taizu pisze:Te sosiki i galaretki są chyba dość odżywcze, wiele nerkowych kotów głównie niemi żyje... Podejrzewam, że apetyt zależy od aktualnego samopoczucia, co we krwi, co w przełyku, co w pysiu... a wrażliwość nerkowców na pogodę też pewnie jest większa niż zwykłych kotów
Pyszczek póki co ma zadziwiająco czysciutki, nie wiem jak z przelykiem no ale podaje mu codziennie famidyne więc powinno być ok. Kroplówki podskorne też dostaje codziennie tyle że są takie dni kiedy on się bardzo przy kroplowce wyrywa i ucieka mi spod igły nawet po 25 mililitrach, dwa ostatnie dni pięknie przesiedzial i udało mi się jednorazowo wlać nawet 100 mil. Zauważyłam że ten większy wlew poprawił mu samopoczucie bo znów zaczął witać nas w drzwiach, no ale co z tego jak mniej je, wczoraj nas nie witał ale za to zjadł całą saszetkę. Martwię się trochę bo jutro idę do szpitala na tydzień i zostawiam kota pod opieką męża. Poinstruowalam go już w kwestii podawania leków i na ciężki kryzys jedzeniowy kazałam mu podać mirtrazepine, kroplówek kot niestety przez ten czas nie będzie dostawał bo mąż nie potrafi się przełamać, ale całe szczęście kot chętnie pije z kranu więc będę często pod ten kran podstawiany. Mąż ma też chodzić za kotem z miską tak jak ja do tej pory to robiłam no ale to i tak będzie dopiero jak on wróci z pracy, do tej pory to albo kot wpadnie sam na pomysł że warto coś zjeść i napić się z kubeczka albo i nie wpadnie. Mam taką cichą nadzieję że kiedy wrócę ze szpitala to kot nadal będzie żył i nie dostanie zawału jak zobaczy że wróciliśmy z noworodkiem
