Moderator: Estraven
A na kawę zapraszam.Salem 11 pisze:Ciotki jokotki czujemy się z Tienem porzuceni i nie docenieni.A co z wizytą po adopcyjną? Żadna nie będzie w okolicy co by zobaczyć niedoszłego zabójce dużej?
jolanta48 pisze:Ja miałam podobnie.5 lat temu wziełam Tigrę kotka co była wyrzucona zimą na działki do bezdomnych kotów. Ona jest damą kocią, spokojna, ułożona. 2 lata temu wziełam Perłe z piwnicy. Byla połamana. Do czasu jak była chora był spokój. Ale jak wydobrzała pokazała swoj charkterek. Zaczeła gonić Tigrę. Ta biedulka nie wiedziała co robić. Chowała sie , uciekała. Obłęd. Weterynarz poradził mi lek KALM AID no i pomógł. Teraz czasami sie pogonią ale nie bardzo. Im nawet FELIWAY nie pomagał. Lek nie jest drogi i starcza na dlugo Dodaje się do jedzenia. Niesety Tigra mi umrze bo raka sutek. Strasznie rozpaczam.
MalgWroclaw pisze:Jestem. Nigdy nie jadłam śledzia.
Fasolka
Salem 11 pisze:Tienowi właśnie wet obcina jajka. Mam go odebrać po 15.00. Biedny mały. Aż mi go żal było zostawić, taki był wystraszony. To nie Cymes, który nawet u weterynarza czuje się jak u siebie.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 13 gości