Pozwolę sobie zacytować fragment pw
Z Pimpkiem jest wszystko w absolutnym porządku. Waży juz ze 6 kilo, co bardzo odczuwamy, kiedy nocami zeskakuje na któreś z nas z półki nad łóżkiem. Człowiek jest wtedy w stanie wydać z siebie tylko stęk...
Zdrowy jest jak rydz, ma dość umiarkowany apetyt, tzn. nie zżera wszystkiego za jednym zamachem, tylko podchodzi i skubie, ale nie widzę tu problemu. Polubił suche, więc też je skubie, z czego jestem zadowolona, bo to dobrze robi zębiskom.
W ogóle jest kotem kompletnie bezproblemowym. Kiedy ktoś do nas przyjdzie - od gości na dłużej po listonosza na minutę - łasi się i uwodzi na potęgę, ludzie się na ogół śmieją. Jeśli widzę, że im to nie w smak, zgarniam kota i tyle.
Z Mańkiem przyjaźń kwitnie. Ale Manfred już sobie nie pozwala na gnębienie i teraz on Małego pędzi. Galopują po tym naszym małym mieszkanku jak stado słoni, a najchętniej o 5 rano

. Ale chcieliśmy, to mamy, przecież o to chodziło. W każdym razie przez cały ten czas żaden z kotów nawet nie skaleczył drugiego, nie mają żadnych strupków, ranek czy zadrapań, a to jest najlepszy dowód, że cale te zapasy są tylko zabawą. Tak się do siebie tulą czasem, że mówimy na nie "nasze dżendery"

Wśaściwie codziennie tulą się do siebie, myją nawzajem, ale i tłuką

Dobrze jest.
Agnieszka, bardzo dziękuję
