabawek / poza myszką / . Był wyraźnie niekuwetkowy . Do leżenia wybierał podłogę - dopiero zachęcony kocimiętką wszedł do domku a później transporterka . Walczy z odbiciem w lustrze . Kot zagadka - z jednej strony dziki a z drugiej domowy i to z bardzo dobrego domu . Jeszcze Jasieczek , moim zdaniem jest malutki - zdaniem Pani dr. to normalny wielkość 2,5-3 letniego kocurka , a reszta moich kocurów to mutanty . Patrząc po Fridzie to może jednak jeszcze urośnie . Teraz pora przygarnąć koteczkę , będzie dla niej wolny pokój i TŻ wyjedzie na cały tydzień to nawet nie zauważy koteczki . Ciekawe jaka ona będzie . Teraz po szaleństwie petardowo - sylwestrowym się nie pokazuje , jedzenie znika . Od poniedziałku będę na nią polować jak Jola Dworcowa , albo Ewa Mrau będą miały czas . Zawsze z fachowcem łatwiej .
Teraz o reszcie kocistych
Frid okupuje salon i okno na półpiętrze razem z Maluchą , wobec której wykazuje anielską cierpliwość , jak wszystkie ssacze samce najbardziej lubi wylegiwać się na kanapie i oglądać telewizor jak leci . Alunia i Pan Kot pokój na piętrze , który jest weekendową sypialnią moich wnuków / nie wnuczek bo one na parterze / . Śmiesznie się zachowują , siedzą razem na parapecie plecami do siebie , udając że się nie widzą i tak cały czas , na drapaku Pan Kot ze względu na to , że jest postury dużego rysia raczej lewituje niż leży ,a obok niego na tej samej półce Ala , półek jest pięć - oczywiście plecami do siebie .
Frid bardzo zmężniał : ze względu na jego wiek raczej nie urósł , ale jakoś tak się wyprostował i optycznie wydłużył , przytył i nabrał pięknego błyszczącego futra i grubego puszystego ogona .
Co noc śpiewa nawołując przy oknie i budząc domowników . Jak wszyscy wstaną , poprzytulają kota i pozostałe kotki się odliczą to idzie spokojnie spać .
Na wyjeździe zakończyła się zimna wojna wśród mojego stada , nawet Alunia przestała tłuc pozostałe kotki . Zawiązały się przyjaźnie Frid z Maluchą , Alunia z Panem Kotem , Frid z Alunią . Alunia z Jasieczkiem przeciw Malusze , tak Alunia odgania Maluchę od schowanego Jasieczka .
Stosunki między Panem Kotem a Fridem układają się dziwnie . Pan Kot jest co najmniej o 1/3 większy i 2x potężniejszy od Frida , a odstąpił mu przywództwo stada bez walki . Futra nie latały , może dlatego że u kotów panuje matriarchat i niepodzielnie panowała Marycha a teraz brak kotki przywódczyni .
Co prawda Pan Kot zawsze pierwszy dochodzi do jedzenia , często nie je tylko symbolicznie je zakopuje - pozostałe kotki też nie jedzą na poza Maluchą bo ona próbuje ze wszystkich miseczek a Alunia jada ostatnio w kuchni . Po pewnym czasie dochodzi Frid i zaczyna jeść / on jada prawie wszystko / , później wczołguje się Jasieczek to i Alunia idzie pojeść do kuchni / tak to siedzi i patrzy na cudze miseczki / na końcu zaczyna z wyraźnym obrzydzeniem jeść Pan Kot .
Małe rude z kotłowni przyniosła Alunia do mieszkania i teraz jest u zaprzyjaźnionej sąsiadki , bo tam jest karmiąca kotka . To kocurek , ma ok. trzech miesięcy i mimo tego że jakiś czas już sam jadł to chętnie jeszcze ssie pierś .
Frid śpi

Ala śpi
A tu Frid w akwarium , to tylko kot tak potrafi się zwinąć, Ala na boisku piłkarskim a Malucha to ta pierwszym planie , tak to oszukuje fotografia i perspektywa tu Malucha jest wielka .

a Pan Kot największy ze wszystkich skrył się za Alą .
