Proszę o ewentualna poradę jak można jeszcze pomóc naszej kotce Muszce.
Zaczynając od początku. Mieszkamy w Elblągu. Kotka ma 1,5 roku, rasy Neva Masquerade, waga ok 3-3,5kg, sterylizowana. 3.11.2014r. kotka śpiąca na swojej poduszce na szafie (wysokość ok 1,6m) przestraszyła się dźwięku odkurzacza (mimo ,że wcześniej się nie bała), poderwała się i skoczyła na podłogę uderzając prawdopodobnie o kant szafki pod telewizor (kot nie doleciał w całości do podłogi, nikt nie widział dokładnie czy kot uderzył o szafkę ale na 99% tak). Słychać było tylko "łup". Kilka dni nic się nie działo, aż kot nagle zaczął być obolały, chował się do kontenera, nie chciał jeść. Żona poszła z nim do weta, który zrobił kotce zdjęcie RTG na którym niby nic nie wyszło (żona nie była przy zdjęciu, bo jest w 8 miesiącu ciąży i nie może) i dał kotce zastrzyk przeciwzapalny i przeciwbólowy. Kazał przyjść w sumie 3 razy. Po zastrzykach kot odzyskał na kilka dni energię, ale po paru dniach znowu wyglądał na chorego (nie chciał jeść, leżał itp.). Poszliśmy znowu do weta i zmierzył mu temperaturę. Miał podwyższoną i dostał przez 3 dni antybiotyki oraz witaminy (albo leki osłonowe). Znowu kilka dni było dobrze, ale potem kot zaczął leżeć, przestał jeść, a co najgorsze zaczął ciągnąć tylnymi nogami (to się chyba nazywa saneczkowanie), poza tym nie dał się dotykać w tylną cześć ciała. Poszliśmy do innego weterynarza, tym razem w Gdańsku. Poproszono nas o poprzednie zdjęcie rtg, ale nam nie dano (teraz wiem, że mam wszystko zbierać). Wykonano mu zdjęcia rtg na których lekarz zobaczył większą przerwę pomiędzy 4 a 5 kręgiem kości ogonowej, co miało powodować stan zapalny, opuchliznę i duży ból w tylnej części ciała kotki. Dostał znowu zastrzyki przeciwzapalne przez 3 dni, a dalej enkorton. Po 2 dniach znowu było dobrze, ale zaraz wszystko wróciło do złej normy. Kolejna wizyta u weterynarza, ta sama diagnoza tyle że zmniejszona dawka zastrzyków przeciwzapalnych i brak ruchu dla kota - dłuższe dawkowanie ze zmniejszoną dawką miało dać kotu czas na regenerację. 1 dzień było lepiej a potem coraz gorzej. Kot ciągnął łapy, stracił ochotę do jedzenia, nie robił kupki, nie dał się głaskać w tylną część ciała. Wtedy wet zabrał dokumentację medyczną kota (zdjęcia rtg i podawane leki) i skonsultował się przy okazji wizyty we Wrocławiu z dr n. wet. Jan Siembieda. On po obejrzeniu zdjęć powiedział, że jest złamanie miednicy, złamanie kości krzyżowej oraz przesunięcie w kości ogonowej między 4 a 5 (to ostatnie było najmniejszym problemem). Genralnie dowiedzieliśmy się, że kot ma marne szanse na wyjście z tego wszystkiego. Wet z Gdańska jeszcze raz obejrzał kotkę i powiedział, że może być szansa bo kotka odpowiadała na badanie szpilką tylnych łapek (odruchy neurologiczne), ruszała zwieraczem. Dostaje teraz od niedzieli zastrzyki Nivalin 1 ampułka raz dziennie, Milggamma 1/3 ampułki raz dziennie, nospa 1/4 tabletki 2 x dziennie, laktulozę 2 x dziennie 2ml , Espumisan 2x dziennie po 1ml. Nospa, laktuloza i esmpumisan ma być na poprawę robienia kupki. Kot nie chce jeść więc wspomagamy się gerberem oraz nutridrinkiem ze strzykawki. Próbujemy czarować go innym jedzeniem (łosoś, serek waniliowy, szprotki, karma mokra royala którą uwielbiał, żółtko, ale nic nie chce jeść. Generalnie mamy wszystko podawać do piątku i wtedy się skonsultować. Kot generalnie wg weta ma ograniczone szanse, ale zobaczymy. Może macie jakieś rady: 1. Czy gdzieś jeszcze szukać pomocy? 2. Co można jeszcze zrobić, żeby kot zaczął jeść (podgrzewamy mu jedzenie na talerzy na kaloryferze ale to nic nie daje)? 3. Czy ktoś spotkał się z podobnym przypadkiem i udało się z niego wyjść obronną ręką?
Pozdrawiam serdecznie i z góry dziękuję za pomoc
