


Co z tym drugim kociaczkiem ?
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Anna61 pisze:Niestety nie, nie powiem tego dokładnie tak jak pani doktor, to co zrozumiałam podałam do wiadomości, ale z wypowiedzi lekarza zrozumiałam, że miednica się zrasta i nie jest tak jak było na wcześniejszych zdjęciach.
Nie są to też luźno latające odpryski, co może wynikać z mojego wcześniejszego postu.
morelowa pisze:A możesz sie dowiedzieć, uściślić? Nie umiem czytac zdjęć [szczególnie w internecie] i nie śledzę wątku cały czas. Ale piszesz w tytule o złamanej miednicy, a nie pękniętej np. [i te odpryski ..] . Kotka nie jest unieruchomiona, zaczęła sie załatwiać... Miednica jest dość ważnym miejscem w poruszaniu się. Może się w tym układzie zrastać?
I jak to jest z jej kręgami - czy rzeczywiście jest/była jakaś przeszkoda w przewodzeniu?
Jeśli chodzi o łapkę - to jest przednia i uraz jest starszy, tak? Zrosła się prawidłowo i nie przeszkadza?
To jest - sposób leczenia - ważne , bo urazy tego typu są bardzo częste u kotów wolnożyjących.
Anna61 pisze:morelowa pisze:A możesz sie dowiedzieć, uściślić? Nie umiem czytac zdjęć [szczególnie w internecie] i nie śledzę wątku cały czas. Ale piszesz w tytule o złamanej miednicy, a nie pękniętej np. [i te odpryski ..] . Kotka nie jest unieruchomiona, zaczęła sie załatwiać... Miednica jest dość ważnym miejscem w poruszaniu się. Może się w tym układzie zrastać?
I jak to jest z jej kręgami - czy rzeczywiście jest/była jakaś przeszkoda w przewodzeniu?
Jeśli chodzi o łapkę - to jest przednia i uraz jest starszy, tak? Zrosła się prawidłowo i nie przeszkadza?
To jest - sposób leczenia - ważne , bo urazy tego typu są bardzo częste u kotów wolnożyjących.
Słuchaj, ja naprawdę mam co do roboty i nie będę chodzić do lekarza z kartką lub dyktafonem aby dokładnie przekazać wszystko to co pani doktor mówi o kotce i jakie zaleca leczenie.
Robię to co pani doktor zaleca, nie puściłam kotki bele gdzie, bo miała mieć ograniczoną przestrzeń co do miednicy.
Gdy pisałam o niej na swoim wątku gdy była w lecznicy, to nie było chętnych do wzięcia jej, to teraz proszę o nie doszukiwanie się zasadności czy niezasadności stosowanego przez panią doktor leczenia.
Nadmienię też, że to pani doktor poprosiła mnie o pomoc (domek+opieka) dla niej, sama nie wychodziłam przed szereg bo sytuację mam jaką mam.
mb pisze:Zdarzały się przypadki, że ktoś się nie rozliczał i zawsze kończyło się to bardzo nieprzyjemnie dla tej osoby – awanturami, wypraszaniem z forum itp.
Czarna Mańka pisze:Będziemy jechać do Siedlec , do weta , który leczył kotki Kamari z Aylowyju - to jest jej ostatnia szansa na życie bez pieluch ,
Szymkowa pisze:mb pisze:Zdarzały się przypadki, że ktoś się nie rozliczał i zawsze kończyło się to bardzo nieprzyjemnie dla tej osoby – awanturami, wypraszaniem z forum itp.
Jestem zszokowana. Do czego to człowiek jest zdolny! Dlatego wolę zwierzęta od ludzi, one nie są zawistne i nie knują.
Szymkowa pisze:Czasem wspieram Anię finansowo i nie oczekuję, że będzie się z tego rozliczać. A jeśli nawet kupi za to duże ciacho i zje, by sobie poprawić nastrój, to też będę zadowolona.
mb pisze:Lecznica, która zajmuje się Sonią została oskarżona na miau o nieprawidłowości w działaniu, interweniowano także bezpośrednio, więc Ani jest teraz trudno przepytywać tych wetów odnośnie metod leczenia, bo będzie to wyglądać na podejrzliwość i kontrolowanie ich pracy, a w takich warunkach współpraca nie jest możliwa.
alessandra pisze:Czyli wetka zabiła kota .Jednak. Aby postawić na swoim. Nie dała nawet szansy do tej soboty, aby poszukać dt. Ta wetka nie jest człowiekiem.
Łatwo jej to przyszło. Nie dodam nic więcej, bo było by mało cenzuralnie.
To jest pierwsza taka sytuacja , odkąd jestem na forum. Pomijam,ze wbrew prawu jest uśmiercenie kota, który ma koci katar.
Rozmawiam właśnie z jerzykowką telefonicznie , jedno słowo od Joasi: to morderstwo. Taki ktoś nie powinien mieć prawa wykonywania zawodu![]()
mb pisze:Ania mieszka pod Pabianicami, nie ma samochodu, że nie wspomnę o innych trudnościach i nie ma dostępu do weterynarzy specjalistów w dziedzinie neurologii, więc można się dziwić zdziwieniu, że Sonia nie jest pod opieką specjalisty.
Szymkowa pisze:mb pisze:Zdarzały się przypadki, że ktoś się nie rozliczał i zawsze kończyło się to bardzo nieprzyjemnie dla tej osoby – awanturami, wypraszaniem z forum itp.
Jestem zszokowana. Do czego to człowiek jest zdolny! Dlatego wolę zwierzęta od ludzi, one nie są zawistne i nie knują.
Czasem wspieram Anię finansowo i nie oczekuję, że będzie się z tego rozliczać. A jeśli nawet kupi za to duże ciacho i zje, by sobie poprawić nastrój, to też będę zadowolona.
A tak przy okazji - bazarek dla Soni: viewtopic.php?f=20&t=163504
Użytkownicy przeglądający ten dział: muza_51, puszatek i 80 gości