
Przez dłuższy czas w sąsiednim pokoju na pudle tekturowym (pudło robi za domek dla kotów, ale na wierzchu też jest fajnie).
Teraz często w naszym pokoju na parapecie (tuż nad kaloryferem, więc można grzać futro), albo na krześle, albo na oparciu narożnika, albo gdzieś z nami na łóżku. Z poduszki go gonię, bo nie lubię futra na twarzy


Tłuką się z Onetem ile wlezie


Inka zyskała dzięki Malucciemu trochę spokoju, bo ona nie ma w sobie napędu atomowego i na ogół nie nadążała za Onetem. Wolała się powylegiwać. A ten dresiarz skakał jej po głowie lub brzuchu i prowokował do ganianek. No to teraz skacze z Maluccim i jest przeszczęśliwy, że ma z kim dokazywać. A Inka może leżeć do woli

Ale oczywiście ciekawią ją te ich zabawy i czasem próbuje się w nie włączać. Wygląda to zabawnie - skacze do Malucciego i zaczepia go łapką, potem jakby zauważa, kogo atakuje i cofa się z syczeniem i buczeniem, potem otrząsa z obrzydzeniem łapkę, jakby dotknęła czegoś bardzo paskudnego i majestatycznie się wycofuje

Na szczęscie czuje się już chyba dobrze, apetyt ma nieziemski, ale dawkuję jej jedzenie, żeby się nie przeżarła. Pozostałe chłopaki też trochę poszczą, bo czego nie zjedzą od razu, muszę im schować, żeby Inka tego nie dopadła.