Cm. Wolski - przygotowania do zimy.

oj, kciuki za zdrówko potrzebne nieodmiennie... :ok:

żeby nie było za wesoło, Ania (opiekuje się kicią w szpitaliku) pisze:

Kotka jest bardzo słabiutka i widać, że bardzo źle się czuje Wyniki ma fatalne, do wyników dochodzi bardzo wysoki fosfor (nie pamiętam danych liczbowych) i leukocyty (60 tys. przy normie ok. 20 tys.). Kicia nie je. Bardzo źle jest w paszczy - stan zapalny, ropa. Cały czas się ślini Przy jej stanie zabieg w sedacji nie wchodzi w grę, bo by tego nie przeżyła. Brak apetytu ma też związek z tym wysokim fosforem. Jest płukana cały czas - jedyna pozytywna wieść jest taka, że sika bardzo dużo. Czyli nerki pracują. Dostaje leki i czekamy... Jest bardzo łagodna - daje przy sobie wszystko zrobić. Kontaktowa z niej kicia - cichutko pomiaukiwała do mnie, gdy sprzątałam w szpitalu. Generalnie jest bardzo biedna. Siedzi sobie, czasem zmienia pozycję, ale raczej się kuli.

Skarży się na złe samopoczucie, bidulka

kurcze, z jeden strony dobrze, że w ogóle ją wyłuskaliśmy z tej budki, a z drugiej strony fatalnie, że tak późno

bardzo proszę o kciuki, już pomogły, niech się magicznie wykażą!

i Srebereńko:

Sreberko jest po zabiegu oczyszczania paszczy i usunięcia zębów. Jest bardzo waleczne i bardzo nas nie lubi! Ale czuje się raczej dobrze i ładnie je i pije.

fotka srebrzaka dzień przed łapaniem:

Obrazek

Fleur pisze:
ariel pisze:Mam litrową szklaną ciemnozieloną butelkę po oleju.

fajnie! litrowa to optymalna chyba. możesz zarezerwować dla nas?

Już zarezerwowana (dzwoniłam do tża, żeby nie wyrzucił, sprzątając).
Mogę ją podrzucić na cmentarz w weekend.

Cieszę się z ekspresowego domku :1luvu:

Wyniki takie sobie, ale być może od dłuższego czasu nerki pracowały na wyższych obrotach i będzie dobrze. Tzn. że da się jeszcze jakoś trochę zbić dietą, lekami i ciepłą podusią (bo na mrozie nerki szybciej by poszły) Bardzo się cieszę, że ma spokojną emeryturkę domową!

Trzymam kicuki za koteńki :ok:

Dr rekomenduje eutanazję. Jeszcze nie podjeliśmy decyzji, dziś ma do niej zajrzeć osoba, która ma duże doświadczenie w nerkowych kotach.
Kciukujmy, fluiduimy, módlmy się, wizualizujmy, co tam komu po drodze. Niech walczy. :ok:

ariel pisze:
Fleur pisze:
ariel pisze:Mam litrową szklaną ciemnozieloną butelkę po oleju.

fajnie! litrowa to optymalna chyba. możesz zarezerwować dla nas?

Już zarezerwowana (dzwoniłam do tża, żeby nie wyrzucił, sprzątając).
Mogę ją podrzucić na cmentarz w weekend.

dzięki! ja idę na cmentarz dzisiaj, jeszcze nie wiem co będzie w weekend, ale będę się odzywać! olej już zakupiony z kasy bazarkowej, 10 litrów

Fleur, o której będziesz na cmentarzu?

A przede wszystkim, jak ta koteczka funkcjonuje, tzn. czy ma apetyt, czy jest już obojętna na wszystko. Bo nawet przy tak złych wynikach nerkowych bardzo dużo zależy od samego, konkretnego kota.

Kciuków prosimy!!!!!!

Trzymamy z całych sił.
Opieka in spe i Banda Siedmiorga już poinfomowna i czekająca na nową koleżankę.

kotydwa12

za kocinke :ok:

walcz kiciu, dobre zycie Cie czeka... :ok:

(ariel, kicia siusia.. a to ponoc dobry znak... oby)

byłam u niej, jest fatalnie, naprawdę :-(

widać, że kicia bardzo cierpi. obaj lekarze zalecali eutanazję i wydaje się, że to najlepsze wyjście :-(

kita jest niemal nieprzytomna, nie reaguje na jedzenie, mordka leży zaparkowana na pielusze, taka pół uchylona. oczy szeroko otwarte, szkliste. jedyna reakcja, to próba pomiałkiwania, kiedy ją głaskałam po grzbiecie. ale to też tak ledwo-ledwo. jest jeszcze gorzej niż wtedy, jak razem z budą wynosiliśmy ją z cmentarza, mimo leków, kroplówek. ma też lekkie drgawki co jakiś czas.

wygląda, jakby była już jedną lub nawet dwoma łapkami za TM. Monika, "znawczyni" kotów nerkowochorych ma do niej lada moment zajrzeć i wtedy chyba zapadnie decyzja. a może do tej pory zdarzy się jakiś CUD?... już jeden się zdarzył - ma szansę na dom...

zapewne będzie trzeba się jednak pogodzić z tym, że jedyna pomoc, jaką jej możemy teraz zaoferować, to skrócenie cierpienia...

: ((((

Szkoda koteczki

nieodmiennie wierzę, że załapie...

Może uda się kotusi. :ok:

Ona jest taka przylepka , zawsze odprowadzała mnie prawie do końca alejki na mały cmentarz. Jedzeniem była mało zainteresowana, tylko głaskanie się liczyło. Bądźmy dobrej myśli, tym bardziej, że ma zapewniony domek.

już jej nie ma. sama odeszła.

Cm. Wolski - przygotowania do zimy.

Kto przegląda forum